Wielkanocna różnorodność kulinarna Francji w czasach epidemii
Pixabay
Różnorodność geograficzna powoduje, że kuchnia francuska jest bardzo urozmaicona. W każdym regionie inne są też potrawy wielkanocne. W tym roku łączy je to, że powstają w czasie obowiązujących w całym kraju ograniczeń związanych z epidemią.
Żelaznym punktem wielkanocnego menu Francuzów jest jagnięcina, co wiąże się bezpośrednio z symboliką chrześcijańską. Nie znaczy to jednak, że nad Sekwaną i Loarą wszyscy jedzą ten rodzaj mięsa, ci zaś, którzy to robią, przyrządzają ją na różne sposoby.
Najpopularniejszą potrawą z jagnięciny jest pieczony udziec, który na francuski stół trafia na ogół niedopieczony, bo to mięso w takiej formie najbardziej smakuje Francuzom, chociaż może odrzucać przeciętnego Polaka.
Popularnością cieszy się jagnięcina przygotowana “jak w Berry” – krainie w środkowej Francji, skąd pochodziła George Sand. Taki udziec piecze się przez siedem godzin, od czasu do czasu podlewając winem.
Bardziej smakowo dostosowany do polskiego podniebienia wydaje się navarin, czyli potrawka z jagnięciny w wiosennych jarzynach, takich jak malutkie rzepki, cebule dymki, cieniutkie marchewki i zielony groszek, które nadają mięsu piękny aromat. Eksperci zalecają, by potrawę popijać winem z Beaujolais, gdzie navarin jest bardzo popularny.
„Miałam kupić udziec, jak zwykle, ale zorientowałam się w ostatniej chwili, że w tym roku nie zaproszę dzieci i wnuków – skarżyła się 90-letnia Madame Marais. – Dlatego przygotowuję navarin, który zjem sama w niedzielę i w poniedziałek, a to, co zostanie, zamrożę.”
Mogła równie dobrze zdecydować się na kotlety baranie po prowansalsku, które piecze się w skorupce z natki, czosnku i tymianku, z dodatkiem bułki tartej i oliwy. Po wyjęciu z pieca miękkie i soczyste mięso powinno zachować całe bogactwo smaków.
Jagnięcina jest tradycyjnie najczęściej wybierana przez Francuzów podczas Świąt Wielkanocnych, ale w tym czasie je się także i inne potrawy. W Burgundii na drugie danie podaje się szynkę obleczoną delikatną galaretką z sosu z drobno posiekanej pietruszki. W tym rejonie Francji to danie nazywa się “szynką wielkanocną”, a w całym kraju “szynką po burgundzku”.
Tradycją wielkanocną archipelagu Gwadelupy, zamorskiego departamentu Francji, jest wychodzenie na plażę i wspólne zjadanie “matete” – kraba duszonego w liściach miejscowych aromatycznych ziół i w szpinaku.
„W normalnych czasach na plaży jest taki tłum, że nie ma gdzie szpilki wcisnąć” – opowiadał Roland Bernabe wspominając święta na ojczystej Marie-Galante, jednej z najmniejszych wysp Gwadelupy.
W tym roku to tylko wspomnienie. Prefekt Gwadelupy wydał w poniedziałek dekret wprowadzający na całym terytorium godzinę policyjną od 14 w Wielką Sobotę do 7 rano we wtorek. „Nie będą to wesołe święta” – podsumowuje Bernabe.
Źródło: PAP
Dodaj komentarz