Wspomnień czar z Nord-Pas-de-Calais
W północnej Francji, szczególnie w Nord-Pas-de-Calais, co piąty Francuz ma polskie korzenie albo jest rodzinnie związany z osobami mającymi polskie korzenie. W ubiegłym roku minęło 100 lat od przybycia pierwszych naszych Rodaków do Francji.
W pierwszej wojnie światowej Francja poniosła największe straty ludnościowe. Francji brakowało rąk do pracy. W tym samym czasie Polska tworzyła zręby swego państwa. A polski kraj był biedny. Nie było przemysłu, rolnictwo było rozdrobnione. Podpisane porozumienia pomiędzy ówczesnymi rządami Polski i Francji otworzyły drzwi naszym Rodakom do Francji, gdzie czekała na nich praca i chleb. Najwięcej Rodaków osiedliło się w Basenie Paryskim, gdzie jest najlepsza gleba uprawna. Tam: «konie i krowy do lat sześćdziesiątych tylko po polsku rozumiały» – mówił mi Maryan Flak – potomek pierwszych polskich przybyszy na Ziemię Francuską.
Północna Francja, Francja kopalń i hut, była drugim regionem Francji, który przygarnął kilkusettysięczne rzesze Polaków. W kopalniach sztygarzy musieli uczyć się języka polskiego, dyrekcje kopalń i hut budowały naszym Rodakom kościoły a z Polski sprowadzali księży. Tu Rodacy nie byli tak rozproszeni jak w innych regionach Francji. W początkowym okresie w wielu miasteczkach północnej Francji posługiwano się tylko językiem polskim. Nie, to nie były zamknięte getta. Rodacy asymilowali się, kształcili swoje dzieci, ale i pielęgnowali polskie tradycje. Powstały chóry, zespoły taneczne, kluby sportowe… W późniejszych latach zaczęto tu organizować Salony Polskie, Targi Świąteczne, imprezy z udziałem władz i reprezentantów polskich miast, które miały podpisane stosowne porozumienia o wymianie kulturalnej z miastami francuskimi. Te imprezy gromadziły tysiące osób. Na tych spotkaniach można było kupić towary z Polski, zjeść polskie potrawy, obejrzeć występy amatorskich zespołów polonijnych i polskich… Dzieci polonijno-francuskie malowały tradycyjne polskie pisanki wielkanocne. Było fajnie.
Napisałem powyżej – można było… Niestety, COVID-19 zamknął możliwości organizacji tych wspaniałych imprez w tym roku. Niestety… Czy w przyszłym roku spotkamy się razem, powitamy „Gości z Polski”, zaśpiewamy, zatańczymy, kupimy polską kiełbasę, zjemy polski bigos, kupimy polskie bursztyny czy ozdobną biżuterię z wmontowanym magnesem przynoszącym ulgę w bólu stawów, głowy czy brzuszka albo ciepłe papucie, kryształy, ozdoby choinkowe, przybory kuchenne, ubrania i ubranka ludowe/folklorystyczne, napoje nisko i wyżej procentowe, książki, obrazki, dewocjonalia, itp. Nie wiem…
Na dzisiaj proponuję obejrzeć załączone zdjęcia z ubiegłych lat wykonane w Hénin-Beaumont. One niejednemu bywalcowi tych polonijno-polskich Imprez wycisną łezki wzruszenia a niejednego, który tu nigdy nie był, zachęcą do przyjazdu w przyszłości. Tylko ta pandemia? Oby skończyła się jak najszybciej.
Czytaj też:
Seria francuskich reportaży z okazji 100 rocznicy przybycia Polaków >>>
Eugenia Wiśniewski – przedstawicielka Polaków z północy Francji >>>
Zmarła Zofia Nowak – działaczka polonijna z północnej Francji >>>
Dodaj komentarz