Jełowicki. Polskość jest w nas #8 | Wielka misja młodego kapłana
Bazylika św. Piotra w Watykanie, pixabay.com
Aleksander Jełowicki jako były powstaniec niezwykle intensywnie działał na niwie emigracyjnej dla dobra Ojczyzny i rodaków. Coraz bardziej w jego sercu dochodziło jednak do głosu uśpione od dzieciństwa pragnienie. W 1841 r. zostało ono przypieczętowanie, a niebawem Jełowicki wszedł na drogę realizacji wyjątkowej misji, która została mu zlecona. Serdecznie zapraszamy na kolejny odcinek serii poświęconej pierwszemu rektorowi Polskiej Misji Katolickiej we Francji.
Aleksander Jełowicki jak wiemy już z dotychczasowej opowieści prowadził aktywne życie na emigracji w Paryżu. Był m.in. politykiem, pisarzem i wydawcą, a także melomanem. Pomimo rozlicznych codziennych obowiązków prowadził głębokie życie wewnętrzne, które przejawiało się choćby w tęsknocie za Ojczyzną i umiłowaniu muzyki jako środka do wytchnienia pośród obowiązków. Z biegiem czasu Aleksander coraz dotkliwiej odczuwał niespełnienie, którego nie mogły zapełnić najróżniejsze zajęcia oraz uroki Paryża. Powracała zatem zarzucona w dzieciństwie myśl o kapłaństwie, od którego jak być może pamiętamy odsuwała go matka, silnie związana z synem.
Oto kilka fragmentów ze “Wspomnień” Jełowickiego (pisownia zawsze oryginalna):
W tym tłumie paryskim jestem samotny, bo inna myśl moja, jak jego, inna wiara, inne pożądanie duszy i serca. Siedm lat przewędrowałem już po obcych krajach, a w żadnym nie przyszła mi ochota zamieszkać... (...). Każdy ucisk, każde cierpienie Ojczyzny naszej jest nam najsroższą boleścią, jest nam wyrzutem, żeśmy nie wytrwali w walce, żeśmy dali upaść Polsce (...). Zdaje się, że Bóg niezadługo ulituje się nad nami, bo tułactwo polskie już się ku niemu obraca, już zaczyna spostrzegać, że wszędzie ciemność, a tylko tam światło; że wszędzie fałsz a tylko tam prawda; że wszędzie słabość a tylko stamtąd moc i siła, co pokona olbrzymy!
Możemy z całą pewnością stwierdzić, że Aleksander zdecydował się na kapłaństwo zupełnie świadomie. O swoich planach zwierzał się znanej nam już “kuzyneczce-cioteczce” Ksawerynie. Na początku 1838 r. umarł mąż Ksaweryny i wydawać by się mogło, że stwarzało to okazję do ewentualnego małżeństwa z Aleksandrem, z którym łączyło ją coś zdecydowanie więcej niż tylko przyjaźń i poniekąd więzy rodzinne. Tymczasem Jełowicki już wtedy nie miał wątpliwości co do swoich przyszłych losów – chciał zostać kapłanem.
Oto jeszcze inne słowa Aleksandra dobitnie świadczące o jego powołaniu:
Mocniej, stokroć mocniej czuję prawdę, jak wyrazić mogę, a tem mocniej czuję, im szerzej nie dbam o dostojeństwa i znaczenie, im szczerszym sercem postanawiam oddać się służbie Boga, a przez nią tylko służbie Ojczyźnie (...). Dopiero jak myśl wzniesie się ku Bogu, kolana przed nim uklękną z błaganiem o powołanie kapłańskie, gorąca modlitwa suszy łzę żalu i boleści (...). Obok smutku czuję w duszy doskonały spokój, wynikający z zupełnego zaufania w miłosierdzie i Opatrzność Boską, której od pewnego czasu oddałem się duszą i ciałem (...). Zostanę księdzem (...). Boże, zabierz sobie młodość moją, niech ja do Ciebie należę!
Jak przebiegała droga seminaryjna Aleksandra? Jeszcze w 1838 r. Jełowicki wstąpił do Collège Stanislas w Paryżu. Ze względu na paryski harmider Aleksander już po roku przeniósł się do seminarium w Wersalu. W październiku 1839 r. sprzedał księgarnię i drukarnię niejakiemu Juliuszowi Marylskiemu.
Święcenia kapłańskie przyjął Aleksander 18 grudnia 1841 r., w swoje 37. urodziny. Mszę prymicyjną odprawił dzień później w kościele sióstr karmelitanek przy ulicy Vaugirard w Paryżu. Potem pracował jako wikary w Auteuil i w Saint-Cloud.
Jełowicki już jako kapłan nigdy nie porzucił przywiązania do Ojczyzny i spraw patriotycznych. Jako doświadczony działacz emigracyjny i od niedawna ksiądz jesienią 1842 r. Aleksander został wysłany przez Prymasa Polski z misją do papieża Grzegorza XVI, aby zdać mu relację z sytuacji polskiego Kościoła, która ukazywana była w sposób zniekształcony przez ambasadorów państw zaborczych w Watykanie. Ojciec Święty na bazie takich krzywdzących opinii potępił dążenia wyzwoleńcze Polaków, dlatego polskiemu duchowieństwu, a zwłaszcza nowopowstałemu na emigracji Zgromadzeniu Zmartwychwstańców, szczególnie zależało na przekazaniu papieżowi faktów. Z tak odpowiedzialnym zadaniem został do Watykanu wysłany właśnie ks. Aleksander Jełowicki. Organizacja audiencji u papieża był możliwa w dużej mierze dzięki działaniom Władysława Zamoyskiego, którego znaczącą rolę w tej materii podkreślał m.in. prof. Żywczyński z KUL-u.
Założyciel zmartwychwstańców, o. Bogdan Jański, wysłał też do Rzymu swoich współbraci. Niestety dość szybko zostali oni wykryci przez rosyjskich szpiegów jako byli powstańcy, co znacząco utrudniło kontaktowanie się z papieżem. W Rzymie obawiano się interwencji cara. Gdy jednak wyszły na jaw prześladowania władz carskich pod adresem Kościoła katolickiego Grzegorz XVI przekonał się, że został wprowadzony w błąd także w kontekście Polski i Polaków. To m.in. dzięki wizytom młodego ks. Jełowickiego w Watykanie papież mógł poznać szereg prawdziwych informacji na temat Kościoła na ziemiach polskich, co utwierdziło go w przekonaniu, że był źle informowany przez Rosjan.
Ks. Aleksander Jełowicki aktywnie angażował się w informowanie o sprawach polskich w Watykanie. Nie powstrzymały go nawet uszczypliwości i oszczerstwa zawistnych ludzi.
Jełowicki zasłynął też jako obrońca prześladowanych przez carat unitów (chrześcijan, którzy nie przeszli na prawosławie, ale przyłączyli się do Kościoła katolickiego). W latach 40. XIX w. wynikła sprawa matki Makryny Mieczysławskiej. Zakonnica zbiegła ze wschodnich terenów dawnej Rzeczypospolitej i w końcu trafiła do Paryża. Wraz z Jełowickim podróżowała po całej Francji, a ks. Aleksander w licznych miejscach informował o nagannym zachowaniu caratu w stosunku do unitów. Sprawa dotarła nawet do Rzymu za sprawą ks. Jełowickiego i matki Makryny, którzy nawet i tam się wybrali. Papież wiedział coraz więcej o prześladowaniach wobec Polaków, katolików i unitów. Jak widzimy zasługi ks. Aleksandra na polu informowania opinii publicznej o ucisku Polaków są niezwykle znaczące.
A dalsze losy pierwszego rektora Polskiej Misji Katolickiej poznamy w kolejnym odcinku serii. Już teraz serdecznie zapraszamy!
Jełowicki. Polskość jest w nas #7 | Król paryskiej widowni >>>
Jełowicki. Polskość jest w nas #6 | Ostrze literatury >>>
Jełowicki. Polskość jest w nas #5 | Ora et labora >>>
Jełowicki. Polskość jest w nas #4 | Im dalej w noc, tym bliżej poranka >>>
Jełowicki. Polskość jest w nas #3 | Wielkie nadzieje, wielkie tragedie >>>
Jełowicki. Polskość jest w nas #2 | Rozterki młodego Aleksandra >>>
Jełowicki. Polskość jest w nas #1 | Pewnego razu w Hubniku >>>
Więcej szczegółów, cytatów i ciekawostek na temat życia ks. Aleksandra można znaleźć w książce, która jest głównym źródłem informacji na potrzeby tej serii: J. Klechta, Powstaniec. Tułacz. Kapłan. Ks. Aleksander Jełowicki (1804-1877) pierwszy rektor Polskiej Misji Katolickiej we Francji, Polska Misja Katolicka we Francji, Paryż 2004; z niej również pochodzą powyższe cytaty.
Jełowicki. Polskość jest w nas | Zapowiedź >>>
„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, głupio było, głupio będzie!” >>>
Wielki Post 2020 z ks. Jełowickim #7 | Lourdes, Tarnopol i Niebo >>>
Dodaj komentarz