Rady kard. Wyszyńskiego na pandemiczne czasy
fot. Instytut Prymasowski Stefana Kardynała Wyszyńskiego
Kardynał Wyszyński był przez trzy lata uwięziony w klasztornych murach, odseparowany od ludzi, jakby był trzy lata w kwarantannie. Mimo to nie załamał się, a nawet wyszedł z tego jeszcze bardziej wzmocniony. Znalazł na to sposób. Ułożył bardzo precyzyjny plan dnia i konsekwentnie go realizował. Miał czas na modlitwę, pracę i odpoczynek.
W nocy z 25 na 26 września 1953 roku kard. Stefan Wyszyński został aresztowany. Funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa zabrali go z Warszawy do klasztoru w Rywałdzie, gdzie został internowany. Został uwięziony kolejno w Rywałdzie, Stoczku Warmińskim, Prudniku Śląskim i Komańczy.
Mimo bardzo ciężkich obostrzeń i ograniczeń znalazł sposób na to, aby odnaleźć się w więziennych warunkach. Przebywając w Stoczku sporządził plan dnia, który nie ulegał zmianom i był przestrzegany przez niego do ostatniego dnia internowania. Prowadził życie w klasztornym rytmie. Wstawał o piątej rano. Do godz. 8.15, o której jadł śniadanie, czas wypełniały mu czynności liturgiczne: modlitwy, rozmyślania i dwie msze święte. Po śniadaniu modlitwa brewiarzowa i część różańca, a następnie „praca z książką”. W drugiej części dnia znów pracował z książką, pisał pamiętnik i przeznaczał czas na lekturę, a czynności te przeplatał modlitwą. I tak do 20.45, kiedy udawał się na spoczynek. I jak sam podsumował: „Dzięki temu osiągnąłem to, że czas upływał niezwykle szybko, że nie poddawałem się rozważaniom nad przeszłością, że byłem wolny od smutku i tęsknot za innym życiem.
„Zdołałem przyzwyczaić się do więzienia. Nie jest to przesada” – zanotował w „Zapiskach więziennych”. Można pokusić się o stwierdzenie, że skrupulatnie sporządzony harmonogram dnia, a do tego ściśle przestrzegany, uchronił go od popadnięciem w marazm i depresję.
Lek na pandemię
– Samodyscyplina, rytm dnia, ale przede wszystkim realizowanie tego rytmu jest niezmiernie ważne dla naszej dobrej kondycji psychicznej w czasie pandemii – zaznacza Ewa Giza lekarz internista, specjalista psychiatra, Dyrektor Szpitala MSWiA w Złocieńcu.
Dyrektor Szpitala MSWiA w Złocieńcu, gdzie prowadzona jest rehabilitacja po COVID-19, zaznacza, że ważne jest, aby tak funkcjonować, by nie dopuścić do rozleniwienia się, apatii, narzekania czy czarnowidztwa. – Jeśli jesteśmy w stanie wykrzesać z siebie określony rytm dnia i być systematycznym i konsekwentnym w działaniu to będzie nam łatwiej odnaleźć się w sytuacji, która nagle może nas zaskoczy. Zaplanowanie i wytrwanie oraz bycie konsekwentnym, a także wykazanie się takimi cechami jak upór, nie poddawanie się przeciwnościom, przekuwanie tych słabości na korzyść i bycie wiernym swojemu planowi działania jest kluczowe, by przetrwać ciężkie chwile – podsumowuje dr Giza.
Kryzys przekuć w sukces
Doktor Giza mówi, że dobrą praktyką jest m. in. inspirowanie się dobrymi przykładami, jak chociażby postacią Prymasa Tysiąclecia, który tak, jak my, był zwykłym człowiekiem, a potem stał się wzorem do naśladowania.
– Takie psychiczne budowanie się, podbudowywanie się wzorcami, „karmienie” dobrymi przekładami jest naszym pożywieniem duchowym, które może nam pomóc przetrwać trudne momenty. Jednym z takich przykładów jest właśnie Prymas Tysiąclecia, który w trakcie internowania skupił się na priorytetach, idach, celach i marzeniach, a także będąc osamotniony szukał wsparcia w modlitwie i u Boga. Dzięki temu wyszedł z tego kryzysu silniejszy i miał siłę, żeby przetrwać ten trudny dla czas – podsumowuje doktor Giza.
czytaj też:
Dodaj komentarz