szukaj
Wyszukaj w serwisie

François Martineau: Polska dużo mi dała

Artur Hanula / 25.05.2020
fot. Agnieszka Siwek, dzięki uprzejmości Francois
fot. Agnieszka Siwek, dzięki uprzejmości Francois

Swoim muzycznym doświadczeniem oraz wiedzą na temat Polski dzieli się Francois Martineau, Francuz pracujący i śpiewający w Polsce, który zasłynął koncertami organizowanymi na balkonie. Zapraszamy na drugą część wywiadu.


Artur Hanula: Na profilu Facebook napisał Pan, że do Pana ulubionych polskich piosenkarzy należą Wojciech Młynarski, Jacek Kaczmarski. Dlaczego przypadły Panu do gustu piosenki akurat tych artystów? Chyba lubi Pan też utwory Zbigniewa Wodeckiego, prawda?

François: Po pierwsze, chcę trochę nawiązać do tego co powiedziałem wcześniej (w pierwszej części wywiadu), a mianowicie, że według mnie, kultura, literatura, sztuka i piosenka polska nie są wystarczająco znane na świecie, w Europie i we Francji. Jest bardzo dużo utworów francuskojęzycznych, które zostały przetłumaczone na język polski; właśnie chodzi mi o Młynarskiego, Kaczmarskiego, którzy się zakochali w kulturze francuskiej; wydaje mi się, że w sposobie w jaki piszą oni swoje teksty, daje się wyczuć pewne pokrewieństwo z kulturą francuską i pewną miłość do niej. Podoba mi się ich styl. Pomyślałem: wielka szkoda, że to co jest piękne w Polsce nie jest wystarczająco znane zagranicą. To taka miłość bez wzajemności, bo zbyt mała liczba Francuzów zna polskie piosenki i polską kulturę.

Zrobiłem sobie więc listę polskich piosenek, które mi się najbardziej podobają i mój cel na ten rok to właśnie tłumaczenie tych utworów na język francuski. Planowałem śpiewać te piosenki, interpretować oczywiście na swój sposób, a w konsekwencji wydać płytę będącą zbiorem klasyków polskich przetłumaczonych na język francuski.

Na moim kanale można to zaobserwować; to jest coś w rodzaju mojej marki, że mogę przeskoczyć z jednego języka na drugi w trakcie śpiewana; lubię zaskoczyć swoją widownię śpiewając i po francusku, i po polsku tę samą piosenkę. Do tej pory są to oryginalne piosenki francuskie, które pozwalam sobie śpiewać w polskiej wersji językowej. Ale ostatnio staram się robić trochę na odwrót: śpiewam piosenki polskie przetłumaczone na francuski i widzę jak bardzo to przemawia do Polaków, którzy są zaskoczeni, gdy słyszą, że taki znany tekst jest śpiewany w innym języku. Mnie się wydaje, że to im sprawia ogromną przyjemność.

Francois i Ada Kucmierz na koncercie noworocznym miasta Nowego Targu, styczeń 2019, fot. Zbigniew Krauzowicz, dzięki uprzejmości Francois

Można chyba powiedzieć, że jest Pan łącznikiem między kulturą polską i francuską; chapeau bas, że postawił sobie Pan za cel to łączenie naszych kultur i rozsławianie Polski we Francji.

Tak. Ja się czuję bardzo na miejscu, bo im więcej czasu upływa, tym dłużej przebywam w Polsce w porównaniu z czasem spędzonym we Francji. Opuściłem Francję w 2009 r. Najpierw udałem się do Afryki, a potem do Polski, a w Polsce jestem już od ponad 8 lat. Sporo czasu dojrzewałem w Polsce. Całą moją osobowość sceniczną i artystyczną wykształciłem w sobie bez dwóch zdań właśnie w Polsce, a nie we Francji. We Francji jestem jedynie, tak jak mówi piosenkarz Alain Souchon w jednej piosence, tzw. chanteur de salle de bain („piosenkarzem łazienkowym”). Od kiedy jestem w Polsce stałem się „piosenkarzem ulicznym”. A od udanej przygody w „Mam Talent” staję się „piosenkarzem koncertowym”! Ta dojrzałość, którą budowałem przez ten czas, jest owocem pobytu w Polsce.

Z tego wniosek, że Polska wiele Panu dała, szczególnie jeśli chodzi o rozwój talentu.

Tak, Polska dała mi też dużo pod względem duchowym. Dojrzewałem właśnie w Polsce.

Koncert promenadowy w trio na Plantach Krakowskich, sierpień 2019, fot. Marcin Cieślak, No name Studio, dzięki uprzejmości Francois

Super. Miło słyszeć takie słowa. A zatem Wojciech Młynarski i Jacek Kaczmarski to tacy wiodący polscy artyści, których twórczością Pan się zachwycił. A jeśli chodzi o dwie, trzy polskie piosenki, które się Panu najbardziej podobają, co by Pan wymienił.

Mogę odpowiedzieć zdradzając Panu tytuły utworów, które już planuję wydać w tej zapowiadanej płycie. „Lubię wracać tam, gdzie byłem” jest piosenką napisaną przez Młynarskiego, śpiewaną przez Wodeckiego. Wykonywałem też „Mury” Kaczmarskiego. Lubię też Raz, dwa, trzy „Trudno nie wierzyć w nic”. Ten utwór staram się teraz przetłumaczyć.

Jeśli jeszcze chodzi o moich ulubionych polskich muzyków, to nie mogę pominąć Grzegorza Turnaua. Chciałbym wykorzystać jeden z jego utworów. Napisałem do niego i poinformowałem o swoim projekcie. Odpisał mi, że ten pomysł mu się podoba i jest ciekawy, jaki będzie efekt.
Trudniej mam z prawami autorskimi utworów, których autorzy już nie żyją. Niełatwo nabyć prawa do powielania tych tekstów.
W tej chwili mogę śpiewać na swoim balkonie i w internecie, ale czekam na zgodę, żeby móc działać dalej i zwielokrotniać utwory.

Do słuchania których artystów francuskich zachęciłby Pan naszych czytelników i dlaczego?

Jestem nostalgicznym Francuzem, bo cała kultura piosenki francuskiej opiera się na konkretnych filarach. Chodzi mi o ogromne klasyki świata muzyki, których nie można pominąć; są to Georges Brassens, Jacques Brel, Charles Aznavour, Barbara. Wydaje mi się, że nawet ci, którzy wykonują sztukę dzisiaj i tak inspirują się tym, co śpiewali poprzednicy. Przykładowo Garou, Zaz, itd. – ci artyści poniekąd czerpią swoje inspiracje od gigantów z poprzedniego wieku. Sam jestem absolutnym fanem Jacquesa Brela.

Proszę porównać muzykę polską z muzyką francuską? Jakie podobieństwa i różnice Pan dostrzega? Wiem, że to trudne pytanie z racji rozległości tematu.

Tak, to trudny temat. Takim łącznikiem może być kabaret. Ten nurt kabaretowy taki jak „Piwnica pod Baranami” lub „Loch Camelot”, to, jeśli można tak powiedzieć, nurt piwniczny. To nurt, w który też wpisuje się Jacques Brel. Widzę, że bardzo dużo jego utworów zostało przetłumaczonych na język polski przez Wojciecha Młynarskiego, dlatego, że one zachowują ten klimat piwniczny. Artysta z fortepianem na scenie to coś typowo francuskiego. Widać to też na przykładzie Grzegorza Turnaua, Ewy Demarczyk, Katarzyny Groniec. Fortepian, a do tego śpiewane teksty to wyjątkowo francuski styl. Dlatego ludzie w Polsce mnie słuchają, bo poniekąd jesteśmy trochę z tej samej rodziny.

Jeśli chodzi o różnice to naprawdę trudno mi takie znaleźć. Mogę powiedzieć, że ja się szybko odnalazłem w muzyce polskiej i niełatwo mi wskazać jakieś różnice.

A co jeszcze chciałby Pan dodać do naszej rozmowy?

Muszę przyznać, że bardzo mi zależy, żeby te projekty, które zamierzyłem, udało się zrealizować. Chodzi przede wszystkim o tę wspominaną wcześniej płytę polsko-francuską. Bardzo zależy mi na tym od paru miesięcy. Stworzyłem konto na platformie crowdfundingowej Patronite, gdzie każdy może mnie wesprzeć w realizacji tego projektu. Otwarłem tę puszkę właśnie po to, aby zaproponować ludziom, do których ten projekt przemawia, możliwość wsparcia mnie właśnie poprzez tę platformę. Za każdą pomoc jestem bardzo wdzięczny. Jest ona potrzeba teraz tym bardziej, że nastała trudna dla nas wszystkich sytuacja. Chciałbym z tym projektem pójść do przodu; leży mi on bardzo na sercu.

Druga sprawa, też bardzo ważna dla mnie, to zakaz występów na Rynku Głównym w Krakowie ze względu na wprowadzone obostrzenia. Wiem, że od zawsze słuchaczom bardzo podobały się występy artystów właśnie tam, więc czekam na ponowną możliwość występowania w tym miejscu.

fot. patronite.pl / Francois Martineau

A na koniec jeszcze zaproponuję Panu miniquiz. Czy wie Pan może kto był pierwszym królem Polski?

Pierwszym królem Polski nie był Mieszko I, bo on był tylko księciem, ale to chyba dopiero Bolesław był królem, prawda?

Widzę, że poza znakomitą znajomością języka polskiego, ma Pan też wiedzę na temat historii Polski. Tak, pierwszym polskim królem był Bolesław Chrobry. Mieszko natomiast ochrzcił Polskę w 966 r. Z kolei jedyny Francuz na tronie Polski to…

… Henryk Walezy. To ten, który uciekł, ale zostawił konwalie (śmiech).

Trio : Francois, Ada Kućmierz oraz Mateusz Gurgul. fot. Marcin Cieślak, NoName Studio, dzięki uprzejmości Francois

Zgadza się. A on z kolei miał zabrać z Polski widelce, których jeszcze wówczas nie znano we Francji.

O, akurat jeden z widelców wskazał mi Polskę na mapie (śmiech).

A czy wie Pan może kim był Stanisław Leszczyński?

Tak, to król Polski, który został księciem Lotaryngii. We Francji jest miasto Nancy, w którym Stanisław jest szczególnie znany.

Festiwal piosenki studenckiej, październik 2018, fot. Edward Pięta, dzięki uprzejmości Francois

Znowu Pan trafia w punkt. Król Stanisław dwukrotnie był królem Polski, ale jak już musiał na dobre abdykować udał się do Lotaryngii, którą to ziemię nadał mu król Francji Ludwik XV, jego zięć, mąż córki Marii.

Bardzo dziękuję za tę rozmowę i za to, że znalazł Pan dla nas czas. Bardzo miło się rozmawiało. Merci beaucoup. Au revoir!

Bardzo dziękuję. Á bientôt!

Pierwsza część wywiadu >>>

François nagrał również przesłanie do naszych Czytelników. Dołączył dedykację muzyczną.

Wszyscy, którzy chcą wesprzeć artystę finansowo, szczególnie planowaną przez niego polsko-francuską płytę, mogą to uczynić choćby poprzez serwis Patronite >>> Serdecznie zapraszamy!

Kanał YouTube Françoisa >>>

Fanpage, codziennie o 18.30 krótki recital „KWARANTANNA PO FRANCUSKU” na żywo online z mieszkania


2024-03-28 00:15:12