Jełowicki. Polskość jest w nas #9 | Zmartwychwstaniec
Symbol Zgromadzenia Księży Zmartwychwstańców; ks. Aleksander Jełowicki, wikimedia (domena publiczna)
W 37. urodziny Aleksandra Jełowickiego, a konkretnie 18 grudnia 1841 r., spełniło się jego wielkie pragnienie – właśnie tego dnia został kapłanem. Od razu dał się poznać jako energiczny działacz, który nie zapomniał o swoim patriotyzmie, ale teraz realizował je na nowej niwie, zapewne nawet z lepszym skutkiem. Okazało się jednak, że czeka go jeszcze w pewnym sensie powołanie w powołaniu. A było to tak…
Na tym etapie historii życia ks. Aleksandra szczególnie ważną postacią jest Bogdan Jański. Wspomnieliśmy o nim już w poprzednim odcinku >>>, jako założycielu zmartwychwstańców. Jeśli chodzi o poglądy Jełowicki i Jański dość znacząco się w nich różnili: pierwszy był monarchistą, a drugi zafascynowany utopizmem socjalistycznym Saint-Simona za wzór stawiał pierwsze gminy chrześcijańskie, kładące nacisk na równość i braterstwo. Aleksander jednak bynajmniej nie odrzucał idei równości i braterstwa, ale uważał, że po odzyskaniu przez Polskę niepodległości powinna ona na nowo mieć swojego króla.
Ważne jest też to, że duży wpływ na Jańskiego miała romantyczna twórczość Adama Mickiewicza. Wieszcz był niezwykle ważną osobą w kontekście inspiracji do utworzenia Zgromadzenia Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa.
Warto zaznaczyć, że Jański oraz jego późniejsi współbracia Piotr Semenenko i Hieronim Kajsiewicz na skutek burzliwych losów ich życia i Polski utracili na pewien czas wiarę, ale potem z jeszcze większą gorliwością zaangażowali się w służbę Kościołowi; Semenenko i Kajsiewicz także jako duchowni. Jak wiemy Jełowicki właściwie nigdy wiary nie utracił, więc na tym polu też trochę się różnił od wspomnianych wyżej działaczy emigracyjnych. Tak czy inaczej Jański zmarł w 1840 r. mając zaledwie 33 lata (tzw. wiek Chrystusowy). Oficjalnie zmartwychwstańcy jako zgromadzenie zostali powołani do życia w Rzymie 27 marca 1842 r. w niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego. We Francji zainaugurowali swoją działalność 7 czerwca tego samego roku. Francuzi od początku postrzegali ich jako misję polską.
Dlaczego Jełowicki postanowił zbratać się ze zmartwychwstańcami (dawniej zwanymi też rezurekcjonistami)? Jerzy Klechta w swojej książce, która jest źródłem informacji na poczet tej serii, wyjaśnia, że Aleksander pracując jako ksiądz w parafiach francuskich czuł brak należytej bliskości ze sprawami Ojczyzny, które przede wszystkim leżały mu na sercu. W związku z tym mimo wiadomych nam różnic w poglądach, doszło do zbliżenia dróg przyszłego rektora Polskiej Misji Katolickiej we Francji ze zmartwychwstańcami. Po rocznym nowicjacie Aleksander Jełowicki w Rzymie w 1844 r. dołączył do zgromadzenia. Nie takie plany miała dla Aleksandra jego rodzina, zwłaszcza matka, ale Jełowicki wiedział, że to jest droga, której zawsze pragnął na dnie serca.
Moglibyśmy wiele miejsca poświęcić listom duchowym Aleksandra, w których pięknie widać, jak ten człowiek przeżywał swoją wiarę i służbę Polsce. W tym miejscu odsyłamy do niegdysiejszej serii, gdzie można znaleźć sporo urywków >>>, a także wspomnianej wyżej książki Jerzego Klechty.
Po 1844 r. Aleksander już jako zmartwychwstaniec zwalczał w Paryżu błędne nauki Towiańskiego, któremu sprzyjał Mickiewicz mimo swego przywiązania do wiary katolickiej. Przypuszcza się, że było tak z powodu wpływu, jaki na chorą umysłowo żonę wieszcza wywierał pseudomistyk, którego postawa została w końcu potępiona przez Watykan. Jełowicki jeszcze w 1842 r. popełnił jeden ze swoich największych błędów życiowych – wydrukował “Biesiady” Towiańskiego; jak później twierdził, nie do końca świadomie. W każdym razie potem stał się zagorzałym przeciwnikiem pseudomistyka do tego stopnia, że zraził nieco do siebie Mickiewicza, ale koniec końców przyczynił się do zmiany stanowiska wieszcza w stosunku do osoby Towiańskiego. Paradoksalnie wydane przez Jełowickiego “Biesiady” przyczyniły się do zdemaskowania błędów w nauczaniu kontrowersyjnego wizjonera.
Za sprawą zgromadzenia zmartwychwstańców nowy papież Pius IX, który objął tron papieski po Grzegorzu XVI, przeszedł do polskiej historii jako jeden z najbardziej jej życzliwych następców św. Piotra. U tegoż Piusa IX księża zmartwychwstańcy zorganizowali audiencję dla Mickiewicza, który zrezygnował z poparcia dla towiańszczyzny i wykładania jej w Collège de France. Jak podają świadkowie, jeszcze przed audiencją wieszcz spotkał się w Rzymie z Jełowickim i rzucił mu się na szyję; zawołał (pisownia zawsze oryginalna):
Ojcze Aleksandrze! zawiniłem przeciwko tobie, przebacz dla miłości Boga!
Obaj mieli się podobno popłakać.
W Watykanie doszło jeszcze do drugiej audiencji, już pod przewodnictwem Mickiewicza, który wraz ze zmartwychwstańcami błagał papieża o poparcie dla tworzonego legionu polskiego. Wedle relacji z tamtych czasów wieszcz pociągał papieża za sutannę błagając go, aby ten wiedział, iż “duch Boży jest obecny w bluzach paryskich robotników!”. Papież pobłogosławił polskie dzieła, ale stosunki Mickiewicza ze zmartwychwstańcami będą odtąd już chłodniejsze, nawet z samym Aleksandrem, który skwitował zachowanie wieszcza na audiencji słowami:
Po wizycie Mickiewicza w Rzymu, już nam się nic nie udało, bo on wszystko popsuł!
Trzeba przyznać, że Jełowicki trochę przesadził i papież nadal bardzo cenił Polaków i ufał zmartwychwstańcom. Szczególnie ważne jest to, iż zniósł obowiązującą dotychczas zasadę, że wizyty strony polskiej u papieża mogły się odbywać jedynie po uprzednim zatwierdzeniu przez ambasadę rosyjską w Watykanie. Odtąd to księża zmartwychwstańcy stali się łącznikami między Polską i Watykanem i nic na tym polu nie wskórali działacze carscy, chcący ich zdyskredytować.
Szczególnie ważnym miejscem dla Polaków w Paryżu stał się kościół św. Rocha, w którym przez 7 lat odbywały się nabożeństwa po polsku.
Ten odcinek naszej opowieści o ks. Aleksandrze Jełowickim zakończmy słowami samego papieża Piusa IX, który z nutką dobrotliwego żartu tak powiedział o pierwszym rektorze PMK we Francji:
Gorąca głowa, ale dobry kapłan.
Więcej szczegółów, cytatów i ciekawostek na temat życia ks. Aleksandra można znaleźć w książce, która jest głównym źródłem informacji na potrzeby tej serii: J. Klechta, Powstaniec. Tułacz. Kapłan. Ks. Aleksander Jełowicki (1804-1877) pierwszy rektor Polskiej Misji Katolickiej we Francji, Polska Misja Katolicka we Francji, Paryż 2004; z niej również pochodzą powyższe cytaty.
Dalsze losy naszego bohatera poznamy w kolejnym miesiącu, gdy ukaże się 10. odsłona naszej serii. Już teraz serdecznie zapraszamy!
Jełowicki. Polskość jest w nas #8 | Wielka misja młodego kapłana >>>
Jełowicki. Polskość jest w nas #7 | Król paryskiej widowni >>>
Jełowicki. Polskość jest w nas #6 | Ostrze literatury >>>
Jełowicki. Polskość jest w nas #5 | Ora et labora >>>
Jełowicki. Polskość jest w nas #4 | Im dalej w noc, tym bliżej poranka >>>
Jełowicki. Polskość jest w nas #3 | Wielkie nadzieje, wielkie tragedie >>>
Jełowicki. Polskość jest w nas #2 | Rozterki młodego Aleksandra >>>
Jełowicki. Polskość jest w nas #1 | Pewnego razu w Hubniku >>>
Jełowicki. Polskość jest w nas | Zapowiedź >>>
„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, głupio było, głupio będzie!” >>>
Wielki Post 2020 z ks. Jełowickim #7 | Lourdes, Tarnopol i Niebo >>>
Strona internetowa Polskiej Misji Katolickiej we Francji >>>
Dodaj komentarz