Słowo życia: wiara ślepca – rzecz o Bartymeuszach
Katarzyna Nowosielska
Wiara w życiu człowieka wierzącego jest nie tylko spojrzeniem na świat, czy sposobem rozumienia tego, co się wokół mnie dzieje. Wierzyć to nieustannie budować osobową relację z Chrystusem, ukochać Go ponad wszystko i przyznawać Jemu szczególne miejsce w swoim życiu. Czytania mszalne dzisiejszej niedzieli podpowiadają, że to Bóg pragnie nam ukazać drogę wiary, jaką musi przejść każdy z nas.
Przez proroka Jeremiasza obiecuje wyzwolenie narodowi wybranemu i jego powrót w rodzinne strony. Pokazuje, jak ludzie, którzy na początku drogi są kalekami, niepełnosprawnymi, wychodzą z trudem w drogę powrotną. Na pewno zdają sobie sprawę, ile wysiłku i trudu będzie kosztować ich wędrówka, biorąc pod uwagę swoje fizyczne słabości.
Jednak Boża opieka w czasie wędrówki sprawia, że u jej kresu zapominają o swoich dolegliwościach i z radością wejdą do swojej ojczyzny. Będą jak nowo narodzeni, choć niekoniecznie pozbawieni swoich ułomności. Przez proroka Jeremiasza Bóg chce i nas zapytać: A gdy jesteś szczęśliwy, jak realizujesz swoje marzenia? Jak spełniasz swoje pragnienia i czy potrafisz dziękować Bogu za wszystkie dary, jakie od Niego otrzymujesz? Pytania te ukazują prawdę, bo przecież każdy człowiek może być współczesnym Bartymeuszem, który uzdrowiony z choroby duszy i ciała, powinni wielbić Boga i iść za Nim.
Święty Marek, jako jedyny z ewangelistów podaje imię niewidomego żebraka. Bartymeusz, syn Tymeusza, zwrócił się do Mistrza z Nazaretu, wychodzącego z Jerycha, z prośbą o uzdrowienie. Jego wytrwała wiara stała się decydującym impulsem do uwolnienia ze ślepoty. Ewangelia uświadamia nam, jak wielkim dramatem dla ludzi w każdym wieku jest ślepota, niemożność widzenia otaczającego świata. Wynika to ze słów Bartymeusza: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną. […] Rabbuni, żebym przejrzał” (Mk 10,47.51).
Ociemniali, zarówno młodzi, jak i starzy, utrzymujący się wyłącznie z żebraniny, czynili to z reguły w okolicach uczęszczanych szlaków. Wielu ludzi przekraczało granice miasta Jerycha, dlatego Bartymeusz bez wątpienia miał tam godziwe wsparcie. Liczył na to, że przechodzień ujmie się za nim i ofiaruje mu wsparcie.
Tymczasem Jezus zezwolił ociemniałemu przyjść do siebie. Dał mu zakosztować szczególnego dotknięcia miłości miłosiernej. Podobnie powinno być w życiu człowieka wierzącego, kiedy pokornie i wytrwale zwraca się z prośbą do Boga, to w końcu uzyskuje to, o co prosi.
Niewidomy wierzył, zanim doświadczył na sobie cudu. Wierzył po ciemku, z zamknięty¬mi oczami, wtedy, kiedy otaczała go zupełna ciemność. Nieraz może i nam się wydaje, że aby wierzyć, wszystko musi być jasne. Nie wierzę, mam wątpliwości, może słyszymy wokół siebie jak inni mówią. Wszystko wokół mnie jest ciemne, bo jak pojąć Trójcę Przenajświętszą, Komunię św. i wiele innych nadprzyrodzonych boskich zjawisk w naszym życiu? Jak pogodzić obecność Boga z wojnami, nienawiścią, cierpieniem niewinnych ludzi i dzieci?
Ks. Jan Twardowski wielokrotnie przypominał, że: „Wiara byłaby niepotrzebna, gdyby wszystko było jasne. W niebie nikt nie potrzebuje wierzyć. W niebie każdy widzi. Wiara jest cudem ufności po ciemku. Wiara – to zawierzenie Tobie po ciemku”.
Autor natchniony w Liście do Hebrajczyków przypomina natomiast, że nie można dojść do Boga nie przechodząc przez „pomost” łączący ziemię z niebem, jakim jest Jezus Chrystus. Nie można żyć wiarą niezależnie od Niego, gdyż to On nam „w wierze przewodzi i ją wydoskonala”. Źródłem i pokarmem dla wiary jest słowo Jezusa oraz Eucharystia. Może trzeba postawić sobie pytanie: Czy nie jestem człowiekiem ślepym? Bo może mam w domu Pismo święte, ale ta szczególna „książka” jest bardziej do podziwiania, bo może stoi na półce wśród innych książek, niż do czytania.
Prośmy, by Boże słowo otwierało nasze oczy, podobnie jak Barymeuszowi, abyśmy mogli modlić się jak młody żołnierz, który w czasie bitwy został zraniony w głowę i bał się utracić oczy: „Panie, nie zabieraj mi światła moich oczu! Ale jeśli już taka jest Twoja wola, to zostaw mi przynajmniej światło umysłu. Jeśli zaś i tego chcesz mnie pozbawić, zostaw mi przynajmniej światło wiary”.
Dodaj komentarz