Dajesz mojej duszy pocałunek Boży – gorąca miłość kard. Wyszyńskiego do Eucharystii
fot. Instytut Prymasowski Kardynała Stefana Wyszyńskiego
„Podnoszę moje czoło, moją twarz, oczy, usta, bo Ty chcesz złożyć na nich Twój Boski pocałunek. Dlatego ten moment zjednoczenia eucharystycznego jest tak wielki łaską!” – mówił ponad 60 lat temu Prymas Tysiąclecia. Ofiara Mszy świętej to dla ks. kard. Stefana Wyszyńskiego najważniejsze zdarzenie każdego dnia: centrum dobroci, świętości i miłości.
„Eucharystia – Źródło, Szczyt i Misja Kościoła” – to hasło trwającego w Polsce trzyletniego programu duszpasterskiego ustanowionego przez księży biskupów. W czas ten, pogłębienia wiedzy o Eucharystii i świadomości jej wpływu na codzienne życie, doskonale wpisuje się beatyfikacja Sługi Bożego ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Prymas Tysiąclecia jest gorliwym czcicielem Eucharystii.
Ks. Bronisław Piasecki, ostatni kapelan ks. kard. Wyszyńskiego, kiedy zastanawiał się, co najcenniejszego przejął od Prymasa, wskazał bez wątpienia, że styl sprawowania Eucharystii. „Nigdy nie szedł do zakrystii, by z marszu ubierać się do Mszy świętej. Liturgię odprawiał w głębokim skupieniu, starannie wypowiadał słowa i wykonywał gesty” – podkreślił. Sługa Boży zawsze też starał się, aby w sprawowanej przez niego Mszy św. brali udział wierni. Bolesny dla Księdza Kardynała był czas uwięzienia, kiedy celebrował Eucharystię w samotności, w małym pokoju, bez udziału bliźnich. Doskonale wiedział, że Najświętsza Ofiara to serce wspólnoty Kościoła.
Prymicyjną Mszę świętą ks. Stefan Wyszyński odprawił u stóp Matki Bożej Jasnogórskiej. Ten doniosły moment miał miejsce 5 sierpnia 1924 roku. „Pojechałem na Jasną Górę, aby mieć Matkę, aby stanęła przy każdej mojej Mszy świętej, jak stanęła przy Chrystusie na Kalwarii (…). Maryja, Dawczyni Ciała Bogu, którym On sam chce nas żywić i karmić. Jest Ona nie tylko Matką Ciała Chrystusa jako Człowieka, ale jest także Matką Ciała Eucharystycznego, bo nie byłoby Eucharystii bez Wcielenia” – mówił po latach, pięknie podkreślając rolę Matki Bożej w obdarowaniu nas Białym Chlebem.
Prymas Tysiąclecia nauczał, że Chrystus do tego stopnia poświęca ludziom uwagę, że karmi nas samym Sobą. I podobnie my, Jego dzieci, mamy służyć Bogu i bliźnim, dzieląc się sobą bez reszty – jak chlebem. „Stać się chlebem dla innych! A przecież chleb musi być smaczny i pożywny. Nie może być kwaśny jak ocet, ostry jak szpilki, suchy jak wiór! Ma żywić, nie napychać i kłuć” – wołał Kardynał Wyszyński.
Niejednokrotnie prowadził głębokie rozważania podczas adoracji Eucharystii przebywającej w monstrancji. Oto jedna z modlitw Prymasa przed Najświętszym Sakramentem, którą poprowadził podczas dnia skupienia Instytutu Prymasowskiego w Choszczówce w 1975 roku: „Wybrałeś taki kształt królowania, że Twój tron jest cichy. Królowie tego świata okazują swoją władzę nieraz w sposób bardzo surowy. Natomiast Ty niejako ukrywasz swoją władzę, zamieniasz ją na służbę. I aby Twoja władza nikogo nie onieśmielała, osłaniasz swoją królewską moc postaciami chleba i wina. Tak stałeś się przystępny dla wszystkich. Dajesz posłuchanie wszystkim bez trudu, bez szczególnych zabiegów. Na Twoim tronie jesteś zawsze obecny, zawsze Ciebie można zastać, nie trzeba do Ciebie zgłaszać podań, nie trzeba się specjalnie przygotowywać. Wystarczy być!”.
Bóg nienachalnie nas zaprasza. Delikatnie zachęca do trwania przy Nim. Wystarczy być i pozwolić karmić się Eucharystią, którą Prymas nazywał pocałunkiem dla duszy: „I ubóstwiasz mnie przez to, że karmisz swoim Bóstwem. Dałeś nam moc, abyśmy się stali synami Bożymi. Dajesz mojej duszy pocałunek Boży… Podnoszę moje czoło, moją twarz, oczy, usta, bo ty chcesz złożyć na nich Twój Boski pocałunek. Dlatego ten moment zjednoczenia eucharystycznego jest tak wielki łaską!”.
czytaj też:
#RóżaniecPrymasa – teksty rozważań różańca z wypowiedzi bł. kard. Wyszyńskiego >>>
Dodaj komentarz