szukaj
Wyszukaj w serwisie


Odkryj masową emigrację #3 | My Polacy we Francji

Artur Hanula / 31.08.2023
Uczniowie podczas przygotowań do występu artystycznego na uroczystościach Dnia Dziecka Polskiego w St. Etienne (1932), fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Uczniowie podczas przygotowań do występu artystycznego na uroczystościach Dnia Dziecka Polskiego w St. Etienne (1932), fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

W naszej trylogii z okazji 100-lecia masowej emigracji Polaków we Francji z poziomu międzypaństwowego i ogólniejszego przechodzimy na grunt bardziej rodzinny, indywidualny. Przenosimy się w czasie dzięki wspomnieniom 90-kilkuletniego Edwarda Papalskiego z północnej Francji, żeby dowiedzieć się, jak w tamtych czasach żyło się na ziemi francuskiej.


Spośród “polskich” miejscowości na północy Francji wyróżniało się Marles-les-Mines. Doszło nawet do tego, że mieszkało tam więcej Polaków niż Francuzów. Edward Papalski w swojej książce “Z Polonią i Polską w sercu” nazywa Marles-les-Mines stolicą Polski we Francji. W krajobraz tej miejscowości wpisywały się corons (słowo z języka walońskiego), czyli małe identyczne domki z czerwonej cegły, zamieszkiwane przez górników i ich rodziny. Były one prawdziwymi ośrodkami polskości. W trzech bratnich “polskich” miejscowościach – Marles, Calonne, Auchel – i nie tylko, doszło do prawdziwego wybuchu polskiej twórczości (wszystkie poniższe cytaty pochodzą z książki Edwarda Papalskiego “Z Polonią i Polską w sercu”).

Kolonia domków robotników polskich w Gayant (1933), fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Sokoły i skautowie, orkiestry i mandoliniści, chóry i kombatanci, strzelcy, tancerze, śpiewacy, kółka teatralne, stowarzyszenia kulturalne i związkowe, kluby sportowe, itd., itp. Nie należy przy tym zapominać o stowarzyszeniach katolickich - Towarzystwie Polek, Matek Różańcowych, Mężów Katolickich, Krucjacie Eucharystycznej, KSMP (red. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej). (s. 16)

Polski teatr amatorski w Marles-les-Mines (1925), fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Rytm życia Polaków wyznaczał nie tyle kalendarz państwowy, co raczej okresy w roku liturgicznym Kościoła i codzienne nabożeństwa w kaplicy św. Stanisława. W niedziele świątynia była wypełniona po brzegi. Duszpasterską opieką w Marles-les-Mines otaczali Polaków ks. kanonik Teodor Zalewski, a następnie ojcowie Oblaci Maryi Niepokalanej, którzy odznaczali się wielką gorliwością i organizowaniem patriotycznych nabożeństw.

Zlot okręgu 7 “Sokoła” w Les Gautherets we Francji, wymarsz z kościoła, 1925, fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Oprócz wydarzeń religijnych odbywały się też świeckie wydarzenia, jak np. słynne niedzielne zakłady na wyścigi konne. Niektórzy trudnili się również wysyłaniem gołębi na loty.

W dni powszednie mężczyźni najczęściej szli do pracy do kopalni, a kobiety, z punktu widzenia administracji pozostające “bez zawodu”, tak naprawdę wykonywały rozliczne prace domowe i przydomowe. Gdy nadchodził stosowny czas, kobiety często zbierały się, żeby długimi godzinami rwać pióra gęsi, z których później można było zrobić ciepłe pierzyny.

Oprócz zajęć domowych miały najczęściej na głowie ogródek, który uprawiały kiedy ich mężowie szli "na szychtę", robiły na drutach, szyły ubrania dla dzieci, haftowały by ozdobić okna ceglanych domów, wystrajały skromne wnętrza. Dzięki ich złotym rękom można było zaoszczędzić na kuchni, na wypiekach, na odzieniu. (s. 18)

Znamienne było to, że Polacy przybyli do Francji chętnie posługiwali się językiem polskim nie tylko w domach, ale także szerzej w swojej społeczności. Powstawały m.in. polskie sklepy spożywcze i wędliniarskie.

Co za zapachy - do dziś je czuję - rozchodziły się z tych pełnych wszelakich wyrobów miejsc! Wyłaniające się zewsząd, porozwieszane soczyste kiełbasy: szynkowa, sosiski (z przypisu autora: to zapożyczone z fr. słowo [saucisses, kiełbaski] oznacza parówki), salceson, świeża, były robione, rzecz jasna, na miejscu. Skrupulatni masarnicy dużo czasu poświęcali na przygotowanie i przyprawienie swoich wyrobów. Należało wydobyć polski smak, smak "stamtąd", smak jakiego domagali się wszyscy polscy, bardzo wymagający, klienci. W sklepach z wędlinami dodawano zatem zapachów, suszono, wędzono trocinami. (s. 22)

Polacy mogli także korzystać z usług polskich sprzedawców mebli, fryzjerów, krawców, fotografów, właścicieli kawiarni i barów, itd. Wielu górników po pracy ceniło sobie sprzedawane trunki. Rodzinne interesy pozwalały wielu Polakom na stosunkowo szybkie pomnażanie swojego majątku. Niektórzy klienci kupowali na kredyt, spłacając należności po otrzymaniu wypłaty w kopalni.

Rodzina polskiego kupca w Sallamines, fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Kobiety w tamtych czasach rodziły dzieci w domach. Najmłodsi przedstawiciele Polonii, często spędzając czas wspólnie na podwórkach oddając się wesołym zabawom, po żniwach nierzadko “chodzili na plewy”, czyli zbierali słomę na polach, którą potem parzono i mieszano z otrębami. Służyła do tuczenia ptactwa. Zdarzało się, że we wspomnieniach polskich dzieci zapisały się trudy związane z podróżą z Polski do Francji oraz złośliwe uwagi ze strony francuskich rówieśników, którzy nie zawsze tolerowali polskich kolegów i koleżanki.

Dzieci podczas zabawy na podwórku szkolnym, polska szkoła w Ricamarie, fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Trzeba pamiętać, że Polacy we Francji w tamtym czasie pracowali nie tylko w kopalniach i przemyśle, ale także w rolnictwie. Po wojnie właśnie w rolnictwie pracowało ok. 60 tys. Polaków. Często pracowali w nieprzyzwoitych warunkach, co szczególnie dotykało kobiety.

Z uwagi na mniejszą liczbę mężczyzn pozostawały samotne, bardziej narażone, często źle traktowane, zaganiane do pracy niezależnie od pogody. Zarabiały grosze, pracowały siedem dni w tygodniu bez prawa do urlopu.

Wielu Polaków z biegiem czasu zyskiwało coraz lepsze zatrudnienie w różnych instytucjach we Francji. Ceniono ich talenty.

Choć w tym miejscu kończy się nasza trylogia “Odkryj masową emigrację”, Polacy piszą historię swojej obecności we Francji do dziś. Jest to historia niezwykle bogata.

 

Podstawowe źródło informacji:

Edward Papalski, „Z Polonią i Polską w sercu”, Nord Avril, Bouvignies 2016

*

W 2019 r. w czasie wakacji odkrywaliśmy francuskich świętych, w ramach serii „Odkryj Świętego”. Rok później podróżowaliśmy po mniej znanych francuskich sanktuariach. W 2021 r. odrywaliśmy Matkę Czacką z okazji zbliżającej się beatyfikacji. Tegoroczna trylogia poświęcona masowej emigracji jest zatem naszą kolejną propozycją dla Was.

Zachęcamy również do lektury innych odcinków z serii „Odkryj…”.

Odkryj masową emigrację #2 | „Małe Polski” we Francji >>>

Odkryj masową emigrację #1 | W poszukiwaniu „europejskiego Eldorado” >>>

 

Odkryj Matkę Czacką #4 | „Ja się nigdy nie modlę za Matkę Czacką” >>>

Odkryj Matkę Czacką #3 | „Było w niej coś z Traugutta” >>> 

Odkryj Matkę Czacką #2 | Utarte ścieżki a nowe szlaki >>> 

Odkryj Matkę Czacką #1 | Polsko-francuska pomoc niewidomym >>> 

Odkryj sanktuarium #5 | Nieodkryta perła w Bétharram niedaleko Lourdes >>>

Odkryj sanktuarium #4 | U św. Jana Marii Vianneya w Mzykach >>>

Odkryj sanktuarium #3 | Trzy Marie i Romowie w Saintes-Maries-de-la-Mer >>>

Odkryj sanktuarium #2 | Pellevoisin – zanim wydarzył się polski Gietrzwałd >>>

Odkryj sanktuarium #1 | Sainte-Anne d’Auray – św. Anna i Iwo Nicolazic >>>

Odkryj Świętego #10 | O. Kolbe – dlaczego patronuje Domowi Pielgrzyma w Lourdes? >>>

Odkryj Świętego #9 | Św. Jacek Odrowąż – patron domu PMK na Korsyce >>>

Odkryj Świętego #8 | Św. Ludwika de Marillac – żona, matka i zakonnica >>>

Odkryj Świętego #7 | Św. Roch – z psem chodząca świętość >>>

Odkryj świętego #6 | Św. Genowefa – patronka Paryża i… dzieło „polskiego” Francuza >>>

Odkryj Świętego #5 | Św. Germana Cousin – święty „kopciuszek” >>>

Odkryj Świętego #4 | Św. Gwenol – dziewczyna, diabeł i tajemnicza wyspa >>>

Odkryj Świętego #3 | Św. German – marek nocny i człowiek pomocny >>>

Odkryj Świętego #2 | Św. Torpes z Pizy – patron miasta Louisa de Funèsa >>>

Odkryj Świętego #1 | Św. Dionizy – bez głowy na Notre Dame >>>

 

czytaj też:

O Polsko! Odmów: „odpoczynek wieczny!…” – wspomnienia z Normandii >>>

Wyjątkowy weekend w Roche-la-Molière >>>

Dziś 3 września – ważna data dla Polonii francuskiej >>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-12-25 00:15:13