szukaj
Wyszukaj w serwisie


To stereotyp, że kobieta z natury jest złym kierowcą! Bernardyna Skrzypek – Polka za kierownicą paryskiej taksówki

ks. Tomasz Sokół/Alicja Rekść / 23.07.2019



25 lipca przypada Dzień Bezpiecznego Kierowcy, czyli Dzień św. Krzysztofa, patrona podróżujących. Bernardyna Skrzypek od siedmiu lat jest zawodową taksówkarką w Paryżu. Uwielbia swój zawód, jednocześnie traktuje go z najwyższą powagą: “Bardzo dużo od siebie wymagam. Jako profesjonalistka nie mogę sobie pozwolić na błąd” – mówi w rozmowie z portalem polskiFR.


Skąd pomysł na taki właśnie zawód?

Zrodził się całkiem przypadkiem. Wcześniej wykonywałam zupełnie różne zawody. Lubiłam jeździć samochodem. Na początku chciałam zostać kierowcą autobusu, to jednak mi się nie udało. Pomyślałam więc o taksówce.

To nie jest takie łatwe – wymagane są kusy i spełnienie szeregu obostrzeń

Tak, trzeba uczęszczać na kursy, zdać egzaminy, mieć zaświadczenie o niekaralności – dopiero spełnienie tych warunków otwiera drzwi do zawodu. I tak od siedmiu szczęśliwych lat siedzę za kierownicą paryskiej taksówki.

Bernardyna Skrzypek, fot. polskiFR

To teraz prowokacyjne pytanie: czy kobieta może być dobrym kierowcą?

Jest stereotypem stwierdzenie, że kobieta z natury jest złym kierowcą. Coraz bardziej przekonujemy się, że jest to nieprawdą. Spotykamy się z wieloma kobietami, które prowadzą autobusy i tiry. Moje doświadczenie pokazuje, że kobiety mają więcej cierpliwości, spokoju wewnętrznego i opanowania. Potrafią zachować zimną krew w bardzo stresujących sytuacjach. W Paryżu bardzo trzeba uważać. Zagrożenia czyhają na każdym kroku, zwłaszcza teraz, gdy pojawiło się wiele nowych elektrycznych jednośladów, trzeba mieć oczy bardzo szeroko otwarte. Praca kierowcy nie męczy tak bardzo, jak owa wytężona uwaga, z jaką należy obserwować sytuację na ulicach. Mimo wszystko jest to zawód, w którym doskonale się odnajduję. Codziennie poznaję nowych ludzi, zazwyczaj mam dużo szczęścia – klienci często przyznają „jednak kobieta lepiej prowadzi samochód”. Podoba im się moje opanowanie. To bardzo przyjemne.

Czy ze względów zawodowych zmieniła Pani sposób, w jaki prowadziła Pani wcześniej samochód?

Na swój sposób tak. Bardzo dużo od siebie wymagam. Jako profesjonalistka nie mogę sobie pozwolić na błąd, nie zaparkuję np. na pasach.

Bardzo wielu taksówkarzy w Paryżu i nie tylko nieszczególnie przestrzega takich zasad…

Otóż to, dlatego tym bardziej poprzysięgłam sobie, że ja sobie na takie uchybienia nie pozwolę. Nie chcę, by było tak, że wjeżdżam na pomarańczowym świetle, a tu ludzie rozkładają ręce w geście „no wiadomo, kobieta”. Inna rzecz, że niekiedy kierowcy trąbią na mnie, bo nie chcę się przecisnąć w ostatnim momencie. Cierpliwie czekam, nie zrażam się, gdy inni się denerwują, a ja postępuję wedle zasad kodeksu drogowego.

Paryż cieszy się niezbyt chlubną sławą, jeśli chodzi o ruch uliczny. Tym bardziej wybór Pani profesji może budzić duży podziw…

To prawda, ale jest to też motywujące. Czuję się odpowiedzialna za innych – zarówno za tych, którzy są moimi pasażerami, ale i innymi uczestnikami ruchu. Niektórzy są na tyle wrażliwi, że boją się tej odpowiedzialności. Osobiście zdaję sobie z tego sprawę, mam dużą wyobraźnię, ale wychodzę z założenia, że muszę jeździć tak, żeby było jak najlepiej.
Kiedyś zresztą opinią o paryskich taksówkarzach była bardzo zła. Samochody bywały niezbyt czyste, kierowcy niechlujnie ubrani, w aucie czuć było zapach papierosów. Dlatego tym bardziej, gdy zaczęłam pracę, postawiłam sobie za punkt honoru bycie takim kierowcą, przez jakiego sama chciałabym być wieziona. U mnie zawsze jest czysto, dbam o drobne szczegóły i ludzie to doceniają.

A jak jest w sytuacjach zagrożenia? Zdarzyło się Pani, że jeździła Pani w nocy i czuła, że coś grozi Pani, jako kobiecie?

W tej chwili współpracuję z centralą radiową G7 i zazwyczaj pracuję z klientami tej firmy. Jestem wówczas zabezpieczona – mam dane zamawiającego. Kursy te są rejestrowane, co sprawia, że czuję się zupełnie bezpiecznie. Nigdy mi się nie zdarzyło, żeby klient, który zamówił taksówkę poprzez tę centralę, zrobił mi jakąkolwiek przykrość.

Zdarzyły się Pani sytuacje niezręczne bądź przykre?

Raz na początku mojej przygody z taksówką, o 2:30 w nocy dwie dziewczyny zamachały ręką. Stały na przystanku autobusowym, najwyraźniej znużyło im się czekanie, a ja akurat przejeżdżałam w okolicy. Chciały dojechać na obrzeża Paryża. Jak już dojechałyśmy na miejsce – jedna pobiegła w jedną stronę, druga w drugą… Było to przykre doświadczenie, ale i nauczka na przyszłość. Cieszyłam się w sumie, że nie zrobiły mi nic innego. Jedynie nie zapłaciły za kurs.

A jak Pani ocenia klientów na przestrzeni lat? Coś się zmieniło?

Klienci stali się bardziej wymagający – oczekują porządnego serwisu. I jest to zupełnie naturalne. Staram się im wychodzić naprzeciw. Dbam o to, by mój samochód był zawsze czysty, a w środku była przyjemna temperatura. Staram się zawsze dostosować do życzeń klientów. Cieszę się, że mogę zapewnić dobry serwis. Jest u mnie zawsze butelka wody dla klienta, są ładowarki, mapy Paryża, gazety. Zazwyczaj niczego więcej nie trzeba. Klienci to doceniają.

Zdarzały się jakieś anegdotyczne historie, może wiozła Pani rodzącą kobietę na porodówkę?

Raz wiozłam jedną panią w bardzo zaawansowanej ciąży do szpitala, ale jeszcze rozpoczęła się sama akcja porodowa. Zaś pewnego wieczoru jechał ze mną Włoch, był w dość wesołym nastroju – po zakrapianej kolacji. Był to długi przejazd – z jednego końca Paryża na drugi. W pewnym momencie słyszę pytanie: „czy według pani jestem przystojny”? Spojrzałam ukradkiem w lusterko i odpowiedziałam „wie pan co, szczerze to nie wiem i specjalnie mnie to nie interesuje, jak pan wygląda. A tak między nami – wszystko, czego mi potrzeba, mam już u siebie w domu”. I tak zakończyłam tę zaczepkę. Pan nie dawał za wygraną. Opowiedział mi połowę swojego życia i zaczął dość mocno zbliżać się do przodu. Mam na to swój sposób: „przypadkiem” przyspieszam i brutalnie hamuję. To skutecznie oddala ode mnie potencjalnie natrętną osobę. Przypominam wówczas o zapięciu pasów. Pan nie był w żadnym wypadku brutalny, czy jakoś szczególnie nachalny – zwyczajnie próbował swojego szczęścia. Ale i w takich przypadkach należy umieć zachować się profesjonalnie. Święty Krzysztof czuwa. Mam przy sobie jego wizerunek, bezpiecznie przechowuję go w kalendarzu. Zdobył go dla mnie mój brat.

Woli Pani jeździć rano, czy wieczorami?

Zazwyczaj zaczynam około południa. Najważniejszą rzeczą jest się wyspać. Kierowca musi być w dobrej formie. Ale oczywiście jeśli mam specjalne zamówienia, mogę jechać o każdej porze. Proszę zawsze o to, by umawiać się z wyprzedzeniem.

Wygląda na to, że lubi Pani swój zawód

Tak, ludzie bywają zdziwieni, ale naprawdę spełniam się w tej pracy. Długo szukałam swojej drogi na emigracji. Przypadek sprawił, że tutaj się znalazłam. Jest to dla mnie połączenie przyjemnego z pożytecznym. Uwielbiam to, że każdy dzień jest inny. Nawet jeśli raz w tygodniu powtarzam podobną trasę, nigdy nie jest tak samo. Lubię rozmawiać z ludźmi. Nierzadko trafiam na Polaków. To są bardzo przyjemne spotkania.

Jedna odpowiedź do “To stereotyp, że kobieta z natury jest złym kierowcą! Bernardyna Skrzypek – Polka za kierownicą paryskiej taksówki”

  1. baba i kierowca hahaha pisze:

    BABA ZAWSZE BEDZIE OKROPNYM KIEROWCĄ !!! I TO NIE ŻADEN STEREOTYP ALE FAKTY NAUKOWE !!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-10-30 00:15:14