Sondaż: trzy czwarte Francuzów uważa, że Macron nie uwzględnił wyniku wyborów, powołując premiera
fot. pixabay.com
Prawie trzy czwarte Francuzów uważa, że prezydent Emmanuel Macron nie uwzględnił wyników wyborów parlamentarnych, powołując na stanowisko premiera Michela Barniera z prawicowej partii Republikanie. Są to wyniki sondażu ośrodka Elabe, ogłoszone w piątek.
Ponad połowa – 55 proc. respondentów – zgodziła się („całkowicie” lub „raczej”) z opinią przywódcy skrajnej lewicy Jean-Luca Mélenchona, który oświadczył, że wybory zostały obywatelom „skradzione”.
Jednocześnie 40 proc. ankietowanych uznało, że wyznaczenie Barniera jest „dobre dla kraju”. To opinia zbliżona do tej, jaką Francuzi wyrazili w styczniu 2024 roku po nominacji poprzedniego premiera Gabriela Attala, wciąż popularnego polityka.
Z badania Elabe wynika, że zwolennicy wszystkich głównych sił politycznych zarzucają prezydentowi pominięcie wyników wyborów. Na pierwszym miejscu są wyborcy lewicowego Nowego Frontu Ludowego (NFP): aż 92 proc. uznało, że Macron nie wziął pod uwagę rezultatów głosowania. Opinię tę podziela także 73 proc. wyborców Republikanów, a także ponad połowa (57 proc.) wyborców partii Macrona (w parlamencie – frakcja Razem). Wśród wyborców skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego odsetek ten wyniósł 70 procent.
Z badania wynika również, że 52 proc. obywateli popiera procedurę impeachementu wobec prezydenta – jest to wzrost o 3 pkt. procentowe od końca sierpnia br. Natomiast 48 proc. jest przeciwko impeachmentowi.
Sondaż przeprowadzono na reprezentatywnej próbie 1007 osób.
W wyborach parlamentarnych zakończonych 7 lipca pierwsze miejsce zajął NFP, zdobywając ponad 180 mandatów w parlamencie. Na drugim miejscu uplasował się centrowy obóz prezydencki Macrona, który zdobył ponad 160 miejsc. Zjednoczenie Narodowe, dawny Front Narodowy Marine Le Pen, wraz z sojusznikami wprowadziło do parlamentu ponad 140 posłów. Republikanie, czyli partia Barniera, uzyskali w wyborach nieco ponad 5 proc. głosów i otrzymali 47 mandatów.
Lewica, powołując się na wynik wyborczy, zaproponowała swoją kandydatkę na premiera – Lucie Castets i żądała od Macrona takiej nominacji. Szef państwa odmówił, argumentując, że rząd Castets nie miałby większości w parlamencie, co uniemożliwiłoby jego działanie.
źródło: PAP
czytaj też:
Dodaj komentarz