szukaj
Wyszukaj w serwisie


Janosik i Robin Hood po francusku, czyli legenda Georges’a Cadoudala

Artur Hanula / 28.06.2019
Georges Cadoudal, fot. wikimedia (domena publiczna)
Georges Cadoudal, fot. wikimedia (domena publiczna)

Polacy i Słowacy mają Janosika, Anglicy Robin Hooda. A Francuzi? Zapewne dla tych z północnej części Francji, a zwłaszcza Bretanii, taką wiecznie żywą legendą jest Georges Cadoudal. Kim był też olbrzym, potężny i groźny niczym rozjuszony byk? Kim był, że nie bał się stawić czoła samemu Napoleonowi Bonaparte, do którego go nawet porównywano? Poznajmy legendarnego Bretończyka.


Zanim Georges Cadoudal stał się legendą, najzwyczajniej w świecie przyszedł na świat 1 stycznia 1771 r. w Kerléano-en-Brech, miejscowości położonej w departamencie Morbihan. Był zatem Bretończykiem. Jego ojciec pracował jako młynarz, a młody Georges pobierał podstawowe nauki w Auray. Gdy podrósł kształcił się dalej w kolegium Saint-Yves w Vannes. Tam też został na krótki czas zatrudniony na stanowisku kancelisty. Można powiedzieć, że tak zwyczajne były początki kariery tego nieprzeciętnego człowieka. Nieprzeciętnego, gdyż z biegiem czasu coraz bardziej uwydatniały się jego zdolności przywódcze i swoista charyzma.

Auray – to w tej miejscowości Cadoudal pobierał nauki, fot. William M. Connolley, wikimedia (na licencji CC BY_SA 3.0)

Dodajmy, że jego znakiem rozpoznawczym był charakterystyczny wygląd: krępa budowa ciała, rude włosy, groźne spojrzenie. Wszystko to nabierało jeszcze większego znaczenia w zestawieniu z gwałtownym usposobieniem.

Na drodze do legendy

Georges Cadoudal wychowywał się w katolickim środowisku, co odcisnęło na nim niezatarte znamię na całe życie. Jako dorastający młodzieniec obserwował jednak przypadki niewłaściwego, wręcz represyjnego postępowania przedstawicieli arystokracji w stosunku do biedoty. To w dużym stopniu przyczyniło się do poparcia przez Cadoudala idei rewolucyjnych wymierzonych przeciwko monarchii, arystokracji i duchownym. Szybko przyszła jednak gruntowna weryfikacja poglądów w głowie młodego Georges’a za sprawą wydanej przez rewolucjonistów w 1790 r. konstytucji cywilnej kleru. Cadoudal był świadkiem terroru, jaki spotykał wielu duchownych ze strony władz rewolucyjnych, które chciały całkowicie podporządkować sobie kler.

Szuan z Bretanii na obrazie Charlesa Loyeux, fot. wikimedia (domena publiczna)

Można powiedzieć, że był to okres przełomowy w życiu Cadoudala, który aktywnie zaangażował się w działania tzw. szuanów. Szuani to ruch o charakterze chłopskim wymierzony przeciwko krwawym rewolucjonistom. Bardzo szybko dwudziestokilkuletni Georges stał się jednym z najważniejszych szuańskich działaczy. Ich zadanie było ze wszech miar trudne: z jednej strony zmagali się z władzami rewolucyjnymi, a z drugiej byli dyskredytowani przez jednostki tzw. fałszywych szuanów, których Republika Francuska wysyłała w celu rujnowania opinii o szuanach właściwych. Ludzie wątpliwej kondycji moralnej, najczęściej przestępcy, podszywali się pod idee szuańskie jednocześnie paląc wsie, gwałcąc i rabując mienie biedoty, która traciła zaufanie do lojalnych wobec nich partyzantów.

Legenda wykuwana w boju

Georges Cadoudal cieszył się coraz większą sławą wśród tej części społeczeństwa, która była wrogo nastawiona do rewolucyjnego terroru. Po przymusowym wcieleniu do wojsk rewolucyjnych przy pierwszej lepszej okazji zdecydował się zdezerterować. Stał na czele powstańców biorących udział w licznych potyczkach w trakcie powstań szuanów i w okresach względnego spokoju. Nigdy jednak nie dawał za wygraną. Gdy w 1794 r. trafił do republikańskiego więzienia, szybko z niego uciekł i ukrywał się w przepastnych lasach rodzinnej Bretanii, od czasu do czasu “kąsając” przeciwników. Bez przesady można powiedzieć, że Cadoudal stał się jednym z najpoważniejszych wrogów publicznych z punktu widzenia władz. Z tego też względu wielu tylko czekało na moment, kiedy uda się skrócić buntownika o głowę.

Po upadku powstania szuanów w 1795 r. antyrewolucyjne siły stopniowo słabły. Na dodatek kilku ich przywódców, wywodzących się z arystokratycznych kręgów, zabiegało o porozumienie z Republiką. Cadoudal, najważniejszy wśród niearystokratycznych przywódców szuańskich, zdecydowanie się temu stanowisku sprzeciwiał i postanowił szukać poparcia w Wielkiej Brytanii. Dotarł nawet do Karola d’Artois (później króla Karola X), który był bratem przyszłego francuskiego monarchy Ludwika XVIII. Cadoudal zachęcał Karola do objęcia przywództwa nad powstańcami. Nie skończyło się na jednej wizycie, ale skutek zawsze był ten sam: obiecywano wiele, realizowano bardzo mało lub zgoła nic.

Ach ten Cadoudal… – być może takie myśli krążyły po głowie Napoleona

W latach 1797-1800 zreorganizowane przez Cadoudala oddziały szuanów znów wystąpiły przeciwko Republice, której coraz wyraźniej przewodził już Napoleon Bonaparte. Siły rządowe zwyciężyły powstańców, których przywódcy musieli się stawić u wielkiego Francuza. Bonaparte próbował namówić Cadoudala do przejścia na stronę rewolucjonistów, jednakże jak nietrudno się domyślić, olbrzym z Bretanii postanowił być wierny rodakom. Od tego momentu antagonizm między nim i Bonapartem jeszcze bardziej się zaostrzył, a wielki Napoleon jeszcze w 1800 r. znalazł się na krawędzi życia i śmierci, której ostatecznie umknął po nieudanym szuańskim zamachu na jego życie.

Ostateczna rozgrywka

W 1803 r. Cadoudal gotował się do kolejnego śmiałego planu wymierzonego w I Konsula Francji, którym był wówczas oczywiście Napoleon Bonaparte. Chodziło o… jego porwanie. Zaangażowani w spisek ludzie zaczęli stopniowo spływać do Paryża, aby skrupulatnie zrealizować arcytrudne przedsięwzięcie. Co ważne, pierwszy do stolicy przybył sam Cadoudal. W akcję miał się włączyć również wspomniany wcześniej książę d’Artois i nawet się zgodził. Gdy jednak przyszła pora realizacji zadania, Karol zdezerterował. Na domiar złego aresztowanego pewnego lekarza biorącego udział w spisku, który pod naciskiem zaczął wydawać wspólników. Gdyby jeszcze tego było mało, Cadoudal nie mógł dojść do porozumienia ze swoimi głównymi kompanami, dwoma generałami. Koniec końców przywódca szuanów również trafił do aresztu. Ogółem blisko 50 spiskowców usłyszało zarzuty, 26 z nich skazano na karę śmierci, 12 zgilotynowano. Cadoudal został ułaskawiony, ale nie przyjął daru łaski i domagał się wykonania wyroku na nim pierwszym.

Już wtedy legendarny Bretończyk niczym polsko-słowacki bohater Janosik został stracony 25 czerwca 1804 r. w Paryżu (Place de Greve). Zanim umarł dodawał otuchy innym skazańcom i nawet zdradzał radość z faktu, że mogą umrzeć podobnie jak król Ludwik XVI (nota bene potomek aż trzech królów Polski!) Tuż przed śmiercią miał powiedzieć:

Umieramy za naszego Boga i naszego Króla.

Żywa legenda

Ciało Cadoudala trafiło w ręce studentów medycyny. Pewien chirurg używał podobno szkieletu słynnego Bretończyka w czasie swoich wykładów. Ostatecznie doczesne szczątki Georges’a znalazły spokój w mauzoleum znajdującym się w rodzinnej miejscowości legendy francuskiej północy czy też “ślepego wojownika”, jak czasami go nazywano.

Podobno do dzisiaj starzy Bretończycy mają w zwyczaju z dumą demonstrować przybyłym gościom miejsca, w których przed laty ukrywał się ich bohater. Zapewne niejednemu z nich zakręci się w oku łezka na myśl o potężnym i niezłomnym przywódcy szuanów. Być może zbliżające się wakacje są doskonałą okazją do odwiedzenia rodzinnych stron Cadoudala i doświadczenia w bardziej namacalny sposób jego bogatej historii.

W tekście wykorzystano informacje zaczerpnięte z: napoleon.org.pl, debata.olsztyn.pl, encyklopediaPWN

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-10-30 00:15:14