Mieszkali w Paryżu, teraz goszczą uchodźców z Ukrainy w Polsce
fot. dzięki uprzejmości państwa Zielińskich
Państwo Elżbieta i Wojciech Zielińscy mają troje dzieci. Od lipca 2021 r. mieszkają w Warszawie, wcześniej mieszkali przez 7 lat w Paryżu. Od 1 marca 2022 r. mieszka z nimi Marharyta z dwójką dzieci: Askoldem i Roksolaną, która przyjechała z Łucka. Od 10 marca, w ich mieszkaniu w Warszawie gości także druga rodzina – Sofiya z synem Orestem z Kijowa i babcią Haliną ze Lwowa. Specjalnie dla polskifr.fr zdradzają, dlaczego zdecydowali się przyjąć uchodźców z Ukrainy i jak to jest, gdy gości się w domu osoby innej narodowości.
Państwo Zielińscy nie wahali się, ale jednomyślnie podjęli decyzję o zaproszeniu do swojego domu tych, którzy na skutek działań wojennych potrzebowali pomocy. “Mamy duży dom, jesteśmy chrześcijanami – więc nie było innej opcji. Zgodnie uznaliśmy, że tak trzeba zrobić” – stwierdzają p. Elżbieta i p. Wojciech.
Byli świadomi tego, że ta decyzja wiąże się z odpowiedzialnością. “Przyjęcie rodziny pod swój dach jest równoznaczne z wzięciem za nich odpowiedzialności. Oto przykład – od pierwszych dni organizowaliśmy dla Marharyty i jej dwójki dzieci ubrania, przyjęcie do szkoły, umówiliśmy z lekarzami, bo cała rodzina jest chora na astmę. Musieliśmy pilnie zorganizować nebulizator do inhalacji. Siedząc w gabinecie u lekarza wysłaliśmy wiadomość do znajomych na WhatsAppa, że potrzebujemy nebulizatora. Zanim wizyta się skończyła nebulizator był już załatwiony. Jesteśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni ogromną życzliwością i zaangażowaniem ludzi. Gdyby nie pomoc znajomych, trudno by nam było to zorganizować. Jesteśmy im bardzo wdzięczni za pomoc” – zgodnie podkreślają państwo Zielińscy.
Chcą również podkreślić, że bardzo pozytywnie zachowała się szkoła, w której uczą się ich dzieci – warszawskie „Platerki” – która nie tylko bezpłatnie przyjęła trzydziestu uczniów z Ukrainy, w tym dzieci przez nich goszczone, ale także zorganizowała nocleg dla ponad dwudziestu osób w budynku szkoły. Cała społeczność szkolna była zaangażowana w organizację pobytu osób z Ukrainy.
W przypadku państwa Zielińskich decyzja o pomocy nie dotyczyła tylko jednej rodziny. “Gdy po kilku dniach stało się jasne, że wojna potrwa dłużej, a uchodźców jest coraz więcej, podjęliśmy jeszcze decyzję, żeby zaoferować należące do nas puste mieszkanie w Warszawie kolejnej rodzinie. Problem polegał na tym, że było ono zupełnie puste, czekało na remont. Dzięki ofiarności znajomych oraz nieznajomych osób w ciągu dwóch dni udało się nam wyposażyć to mieszkanie w potrzebne meble, sprzęt AGD, naczynia, pościel itd. Udostępniliśmy mieszkanie drugiej rodzinie ukraińskiej, spotykamy się z nimi od czasu do czasu, ale odpowiedzialność za nich – w postaci opieki, zakupów, załatwiania spraw – wzięła na siebie inna rodzina, którą poznaliśmy w tym samym momencie co naszych lokatorów” – opowiadają nam państwo Elżbieta i Wojciech.
Na czym przede wszystkim polega nieszczęście wojny w opinii Zielińskich? Jak zaznaczają, “wybuch wojny był szokiem. Był także okazją do przewartościowania pewnych spraw. To z jednej strony obawa, co będzie dalej, czy wojna rozleje się na inne kraje, ale także mobilizacja, żeby – w miarę możliwości – jak najbardziej pomóc potrzebującym uchodźcom”.
Zielińscy zapytani, czy nie obawiają się, iż taki stan rzeczy może potrwać nieco dłużej, odpowiadają: “Zdajemy sobie z tego sprawę. Mamy świadomość, że nawet jeżeli wojna skończy się niedługo (czego byśmy bardzo chcieli), to pobyt ukraińskich gości może potrwać dłużej. Decydując się na ich przyjęcie założyliśmy, że może to potrwać kilka miesięcy”.
A jakie argumenty “za” mają państwo Zielińscy dla tych, którzy zastanawiają się nad podobną formą pomocy uciekającym przed grozą wojny? “Naszym zdaniem to nie jest kwestia argumentów za i przeciw” – twierdzą Zielińscy i dodają: “Pomoc uchodźcom jest po prostu obowiązkiem chrześcijan. Jeżeli ktoś ma duże mieszkanie lub dom, może pomóc przyjmując uchodźców pod swój dach, jeżeli ktoś nie ma odpowiednich warunków lokalowych – powinien pomóc w inny sposób”.
Dostrzegają także inne plusy: “A tak pół żartem – argumentem ‘za’ może być to, że nasze dzieci, z każdym dniem uczą się ukraińskich i rosyjskich słówek. Drugi plus – zacieśniły się nasze więzi z sąsiadami, którzy także przyjęli uchodźców – mamy kolejny wspólny temat do rozmów”.
A jeśli ciekawi jesteście, co o pobycie u państwa Zielińskich mówią goście z Ukrainy, już teraz zapraszamy na kolejny materiał.
czytaj też:
Burmistrz Hrubieszowa: Bez ludzi, którzy pracują 24h, nie dalibyśmy rady >>>
Jak Kościół w Polsce pomaga Ukraińcom? >>>
Ks. Brzyś: PMK we Francji uruchamia ogólnokrajową inicjatywę pomocy dla Ukrainy >>>
Parafie i wspólnoty Polskiej Misji Katolickiej we Francji pomagają Ukrainie >>>
Dodaj komentarz