Polskie Muzeum w Montrésor
fot. J. Barełkowska
Montrésor należy do grupy zamków nad Loarą – chociaż sam leży nad rzeczka Indrois, gdzie do końca sierpnia fetuje się 500-lecie narodzin renesansu we Francji. W pobliskim Amboise zaproszony przez króla Franciszka I, zamieszkał sam Leonardo da Vinci. Codziennie wieczorem, kiedy zmierzch zapada nad średniowiecznym miasteczkiem, wszyscy schodzą się nad rzeczkę i oglądają wyświetlane na elewacji zamku sceny z jego życia. Oświetlone mostki i pobliskie ogródki oraz zsynchronizowane komentarze dźwiękowe tworzą niezapomnianą atmosferę. Z Krakowa przyjechała grupa młodych muzykujących ludzi która włączyła się w to letnie świętowanie.
A rano, kto żyw spieszy do zamku, jedynego polskiego we Francji, zakupionego przez Xawerego hrabiego Branickiego w 1848 r. Do dzisiaj miejsce pozostaje w rękach polskich rodzin spadkobierców, Branickich, Potockich i Reyow. Hrabia Branicki zjechał kawał świata zanim „odkrył” Montrésor. Dysponujący pokaźną fortuną, był współzałożycielem francuskiego banku, Crédit Foncier. Zrujnowany zamek pochłonął niemałe oszczędności. Nie bez kozery Branicki mawiał o nim „mój skarb”.
Pierwszą fortecę, kryjącą, prawdopodobnie do dzisiaj, nieznane labirynty, wybudował w XI w. andegaweński hrabia, Foulques Nerra. Kolejnym właścicielem był Imbert de Bastarnay, doradca czterech królów-Ludwika XI, Karola VIII, Ludwika XII oraz Franciszka I. Z czasem zamek popadł w ruinę. Odrestaurował go hrabia Branicki i wyposażył w polskie skarby. Ach, czego tutaj nie ma! Meble, obrazy, fotele, stoły. Trochę ma się wrażenie jakby mieszkańcy wyszli przed chwilą. Bywał tu m.in. przyjaciel Branickiego, Napoleon III. Polski arystokrata, pozostający na emigracji, wielki podróżnik i myśliwy nazwoził do swego domu-zamku trofea z całego świata.W kolekcji znajduje się nawet siodło z odsieczy wiedeńskiej. W pokaźnej bibliotece są białe kruki, m. in. jedna z pierwszych encyklopedii i atlasy. Zaś w galerii malarstwa na wyróżnienie z pewnością zasługuje portret żony naszego trzeciego wieszcza, Zygmunta Krasińskiego, przepięknej Elizy Branickiej z trójką przepięknych, niczym aniołki, dzieci. Płótno znamy w Polsce z licznych reprodukcji.
W zamku spotykamy grupy rodaków z Polski. Jedna z pań w kasie mówi po polsku.
Nawet piesek spotkany w bramie rozumie po polsku. Przy rue Branicki spotkana młoda osoba zapytana po francusku, odpowiada, ze nie rozumie, bo jest z Polski. A w Montrésor ma praktykę wakacyjną. Również po zjedzeniu naleśników, słyszymy na pożegnanie po polsku: do widzenia. Podobnie jest w pokojach gościnnych w młynie. Niemal wszyscy mówią po polsku. Po prostu Montrésor to polska enklawa w Turyngii. Miasteczko urzekło nie tylko nas zwiedzających. Jego piękno docenili jurorzy konkursu. Montrésor zostal wyróżniony w „plus beaux villages de France”.
W miasteczku znajduje się kolegiata wybudowana w 1519-1541. Wewnątrz znajduje się nagrobek budowniczego, Imberta de Barthernay. Niestety zniszczony , podobnie jak cały kościół podczas Rewolucji Francuskiej. Odbudowany przez Branickiego.
Turenii a nie Turyngii 🙂