szukaj
Wyszukaj w serwisie


Virtuti Militari dla niezwyciężonej Warszawy

WK / 01.10.2023
Stanowisko przeciwlotniczego ckm wz. 30 w pobliżu Dworca Wiedeńskiego, fot. wikimedia (domena publiczna)
Stanowisko przeciwlotniczego ckm wz. 30 w pobliżu Dworca Wiedeńskiego, fot. wikimedia (domena publiczna)

1 października 1939 roku obradująca w Paryżu Rada Ministrów pod przewodnictwem gen. Władysława Sikorskiego podjęła uchwałę o nadaniu Miastu Warszawie Orderu Wojennego Virtuti Militari. Decyzja ta zapadła zaledwie kilka dni po kapitulacji polskiej stolicy (28 września), przez niemal trzy tygodnie heroicznie opierającej się niemieckim atakom z lądu i powietrza.


Zaszczytu uhonorowania orderem Virtuti Militari dostąpiły tylko trzy miasta. Oprócz polskiej stolicy były to: Lwów (1920) – za heroiczny bój o polskość miasta oraz francuskie Verdun (1926), słynące z krwawej batalii podczas I wojny światowej.

Postawa Warszawy we wrześniu 1939 r. na trwałe zapisała się w dziejach polskiego oręża. Dowódca obrony miasta gen. Walerian Czuma w jednym z rozkazów do żołnierzy pisał: „Wódz Naczelny powierzył nam obronę stolicy. Żąda on, by o mury Warszawy rozbił się napór wroga. Objęliśmy pozycję, z której nie ma zejścia”.

Płonąca, zbombardowana przez Luftwaffe w nalocie dywanowym Warszawa, 24 września 1939, fot. wikimedia (domena publiczna)

Wtórował mu ppłk Wacław Lipiński, szef propagandy w Dowództwie Obrony Warszawy, obwieszczając: „Warszawa będzie broniona do ostatniego tchu. Jeśli padnie, świadczyć to będzie, iż po ostatnim żołnierzu polskim przejechał czołg niemiecki”. Słowa te padły 8 września, a więc w dniu, w którym oddziały niemieckie przypuściły pierwszy lądowy szturm na stolicę.

Fakt ten nie wpłynął negatywnie na postawę warszawiaków, z których ppłk Lipiński był zapewne dumny. Mieszkańcy już od pierwszego dnia wojny organizowali obronę miasta, wypełniając prośby charyzmatycznego prezydenta Stefana Starzyńskiego. Cywile pomagali żołnierzom Wojska Polskiego, budując barykady czy opiekując się rannymi. Zasilali też szeregi ochotniczych formacji: Straży Obywatelskiej i Batalionów Obrońców Warszawy.

Prezydent Starzyński nie opuścił oblężonego miasta, a swoją niezłomną i energiczną postawą szybko zdobył zaufanie warszawiaków. Zasłynął z płomiennych przemówień, wygłaszanych na falach Polskiego Radia. W jednym z nich apelował: „Musimy przyzwyczaić się do ataków, przyzwyczaić się do huku armatniego. (…) W każdym Polaku tkwi święte poczucie obowiązku. Tylko wytrwaniem, pracą i spokojem ducha zwyciężymy. Zwyciężyć musimy! Niech żyje zwycięstwo!”.

Wojska niemieckie przez niemal trzy tygodnie bezskutecznie oblegały polską stolicę, dopuszczając się przy tym wielu zbrodni wojennych. Nie mogąc złamać ducha walki obrońców Warszawy, próbowali podstępnie wpłynąć na nastroje w mieście. 16 września zrzucili na warszawskie ulice tysiące propagandowych ulotek z żądaniem bezwarunkowej kapitulacji. Niemcy zarzekali się wówczas, że bombardują jedynie cele wojskowe.

Już następnego dnia – 17 września – dokonali zbrodniczego nalotu na miasto, wywołując m.in. pożar Zamku Królewskiego. Nieco ponad tydzień później, 25 września, Luftwaffe zrzuciło na Warszawę setki ton bomb w trwającej cały dzień serii nalotów dywanowych.

Prezydent Starzyński, zapowiadając karę za zbrodnicze działania niemieckiego lotnictwa, grzmiał: „Dzisiaj Niemcy wystrzelili na Warszawę dziesięć wagonów amunicji. Możecie, cholery, wystrzelać dziesięć razy więcej, a Warszawy i tak nie zdobędziecie, gdyż nic nie jest w stanie złamać ducha naszego oporu. Po raz ostatni odwołuję się do naszych sojuszników. Już nie proszę o pomoc. Na to już nie czas. Żądam pomsty. Za spalone kościoły, za zniszczone zabytki, za łzy i krew niewinnie pomordowanych, za mękę rozrywanych bombami, palonych ogniem pocisków fosforowych, uduszonych w zawalonych schronach i piwnicach. A wy, zbrodniarze, barbarzyńcy, którzy napadliście na nasz kraj, niosąc z sobą pożogę i śmierć – wiedzcie o tym, że istnieje sprawiedliwość, że istnieje sąd, przed którym wszyscy stanąć musimy, aby zdać sprawę i ponieść odpowiedzialność za nasze czyny”.

Ofiary nalotu przy ul. Ostroroga, fot. wikimedia (domena publiczna)

Los Warszawy był już przesądzony. Dowództwo obrony stolicy, aby bezmyślnie nie szafować krwią żołnierzy i nie narażać bezbronnych cywilów, podjęło decyzję o kapitulacji. Ta stała się faktem 28 września.

Poddanie miasta było smutną koniecznością, choć wola walki obrońców wciąż była wielka. Działacz społeczny Adam Ronikier w swym pamiętniku pisał, że na wieść o kapitulacji „rozpacz ogarnęła wszystkich taka, że zdawało się, że gotowi są wszyscy bez wahania śmierć ponieść, byleby stolicy nie oddać wrogowi w ręce!”.

Gen. Tadeusz Kutrzeba i gen. Johannes Blaskowitz (z prawej) udają się na rozmowy w sprawie kapitulacji Warszawy. 27 września 1939, fot. wikimedia (domena publiczna)

„Gdyśmy 1 października z generałem Rómmlem i Kutrzebą na czele wyjeżdżali z Warszawy do obozu jeńców, przemówił do nas gen. Blaskowitz, dowódca armii oblegającej Warszawę. Refrenem powtarzającym się kilkakrotnie w jego mowie był >>Festung Warschau<<, Twierdza Warszawa. (…) Nie wiem, co Blaskowitz rozumiał przez wyrażenie – Twierdza Warszawa, ale jestem przekonany, że wiedział dobrze, że tymi bunkrami były piersi żołnierzy i bohaterskiej ludności Warszawy” – wspominał gen. Czuma.

Bohaterski opór Warszawy odbił się szerokim echem na Zachodzie. Na falach Radia Paryż stwierdzano: „Cała prasa świata pochyla się w hołdzie wobec tej heroicznej obrony. Koniec jej niewątpliwie bolesny, ale stanowi on preludium do całkowitego wyzwolenia Polski. Obrona Warszawy jest zarazem przykładem tej wojny totalnej, którą prowadzi Hitler, gdyż to jego totalna wojna uczyniła z Warszawy fortecę”.

Pod wrażeniem postawy Polaków był też jedyny zagraniczny korespondent w oblężonym mieście – Amerykanin Julien Bryan. Jego zdjęcia szybko obiegły świat, stając się dowodem niemieckich zbrodni i symbolem barbarzyństwa wywołanej przez III Rzeszę wojny. Miliony mieszkańców USA zobaczyło też w kinach film dokumentalny „Oblężenie” w reżyserii Bryana, opowiadający o odwadze warszawiaków we wrześniu 1939 r.

Polskie władze na uchodźstwie nie miały wątpliwości, że heroizm polskiej stolicy należy nagrodzić orderem Virtuti Militari – najwyższym polskim odznaczeniem przyznawanym za zasługi bojowe. Już 1 października 1939 r. świeżo utworzony w Paryżu emigracyjny Rząd RP podjął w tej kwestii uchwałę, a order (Krzyż Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Militari V Klasy) – „w uznaniu bohaterskiego wytrwałego męstwa dowiedzionego przez ludność stolicy w obronie przeciw najazdowi niemieckiemu” – nadał stolicy 9 listopada 1939 r. premier i Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski.

Dopiero jednak po 65 latach wizerunek zaszczytnego orderu, wraz z dewizą „Semper invicta” (Zawsze niezwyciężona), znalazł się w herbie wielkim Warszawy. W 2004 r., na wniosek prezydenta miasta Lecha Kaczyńskiego, stołeczni radni podjęli uchwałę, w myśl której: „Herbu Wielkiego Miasta Stołecznego Warszawy używa się w celu podkreślenia szczególnie wzniosłych uroczystości, świąt lub innych wydarzeń nawiązujących do bohaterstwa i męstwa ludności stołecznego miasta Warszawy”.

***

Bohaterską postawę stolicy we wrześniu 1939 r. najpełniej wyrażają słowa Stefana Starzyńskiego: „Chciałem, by Warszawa była wielka. Wierzyłem, że wielką będzie. Ja i moi współpracownicy kreśliliśmy plany, robiliśmy szkice wielkiej Warszawy przyszłości. I Warszawa jest wielka. Prędzej to nastąpiło, niż przypuszczaliśmy. Nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś widzę wielką Warszawę. Gdy teraz do Was mówię, widzę ją przez okna w całej wielkości i chwale, otoczoną kłębami dymu, rozczerwienioną płomieniami ognia, wspaniałą, niezniszczalną, wielką, walczącą Warszawę. I choć tam, gdzie miały być wspaniałe sierocińce – gruzy leżą, choć tam, gdzie miały być parki — dziś są barykady gęsto trupami pokryte, choć płoną nasze biblioteki, choć palą się szpitale – nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś Warszawa broniąca honoru Polski jest u szczytu swej wielkości i chwały”.

Pięć lat później, 1 sierpnia 1944 r., Warszawa ponownie stanęła do nierównej walki o wolność. Po raz kolejny dowiodła swej wielkości, przez 63 dni bohatersko opierając się niemieckiemu okupantowi.

 

czytaj też:

Tak chyba wyglądać będzie koniec świata >>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-12-03 00:15:13