A może przepiszemy całą Biblię?
fot. archiwum ks. Mariusza Woźniaka
Trud przepisania tekstu angażuje potrójnie nasz umysł, po pierwsze muszę sam przeczytać fragment, który przeznaczony jest do przepisania, po drugie przepisując technicznie dotykam tekstu, mówi się nawet o tzw. pamięci ręki, po trzecie przepisując tekst nie robię tego automatycznie, tylko z uwagą, bo przecież to nie są prywatne zapiski, tylko tekst, który inni będą czytać – powiedział Polskifr.fr ks. Mariusz Woźniak, moderator diecezjalny Dzieła Biblijnego im. Jana Pawła II w Archidiecezji Częstochowskiej i proboszcz parafii św. Kingi Dziewicy w Częstochowie. Jego parafianie przepisali już kilka ksiąg biblijnych, a ich zaangażowanie nie maleje. Niedziela Biblijna 23 kwietnia inauguruje Tydzień Biblijny.
Hasło tegorocznej Niedzieli Biblijnej brzmi: „Wierzę w Kościół Ojca i Syna i Ducha Świętego”. Zdaniem ks. Mariusza Woźniaka „Niedziela Biblijna w tym roku chce nam ten wielki temat przypomnieć, byśmy na nowo poczuli się wybrani i umiłowani jako Boży lud. Co więcej Pismo św. powie, że został on nabyty krwią samego Chrystusa”.
Narodowe Czytanie Pisma Świętego stanowi zachętę do wspólnotowej, rodzinnej i prywatnej lektury Biblii. „Chcemy nie tylko prywatnie, czy też w gronie rodzinnym, ale wspólnotowo, jako Kościół, czytać Pismo św., i to nie tylko w ramach liturgii, bo to dzieje się zawsze podczas Eucharystii, ale publicznie” – podkreślił ks. Woźniak. „Nie chodzi tylko o samo czytanie, choć to i tak bardzo dużo. To narodowe czytanie ma być czasem pogłębionej lektury i słuchania Słowa Bożego” – dodał.
Znane są różnorodne metody pomocne we wspólnotowym czytaniu Biblii, takie jak kręgi biblijne, medytacje biblijne (tzw. lectio divina), godziny biblijne, biblijna rewizja życia i wspólne dzielenie się tym, co mówi Pismo św. Ks. Mariusz Woźniak podkreślił także potrzebę indywidualnej lektury Biblii, bo wtedy „konkretne fragmenty mówią coś do mnie. Czym innym jest przecież czytanie wspólnotowe – wtedy szukamy pouczeń dla całej grupy, a czym innym indywidulna lektura, bo wtedy niejako siadam u stóp Jezusa, jak Maria (siostra Łazarza i Marty) i słucham, co chce On mi dziś powiedzieć, jakie ma zachęty, jakie pouczenia, jakie przestrogi”.
Zainteresowania biblijne ks. Mariusza sprawiły, że w jego parafii pojawiła się ciekawa i niecodzienna inicjatywa: przepisywanie kolejnych ksiąg biblijnych. „W ramach Parafialnego Dnia Biblijnego (nie było jeszcze ogólnopolskiej Niedzieli Biblijnej) parafianie otrzymali specjalne karty, na których mieli przepisać niewielkie fragmenty Ewangelii” – opowiedział portalowi Polskifr.fr ks. Woźniak, proboszcz parafii. „Kartę taką musieli także podpisać, by zostawić ślad, kto podjął się tego zadania. Później karty zostały oprawione jako jedna księga biblijna. W pierwszym takim przedsięwzięciu wzięło udział ponad 140 osób, czyli prawie 20 proc. dorosłych parafian” – poinformował ks. Mariusz i dodał, że niektórzy zobowiązali się nawet przepisać całą księgę.
Miłość do Słowa Bożego ks. Mariusz Woźniak wyniósł już z domu rodzinnego. „Mama wysłała mnie do parafii protestanckiej, bo tylko tam można było kupić Biblię w latach siedemdziesiątych. A potem codziennie czytała mnie i moim siostrom Pismo św. od deski do deski, czyli po kolei każdą księgę” – opowiedział biblista. Wiele fragmentów było wtedy dla niego niejasnych, ale codzienna lektura była „czymś wyjątkowym”. Jak podkreślił, „teraz jest łatwiej, gdy można kupić Pismo św. niemalże w markecie, a tzw. opowieści biblijnych, dostosowanych do możliwości dzieci, jest tak wiele, że jest kłopot z decyzją co wybrać”.
Obecnie jako biblista i proboszcz skutecznie zachęca do lektury Biblii w rodzinach i z radością stwierdza, że wiele rodzin tak czyni. Współcześnie jest wiele aplikacji i rozwiązań, które ułatwiają biblijną lekturę. Zdaniem ks. Mariusza warto, jeśli zachodzi potrzeba, korzystać z wyrywkowego czytania Biblii, przez co Bóg może mówić do człowieka, choć na co dzień poleca raczej lekturę ciągłą, co pozwala karta po karcie śledzić rozwój historii zbawienia.
Ks. Mariusz Woźniak wskazał na potrzebę „ubiblijnienia” duszpasterstwa parafialnego. Jego zdaniem zachodzi potrzeba, by „głoszone kazania częściej były homiliami, czyli krótkim wyjaśnieniem czytań biblijnych i refleksją nad usłyszanym Słowem”. Przypomniał, że „Protestanci kierują się zasadą +sola Scriptura+, czyli tylko Pismo, niestety w nauczaniu kaznodziejskim czasami jest +nulla Sciptura+, czyli +żadnego Pisma+. Kazanie musi być przybliżeniem przekazu biblijnego. Natomiast katecheza daje szeroki wachlarz możliwości, by Słowo Boże przybliżyć” – powiedział ks. Mariusz i wskazał takie rozwiązania dla najmłodszych jak bibliodramy, opowiadania biblijne, rysowanie scen biblijnych, a dla starszych wprowadzanie do kazań elementów archeologii biblijnej i starożytnej, biblijnych ciekawostek, korzystanie z ciekawych aplikacji, platform internetowych, itp.
Biblista ks. Woźniak nie ma ulubionego fragmentu biblijnego, choć Księga Wyjścia jest dla niego „dość przemawiająca, szczególnie przejawy troski Jahwe o swój lud”. Interesują go tematy biblijne, co wiąże się z szeregiem fragmentów na podobny temat. Biblia towarzyszy ks. Mariuszowi w codziennej pracy; znalazła się też w jego dewizie życiowej: „Verbum Vitae” – „Słowo Życia”. Tłumaczeniem biblijnym, którego lekturę najbardziej poleca ks. Mariusz, jest Biblia Tysiąclecia, gdyż jest to Biblia czytana w kościołach.
Jak podkreślił moderator diecezjalny Dzieła Biblijnego im. Jana Pawła II w Archidiecezji Częstochowskiej, Biblia pełna jest ciekawostek, np. tych wynikających z głębi znaczeniowej słów oryginału, które czasami trudno jest oddać przez polskie tłumaczenia. Przykładowo Przymierze jest nie tylko paktem, ale „nieodwoływalnym aktem woli na wzór testamentu, miłosierdzie, które nie tylko jest łaskawym wybaczeniem, ale przede wszystkim nieodwołalnym aktem wyboru i umiłowania, stąd zawsze jest dana grzesznikowi kolejna szansa, by powrócić do Boga, jak dziecko może wrócić do matki (hebrajski termin rachamim nawiązuje do matczynego łona)”.
A który fragment biblijny może być szczególnie ważny dla Polonii? „Myślę, za zawsze aktualny będzie dla Polonii (gdziekolwiek by ona nie była) nakaz Jezusowy, skierowany do Apostołów w czasie Jego Wniebowstąpienia: Bądźcie moimi świadkami aż po krańce ziemi (por. Dz 1,8) – czyli mamy świadczyć o Jezusie i jego Kościele wszędzie, gdzie jesteśmy, a jako Polacy mamy czynić to z godnością i radością. Wówczas będziemy tymi, którzy przyciągną innych do Jezusa” – podsumował biblista.
W Niedzielę Biblijną, 23 kwietnia br., w kościołach w Polsce przypada VII Narodowe Czytanie Pisma Świętego. Rozpoczyna ono trwający do 29 kwietnia XV Tydzień Biblijny. Tym razem odczytywana będzie Ewangelia według św. Jana. Patronat honorowy nad wydarzeniem objął przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki.
Publikujemy pełną treść wywiadu:
Polskifr.fr: Przeżywamy dziś Niedzielę Biblijną pod hasłem „Wierzę w Kościół Ojca i Syna i Ducha Świętego”. Inauguruje ona kolejny Tydzień Biblijny. Czy mógłby Ksiądz przybliżyć nam znaczenie tegorocznego hasła?
Ks. Mariusz Woźniak: Tegoroczny rok duszpasterski przeżywamy pod hasłem „Wierzę w Kościół Chrystusowy”, by ożywić wiarę nie tylko w Chrystusa Zmartwychwstałego, lecz także w Kościół, jako wspólnotę wierzących, której założycielem jest właśnie Zmartwychwstały.
Współczesny świat coraz bardziej postrzega Kościół jako instytucję: społeczną, polityczną, charytatywną. Na nowo musimy powrócić do postrzegania Kościoła jako ludu Bożego, który karmi się Słowem Życia, bo tylko Ono zbawia, czyli Jezus Chrystus. Dlatego też, niejako na przedłużeniu tej myśli, tegoroczna Niedziela Biblijna jest dla nas zachętą, byśmy w Piśmie Świętym na nowo odkryli prawdę, że to my wszyscy jesteśmy Nowym ludem Bożym. Bóg bowiem nie zbawia nas pojedynczo, lecz we wspólnocie. Już Stary Testament opisując relację pomiędzy Bogiem a Izraelem, ukazuje zawarcie Przymierza, jako zbawcze skierowanie się Boga ku człowiekowi. Na mocy tego Przymierza powstał lud Boży, nazwany w Pięcioksięgu „szczególną Bożą własnością” i „świętym ludem kapłańskim”. Zaś Nowe Przymierze, zawarte przez Chrystusa w Jego krwi, domaga się nowego ludu Bożego, którym jest właśnie Kościół, złożony z ludu izraelskiego i pogan. Tę prawdę znajdziemy szczególnie w Ewangelii według św. Łukasza, ale też w listach św. Pawła i w Liście do Hebrajczyków. Niedziela Biblijna w tym roku chce nam ten wielki temat przypomnieć, byśmy na nowo poczuli się wybrani i umiłowani jako Boży lud. Co więcej Pismo św. powie, że został on nabyty krwią samego Chrystusa.
Przeżywamy też Narodowe Czytanie Pisma Świętego. W obecnym roku do lektury została wybrana Ewangelia wg św. Jana. Co współcześnie może ona wnieść do naszego codziennego duszpasterstwa i rozumienia Biblii?
Kolejny już raz (siódmy) chcemy nie tylko prywatnie, czy też w gronie rodzinnym (oby tak było), ale wspólnotowo, jako Kościół, czytać Pismo św., i to nie tylko w ramach liturgii, bo to dzieje się zawsze podczas Eucharystii, ale publicznie. Nie chodzi tylko o samo czytanie, choć to i tak bardzo dużo. To narodowe czytanie ma być czasem pogłębionej lektury i słuchania Słowa Bożego.
W tym roku zaproponowano do odczytania fragmenty Ewangelii według św. Jana, które mają ukazać, czym jest Kościół. W 15 rozdziale Jan cytuje słowa Jezusa, który ukazuje rzeczywistość Kościoła jako zespolenie wierzących z Nim, na wzór winnego krzewu. Tylko połączenie z Chrystusem gwarantuje przynoszenie owocu (J 15,1-5). W rozdziale 17 Jezus w Modlitwie Arcykapłańskiej prosi byśmy jako Kościół, zanurzony w Jego Słowie stanowili jedną wspólnotę, a przez to odmieniali ten świat (J 17,14-26). Natomiast spotkanie Jezusa z uczniami w dniu zmartwychwstania, opisane w 20 rozdziale tej Ewangelii, przypomina, że to właśnie On jest Dawcą pokoju i odpuszczenia grzechów. Owo odpuszczenie usuwa jedyną przeszkodę w prawdziwej wspólnocie z Bogiem. To przecież grzech sprawił, że pierwotne plany zbawcze wobec człowieka musiały ulec modyfikacji, by możliwa była jedność z Bogiem. Kościół nie tylko korzysta z daru odpuszczenia grzechów, ale ten dar umożliwia dzięki temu, że jest przedłużeniem misji Jezusa. To On posyła swoich uczniów, tak jak Sam został posłany przez Ojca (J 20,19-23). Kościół rodzi się więc w łonie Trójcy Świętej, co przypomina nam hasło tegorocznej Niedzieli Biblijnej.
Myślą przewodnią tegorocznego Czytania Narodowego jest cytat z Pierwszego Listu do Koryntian: „Czy chcecie gardzić Kościołem Boga?” (1 Kor 11,22). Św. Paweł w tym liście upomina Koryntian, by jako Kościół z właściwym sobie szacunkiem odnosili się do siebie nawzajem, szczególnie dbając o należyte sprawowanie Wieczerzy Pańskiej. Prosi ich, by jako Kościół dali świadectwo wspólnoty, a nie rozłamów i sporów. Stąd to gorzkie pytanie: „Czy chcecie gardzić Kościołem Boga?” (w wersji Biblii Tysiąclecia pytanie jest nieco wygładzone: „Czy chcecie świadomie znieważać kościół Boży?”). To pytanie dzisiaj trzeba stawiać nam wszystkim, jako członkom Kościoła, bo przecież dajemy o nim świadectwo. Ponadto w tym pytaniu zawarta jest zbawcza prawda – Kościół nie jest jakąś tam zwykłą wspólnotą czy grupą, ale ludem Bożym (Bożym Kościołem).
Jakie formy spotkania z Biblią, jej medytacji lub czytania, można zastosować albo przybliżyć wiernym w parafii, którzy niekiedy chcą więcej poznawać i odkrywać prawdy biblijne?
W pytaniu jest zawarta bardzo optymistyczna teza – ktoś chce wiedzieć coś więcej. Oby tak było. Obawiam się bowiem, iż stan wiedzy biblijnej czy znajomość wydarzeń z historii zbawienia jest bardzo słaba. Skupiałbym się przede wszystkim na zachęcie do prywatnej lektury Pisma św., bo wtedy konkretne fragmenty mówią coś do mnie. Czym innym jest przecież czytanie wspólnotowe – wtedy szukamy pouczeń dla całej grupy, a czym innym indywidulna lektura, bo wtedy niejako siadam u stóp Jezusa, jak Maria (siostra Łazarza i Marty) i słucham, co chce On mi dziś powiedzieć, jakie ma zachęty, jakie pouczenia, jakie przestrogi. Ale faktycznie, do pracy w grupach bardziej zaangażowanych w życie parafialne trzeba podejść metodycznie – oprócz tzw. celebracji biblijnych, czyli nabożeństw Słowa Bożego, gdzie skupiamy się na proklamacji i wyjaśnieniu czytań, mamy wiele różnych metod, które zostały przez Kościół wypracowane od dawna, a nic one nie straciły na aktualności. Myślę tu np. o kręgach biblijnych, medytacjach biblijnych (tzw. lectio divina), godzinie biblijnej, biblijnej rewizji życia i wspólnym dzieleniu się, co mówi mi Pismo św.
W waszej Wspólnocie parafialnej Biblia jest nie tylko czytana, ale również przepisywana – czy możemy poznać więcej szczegółów na temat tej ciekawej inicjatywy?
W Parafii, której jestem proboszczem, z racji moich osobistych zainteresowań, od początku jej istnienia postawiliśmy na duszpasterstwo biblijne. Jednym z pomysłów zaangażowania parafian w życie Biblią był projekt przepisywania ręcznego poszczególnych ksiąg biblijnych. Zaczęliśmy od Ewangelii św. Mateusza. Otóż w ramach Parafialnego Dnia Biblijnego (nie było jeszcze ogólnopolskiej Niedzieli Biblijnej) parafianie otrzymali specjalne karty, na których mieli przepisać niewielkie fragmenty Ewangelii. Kartę taką musieli także podpisać, by zostawić ślad, kto podjął się tego zadania. Później karty zostały oprawione jako jedna księga biblijna. W pierwszym takim przedsięwzięciu wzięło udział ponad 140 osób, czyli prawie 20 proc. dorosłych parafian.
Zawsze uważałem, że samo słuchanie nie zawsze sprawia, iż przekaz biblijny do nas trafia, gdyż szybko zapominamy to co słyszymy. Jednak trud przepisania tekstu angażuje potrójnie nasz umysł, po pierwsze muszę sam przeczytać fragment, który przeznaczony jest do przepisania, po drugie przepisując technicznie dotykam tekstu, mówi się nawet o tzw. pamięci ręki, po trzecie przepisując tekst nie robię tego automatycznie, tylko z uwagą, bo przecież to nie są prywatne zapiski, tylko tekst, który inni będą czytać, więc trzeba przepisać tekst bardzo starannie i czytelnie. Przepisaliśmy już kilka ksiąg, a zaangażowanie parafian wcale nie maleje. Nawet kilka osób zgłosiło chęć, iż sami mogą przepisać całą księgę.
Czytanie i rozważanie Słowa Bożego w życiu rodzinnym – nie jest to w dzisiejszych czasach przeżytek lub historyczny relikt jak niektórzy sądzą?
Moja przygoda z Biblią zaczęła się od czytania jej w domu. Mama wysłała mnie do parafii protestanckiej, bo tylko tam można było kupić Biblię w latach siedemdziesiątych. A potem codziennie czytała mnie i moim siostrom Pismo św. od deski do deski, czyli po kolei każdą księgę. Oczywiście wiele tych fragmentów było dla nas zbyt trudnych, ale ta codzienna lektura była czymś wyjątkowym. Teraz jest łatwiej, gdy można kupić Pismo św. niemalże w markecie, a tzw. opowieści biblijnych, dostosowanych do możliwości dzieci, jest tak wiele, że jest kłopot z decyzją co wybrać.
Mnie też wydawało się, że czytanie rodzinne to już relikt przeszłości, jednak, gdy w mojej parafii zwróciliśmy uwagę na tę formę wspólnego bycia ze sobą, to okazało się, że wiele rodzin przemogło trudności i udało się, może nie codziennie (bez przesady) wspólnie czytać jakieś fragmenty Pisma św. – zazwyczaj są to historie Patriarchów lub Ewangelie. Wprowadziliśmy tę formę duszpasterstwa jako przygotowanie do I Komunii św., oprócz wspólnego odmawiania pacierza. I powiem z radością, że zwyczaj ten powoli się odradza. Paradoksalnie pomogła w tym pandemia i nauczanie zdalne, gdy rodzice musieli wspólnie z dziećmi często odrabiać lekcje i uczestniczyć w lekcjach, także w katechezie. W tym roku w ramach Tygodnia Biblijnego zbieramy zdjęcia z rodzinnego czytania Biblii i na zakończenie tygodnia zrobimy wystawę tych zdjęć.
Biblia na katechezie: czy jej niełatwy język trafia do obecnej młodzieży? Nie warto pomyśleć o unowocześnieniu tejże formy przekazu?
Pytanie jest nieco prowokacyjne. Otóż całe nauczanie Kościoła, czy to w formie głoszenia Ewangelii w ramach liturgii, czy też jako katecheza szkolna lub przyparafialna, musi opierać się na Słowie Bożym, a zarazem to Słowo Boże przekazywać dalej. Tak działał Kościół od samego początku swego istnienia. Rzeczywiście, Biblia jako spisane słowo Boże, a czasami jej archaiczny lub trudny język nie sprzyja w odbiorze przekazu Objawienia. Myślę, że dla tych, którzy uczestniczą w parafialnych Mszach św. (niezależnie czy jest to młodzież czy dorośli) język Pisma św. nie jest barierą, są z nim obyci, wystarczy jedynie wyjaśnić trudne fragmenty. Prawdziwy kłopot jest z tymi, którzy już od dawna nie uczestniczą w liturgii, a ich świadomość, czym jest Pismo św. daje wiele do życzenia.
Przede wszystkim najpierw trzeba by na nowo „ubiblijnić” duszpasterstwo parafialne. Nie chodzi jedynie o jakąś formę pracy w grupach duszpasterskich, bo to czyni się na bieżąco. Chodzi mi raczej o to, by głoszone kazania częściej były homiliami, czyli krótkim wyjaśnieniem czytań biblijnych i refleksją nad usłyszanym Słowem. Wiemy, że bracia Protestanci kierują się zasadą „sola Scriptura”, czyli tylko Pismo, niestety w nauczaniu kaznodziejskim czasami jest „nulla Sciptura”, czyli „żadnego Pisma”. Kazanie musi być przybliżeniem przekazu biblijnego. Natomiast katecheza daje szeroki wachlarz możliwości, by Słowo Boże przybliżyć. Nie musi to być tradycyjne czytanie zwykłe lub uroczyste tekstów biblijnych, ale chociażby bibliodrama lub opowiadania biblijne dla młodszych uczniów. Z doświadczenia katechetycznego wiem, że szczególnie opowiadania wyjaśniające przyjmowane są z wielką uwagą i zaciekawieniem, ponadto dzieci uwielbiają rysować, więc można niektóre prawdy biblijne przekazywać właśnie w tej formie (np. uczniowie mają narysować jakieś wydarzenie z życia Jezusa, a potem coś o tym wydarzeniu powiedzieć).
Z młodzieżą praca jest nieco inna, ale wbrew pozorom łatwiejsza. Ja osobiście wprowadzam w wyjaśnienie tekstu elementy archeologii biblijnej, historii starożytnej lub jakąś ciekawostkę związaną z tekstem oryginalnym, który potrafi naprawdę zaskoczyć (tłumaczenia bowiem nie zawsze oddają bogactwo myśli autora biblijnego). Wszystkie te metody katecheci poznają już w ramach studiów, dlatego też nie obawiałbym się, iż głoszenie Słowa Bożego jest niedostosowane do współczesnego świata. Oczywiście wiele możliwości daje nam świat wirtualny, platformy internetowe, które popularyzują Biblię, aplikacje na telefony lub inne urządzenia z całymi tekstami Pisma św. i komentarzami naukowo-duszpasterskimi. Jestem więc spokojny o dostosowanie form głoszenia Słowa Bożego, ale to wymaga zaangażowania duszpasterzy i katechetów.
Moje życie i codzienność z Biblią – Czy ma Ksiądz ulubiony jej fragment, a może jakieś ciekawe wydarzenie z tym związane?
Pytanie mnie zaciekawiło, bo muszę przyznać, iż nie mam ulubionego fragmentu biblijnego, choć Księga Wyjścia jest dla mnie dość przemawiająca, szczególnie przejawy troski Jahwe o swój lud. Interesują mnie raczej tematy biblijne, co wiąże się z szeregiem fragmentów na podobny temat (teologia biblijna). Z racji pracy dydaktycznej i duszpasterskiej codziennie mam kontakt z Pismem św. Niestety coraz rzadziej w zupełnie prywatnej lekturze, tak dla duchowego wytchnienia. Jako moderator Dzieła Biblijnego opracowuję komentarze do codziennych czytań mszalnych, jako katecheta przygotowuję poszczególne fragmenty do katechez w liceum, jako wykładowca Pisma św. wciąż czytam i powtarzam egzegezę poszczególnych tekstów, a jako proboszcz w ramach codziennej Mszy św. wygłaszam krótkie refleksje na temat czytań. Biblia stała się więc moją pracą, ale ufam, że i moim życiem. Dlatego też wybrałem jako swoją osobistą dewizę zawołanie: „Verbum Vitae” – „Słowo Życia”.
Najbardziej niezwykłe ciekawostki biblijne Księdza zdaniem to…?
Ciekawostek jest wiele, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę dane archeologiczne z czasów Abrahama, Mojżesza czy królów Izraela. Ciekawostek jest o wiele więcej, gdy analizuje się tekst biblijny w językach oryginalnych, a poszczególne terminy znaczeniowo są głębsze, niż sugerują nam przekłady biblijne: np. Przymierze, które nie tylko jest paktem, ale nieodwoływalnym aktem woli na wzór testamentu, miłosierdzie, które nie tylko jest łaskawym wybaczeniem, ale przede wszystkim nieodwołalnym aktem wyboru i umiłowania, stąd zawsze jest dana grzesznikowi kolejna szansa, by powrócić do Boga, jak dziecko może wrócić do matki (hebrajski termin rachamim nawiązuje do matczynego łona)
Które wydanie/tłumaczenie biblijne Ksiądz poleca szczególnie?
Wiele jest tłumaczeń, jednak do czytania prywatnego polecam Biblię Tysiąclecia, by tekst czytany prywatnie był tożsamy z tekstem czytanym na Mszy św. Wówczas nie mamy rozbieżności w rozumieniu Bożego Objawienia. A jako lokalny patriota zachęcam też do czytania Biblii w tłumaczeniu proponowanym przez częstochowskich Paulistów (tzw. Biblia z Duchem Świętym – na okładce)
Jak skutecznie zachęcić siebie i innych do regularnego sięgania po Biblię?
Trudno podać jedną skuteczną metodę, bo jest ich wiele. Ale obecnie można do własnego smartfona wgrać aplikację z porcją codziennych cytatów lub większych fragmentów biblijnych albo zamówić usługę codziennego SMS-a na telefon z takim cytatem. Jeśli chodzi o samo czytanie Biblii, to polecam czytanie ciągłe, czyli kartkę po kartce, bo wtedy historia zbawienia wciąga w swoją narrację. Natomiast czytanie na wyrywki jest pomocą w codziennych rozterkach, bo autentycznie Bóg wtedy do nas przemawia i wiele spraw wyjaśnia.
Czy któryś biblijny fragment jest szczególnie ważny dla współczesnej Polonii?
Myślę, za zawsze aktualny będzie dla Polonii (gdziekolwiek by ona nie była) nakaz Jezusowy, skierowany do Apostołów w czasie Jego Wniebowstąpienia: Bądźcie moimi świadkami aż po krańce ziemi (por. Dz 1,8) – czyli mamy świadczyć o Jezusie i jego Kościele wszędzie, gdzie jesteśmy, a jako Polacy mamy czynić to z godnością i radością. Wówczas będziemy tymi, którzy przyciągną innych do Jezusa.
czytaj też:
Ks. prof. Witczyk: „Pismo Święte jest tabernakulum Ducha Świętego” >>>
Wybiórcze słuchanie Pisma – błąd uczniów z Emaus >>>
#JutroNiedziela | Jaka jest różnica między Pismem Świętym a innymi książkami? >>>
Ewangelia na niedzielę: Chrystus żyje i również dziś jest z nami >>>
Dodaj komentarz