szukaj
Wyszukaj w serwisie

Jełowicki. Polskość jest w nas #11 | U celu

Artur Hanula / 31.03.2021
Larisa Koshkina z Pixabay
Larisa Koshkina z Pixabay

Ostatnio przyglądaliśmy się życiu ks. Aleksandra Jełowickiego już na tym etapie, kiedy został on pierwszym rektorem Polskiej Misji Katolickiej we Francji. Mówiliśmy sobie też m.in. o tym, jak to ks. Aleksander pożegnał swojego dobrego znajomego – Fryderyka Chopina – który dzięki niemu zmarł zaopatrzony w sakramenty. Dziś zajmiemy się pokrótce kilkunastoma ostatnimi latami żywota Jełowickiego – tej wyjątkowej postaci. A wyglądały one tak…


Upadek Powstania Styczniowego w 1864 r. to jedna z najsmutniejszych dat w dziejach Polski. Emigracja popowstaniowa była liczniejsza niż ta z czasów po Powstaniu Listopadowym i co więcej – w jej skład wchodzili głównie ludzie biedni i średniozamożni, a jak pamiętamy po 1830 r. przybywała do Paryża polska “śmietanka narodowa”. Tym razem było właśnie inaczej.

Polonia – Rok 1863, obraz Jana Matejki z 1864; wikimedia (domena publiczna)

Ks. Aleksander nie siedział z założonymi rękami, ale w swoim stylu od razu zabrał się za organizowanie pomocy rodakom przybywającym do stolicy Francji. Duchownych wysyłał na rekolekcje lub zapewne sam je organizował, po czym byli oni zatrudniani do pracy duszpasterskiej na ziemi francuskiej. Warto wspomnieć, że arcybiskup Paryża polegał na opinii i rekomendacji ks. Aleksandra zanim dał zezwolenie na pracę jakiegoś polskiego kapłana na emigracji. Generalnie istniał też problem z przygotowaniem polskich księży do posługi: wielu z nich, na co zwracali też uwagę Francuzi, bardziej przypominało żołnierzy niż duchownych. Wszystko przez długie miesiące czy nawet lata spęczone na polu walki, a nie przy posłudze duszpasterskiej. W wielu przypadkach potrzebna była zgoda od samego papieża, aby byłych księży-powstańców oficjalnie przywrócić do pełnienia posług duchownych. Dzięki zabiegom Jełowickiego, zazwyczaj się to udawało.

W niektórych przypadkach ks. Aleksander mógł czuć się jak ktoś między młotem a kowadłem – z jednej strony byli powstańcy zarzucali mu, że może zbyt małą wagę przywiązuje do spraw patriotycznych, a z drugiej poczynania rektora PMK śledziły służby carskie i komunikowały “przyjaciołom” z Francji o poczynaniach Polaków, rzekomo godzących w przyjaźń rosyjsko-francuską. Odpowiedź ks. Jełowickiego była jednak najlepszą z możliwych – robił swoje, czyli pomagał konkretnie każdemu jak potrafił najlepiej.

Kościół WNMP “Concorde”

Warto jeszcze zaznaczyć, że dzięki staraniom ks. Aleksandra w gronie francuskich księży powstał L’Oeuvre du Catholicisme en Pologne (Towarzystwo Pomocy Katolicyzmowi w Polsce).

Niektórzy polscy księża na francuskiej ziemi powołali do życia Stowarzyszenie Kapłanów Polskich. Jego członkowie postanowili odłączyć się od ks. Jełowickiego, nie godząc się na jego tradycjonalizm i przywiązanie do papieża. Dawał o sobie znać wyniesiony z pól bitewnych duch buntu. Co ciekawe, rektor PMK wyraził zgodę na ich ruch i pracę na francuskiej prowincji. Ważne jest też to, że młodsi księża czuli dystans do ks. Jełowickiego oraz przedstawicieli starszej, polistopadowej generacji. To już było inne pokolenie i ks. Aleksander dobrze o tym wiedział. Rektor PMK poprzez Instytucję Czci i Chleba oraz Stowarzyszenie Podatkowe wspierał także weteranów powstania, w którym sam brał udział.

Po 1865 r. sytuacja Misji poprawiła się głównie dzięki znaczniejszej pomocy wiernych oraz zdecydowanie bogatszych ich przedstawicieli, jak np. pan Walewski czy pani Dionizja Poniatowska. Jak wiemy także rząd francuski wspierał PMK. W początkowym okresie działania Misji znaczną część funduszy ks. Aleksander przekazywał z rodzinnego majątku.

W trakcie wojny francusko-pruskiej z 1870 r. ks. Jełowicki wraz z kapelanem jeńców niemieckich ks. Władysławem Witkowskim (późniejszym drugim rektorem PMK we Francji) służyli pomocą rannym żołnierzom z obu stron barykady.

Komunardzi pozują do zdjęcia na barykadzie; wikimedia (domena publiczna)

Do tej pory bardziej paryska Polska Misja Katolicka w latach 70. XIX w. zaczęła sięgać oraz szerzej. Rektor organizował m.in. pielgrzymki, w które włączali się obok Francuzów Polacy, np. do Paray-le-Monial i Lourdes. Jełowicki szerzył także wśród Polaków kult Matki Bożej i Najświętszego Serca Jezusowego.

Odnotujmy, że w 1872 r. ks. Aleksander po 40 latach odwiedził ojczystą ziemię, co było dla niego okazją do licznych i serdecznych wspomnień czasów, o których można poczytać w poprzednich odcinkach tej serii.

Niezwykle cennym dokumentem jest tekst Sprawozdania z działalności PMK od je początków (faktycznych w 1836 r., a oficjalnych w 1842 r.) do 1873 r. autorstwa ks. Jełowickiego, które wygłosił w Rzymie na zebraniu swojego zgromadzenia zmartwychwstańców. Warto się zapoznać przynajmniej z jego fragmentami, które można znaleźć w książce, na podstawie której powstaje ta seria: J. Klechta, “Powstaniec. Tułacz. Kapłan. Ks. Aleksander Jełowicki (1804-1877) pierwszy rektor Polskiej Misji Katolickiej we Francji”.

Pamiętamy zapewne, że pisanie i wydawanie były wielką paską ks. Aleksandra jeszcze z czasów jego świeckiego okresu w życiu. Będąc rektorem PMK zrezygnował z prywatnego wydawania, ale założył oficynę wydawniczą przy Misji i z pasją ją prowadził. Swoje artykuły pisało wielu współpracowników Misji. Część tekstów ukazywała się w “L’Univers” oraz “L’ami de la Religion”.

Końcówka roku 1876 to już coraz poważniejsze problemy ze zdrowiem ks. Aleksandra. Mimo to zawsze pozostawał aktywny. Na początku 1877 r. wybrał się do Rzymu, aby m.in. odnowić stare kontakty. Chciał też wręczyć Piusowi IX dar od Polaków, ale niestety nie zdążył, gdyż zmarł 15 kwietnia z powodu niewydolności serca i puchliny wodnej. Jego ostatnie słowa to:

Idę do Pana!

Tak ks. Jełowicki znalazł się u celu swojego życia i posługi, do którego przez całe, jakże aktywne życie, wytrwale dążył. Pogrzeb odbył się w “kościele na Concorde”. Ludzi przybyło naprawdę sporo, o czym zaświadczają świadkowie (np. ks. Adam Bakanowski w liście do ks. Semenenki; pisownia zawsze oryginalna):

W kościele jeszcze nigdy tak licznej nie widziałem Polonii. Byli tu wszyscy przyjaciele i nieprzyjaciele, biali i czerwoni, republikanie i faryzeusze. Każdy uczcił zmarłego pamięć; jeden wdzięczną miłością, a drugi poczuciem sprawiedliwości i mimowolnie musiał wyrzec: prawdziwie to był kapłan prawy, wielkiej miłości do Kościoła i Ojczyzny.

Tym akcentem kończymy dotąd 11-odcinkowy zarys dziejów życia pierwszego rektora Polskiej Misji Katolickiej we Francji, ks. Aleksandra Jełowickiego. 15 kwietnia br., w 144 rocznicę jego śmierci, ukaże się jeszcze odcinek specjalny, będący niespodzianką. Już teraz do jego lektury najserdeczniej zapraszamy.

Więcej szczegółów, cytatów i ciekawostek na temat życia ks. Aleksandra można znaleźć w książce, która jest głównym źródłem informacji na potrzeby tej serii: J. Klechta, Powstaniec. Tułacz. Kapłan. Ks. Aleksander Jełowicki (1804-1877) pierwszy rektor Polskiej Misji Katolickiej we Francji, Polska Misja Katolicka we Francji, Paryż 2004; z niej również pochodzą powyższe cytaty.

Czytaj też:

Jełowicki. Polskość jest w nas #10 | Za sterami PMK >>> 

Jełowicki. Polskość jest w nas #9 | Zmartwychwstaniec >>> 

Jełowicki. Polskość jest w nas #8 | Wielka misja młodego kapłana >>> 

Jełowicki. Polskość jest w nas #7 | Król paryskiej widowni >>>

Jełowicki. Polskość jest w nas #6 | Ostrze literatury >>>

Jełowicki. Polskość jest w nas #5 | Ora et labora >>>

Jełowicki. Polskość jest w nas #4 | Im dalej w noc, tym bliżej poranka >>>

Jełowicki. Polskość jest w nas #3 | Wielkie nadzieje, wielkie tragedie >>>

Jełowicki. Polskość jest w nas #2 | Rozterki młodego Aleksandra >>>

Jełowicki. Polskość jest w nas #1 | Pewnego razu w Hubniku >>> 

Jełowicki. Polskość jest w nas | Zapowiedź >>>

„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, głupio było, głupio będzie!” >>>

Wielki Post 2020 z ks. Jełowickim #7 | Lourdes, Tarnopol i Niebo >>>

Strona internetowa Polskiej Misji Katolickiej we Francji >>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-05-18 23:15:13