Wiersze, które brzmią prawie tak samo po polsku i francusku – chapeau bas dla autora
Znany niemiecki komik związany z Polską Steffen Möller żartował kiedyś, że gdyby nie der, die, das (niemieckie rodzajniki), byliby Niemcy z was. Mówił do Polaków i pół żartem, pół serio podkreślał rzekome podobieństwo między dwoma językami – polskim i niemieckim. Okazuje się, że istnieją dwa wiersze, których brzmienie jest bardzo podobne, choć napisano je po polsku i francusku. Może i są trochę naciągane po względem językowym, ale mimo wszystko to majstersztyk. W całą sprawę zamieszany jest także Julian Tuwim.
Nauka języka obcego to dla jednych prawdziwa przyjemność, dla innych wielki znój i mordęga. Szczególnie dla tych drugich czymś w rodzaju butelki świeżej wody na językowym pustkowiu są zabawy i gry językowe. Wszyscy, którzy przynajmniej potrafią już czytać po francusku, zapewne docenią geniusz autora, który wymyślił coś takiego:
a) wersja polska
Oko trę, że mam ból
Taki los komu żal?
oko trę, pali sól
O madame, kulą wal
Ile trosk, ile burz,
a (ma) krew kipi, wre,
O madame, oto nóż
O, madame, oto mrę
b) wersja francuska
O, contrain je m’emboulle,
Taquilosse, comme ou jalle?
O, cotrain, polissoule
O madame, coulon valle!
Il est trosque, il est bouge,
A ma creve qui pis vrai
O, madame, o tonuche
O madame, o tome rain
Inny zapis:
Oko trę, że mam ból – O, contrain je m’emboulle
Taki los komu żal – Taquilosse, comme ou jalle
oko trę, pali sól – O, cotrain, polissoule
O madame, kulą wal – O madame, coulon valle!
Ile trosk, ile burz – Il est trosque, il est bouge
a (ma) krew kipi, wre – A ma creve qui pis vrai
O madame, oto nóż – O, madame, o tonuche
O, madame, oto mrę – O madame, o tome rain
Jak widać albo raczej słychać, polski wierszyk mógłby być wersją fonetyczną francuskiego i w pewnym sensie działa to także w drugą stronę. Rzecz jasna znawcy języka mogą się przyczepić przynajmniej do dwóch kwestii: po pierwsze to podobieństwo fonetyczne jest może trochę naciągane przynajmniej w niektórych punktach; po drugie trudno tak w 100% przetłumaczyć wiersz po francusku z racji neologizmów i nowotworów językowych, mających za zadanie jedynie wywołać zabawny efekt, a nie służyć jako zapis słownikowy. Ważne, że oba wiersze brzmią podobnie, ale nie są tożsame w tłumaczeniu. Nikt chyba jednak nie zaprzeczy, że pomysłowości i znajomości reguł pisowni oraz wymowy francuskiej autorowi nie zabrakło.
No właśnie, a kto jest autorem tych pomysłowych wierszy? Często autorstwo przypisuje się słynnemu polskiemu poecie żydowskiego pochodzenia – Julianowi Tuwimowi. Jest to jednak poważny błąd! Właściwym ich autorem jest niejaki J. K. Jaworski. Faktem jest jednak, że Tuwim słynął z zamiłowania do różnorodnych gier i zabaw językowych, dlatego to on niejako wyszperał te utwory i można powiedzieć, że “przykleiły się” one do jego znanego nazwiska. Tak czy inaczej, Julian Tuwim jest w tę sprawę poniekąd zamieszany, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu dzięki wspomnianej pasji, jaką były językowe łamigłówki.
Interesującą kwestią są również związki Juliana Tuwima z Francją, ale jest to już temat na nieco inną opowieść. Niech to dzisiejsze spotkanie z niezwykłą parą wierszy będzie do niej wprowadzeniem.
Inny przykład polsko-francuskiej zabawy językowej można znaleźć w wywiadzie jakiego udzielił portalowi PolskiFR romanista Michał Walasek.
Wiersze zaczerpnięte z: francuski-przez-skype.blogspot.com
Ten wiersz jest w “Pegazie dęba” Tuwima po prostu.
Jesli to jest po francusku, to ja jestem ksiadz – moze to francuski dla niekumatych?