Nie ma już Żydów w żydowskim miasteczku
Pixabay
Na cmentarzach żydowskich w Sokołowie Podlaskim od kilkudziesięciu lat nie ma ani jednej macewy. Część nagrobków zabrali Niemcy do utwardzania lokalnych dróg, część Polacy, którym przydały się w gospodarstwach. Nie istnieje już synagoga. Nie ma żadnego rabina. Przedwojenny sztetl przestał istnieć – pisze we”Wszystko Co Najważniejsze” dziennikarka, edukatorka, działaczka społeczna, redaktor naczelna portalu Jewish.pl, Katarzyna Markusz.
Perec Granatsztejn urodził się w Sokołowie w 1907 r. Był pisarzem i dziennikarzem. W 1937 r. wyjechał do Paryża, a następnie do Ameryki Południowej. Nie doświadczył wojny i Zagłady, dlatego jego wspomnienia zebrane w publikacji „Sokołów – moje zniszczone miasteczko”, przygotowanej przez fundację Gszarim, opisują życie w okresie międzywojennym – barwne spory polityczne, ciekawe postacie, wydarzenia, których śladu próżno by szukać w oficjalnych dokumentach zgromadzonych w archiwach.
Jak pisał we wstępie do swojej książki Granatsztejn, ta publikacja jest „macewą wystawioną naszej świetlistej, tak bliskiej przeszłości”. Dla niego przeszłość rzeczywiście była bliska, ponieważ książka ukazała się w 1946 r. Dziś, po 72 latach, sytuacja wygląda inaczej. Istnieje konieczność przywrócenia lokalnej wiedzy o dziejach sokołowskich Żydów. Istotne jest to, że książka Granatsztejna to pierwsza publikacja o Sokołowie przetłumaczona w ubiegłym roku z języka jidysz na polski. Dało to mieszkańcom miasta unikatową możliwość poznania ich własnej historii z punktu widzenia społeczności żydowskiej, którą w okresie międzywojennym trudno było nazwać tu mniejszością. Żydzi stanowili 60 procent mieszkańców Sokołowa.
„»[Kaufman] nie udzielił mi jasnej odpowiedzi, na czym ma polegać jego wizja, jakimi drogami mamy zmierzać, jaką nową naukę przyjąć. Mówił skomplikowanymi, abstrakcyjnymi zdaniami, które jeszcze bardziej zmąciły jego i tak dziwaczny tok myślenia. Widział bankructwo zachodnioeuropejskiej cywilizacji i kultury, która nie była niczym więcej niż pustym, lśniącym naczyniem. Bał się bardzo antysemickiej fali, która zalewała Europę. Robotnicy, socjaliści byli w jego oczach zdrajcami, którzy porzucili, zdradzili moralne, etyczne wartości. Na świecie zwyciężą czarne siły! A my, Żydzi, zostaniemy rozdeptani przez ich maszerujące kamasze« – mówił do mnie podczas naszej ostatniej rozmowy. Przerażająco i strasznie spełniły się przepowiednie załamanego i tragicznie zamordowanego żydowskiego inteligenta, Naty Kaufmana” – pisał autor.
Dodaj komentarz