Polka ze szpitala Ambroise Paré: „Ludzi trzeba ratować w każdym wieku!”
fot. archiwum Anny Bzymków; Pixabay.com
Ratujemy ludzi do końca, nawet w mocno podeszłym wieku 90-latków i w stanach bardzo trudnych. Wszyscy twierdzą jednoznacznie: Ludzi trzeba ratować w każdym wieku! – powiedziała polskifr.fr polska fizykoterapeutka Anna Bzymek, pracująca w szpitalu Ambroise Paré w Boulogne-Billancourt. 11 lutego przypada XXXI Światowy Dzień Chorego, w 165. rocznicę pierwszego objawienia Maryi w Lourdes.
Jednym z problemów występujących w środowisku medycznym jest kwestia eutanazji. Anna Bzymek w swoim miejscu pracy bierze udział w naradach z pielęgniarką i lekarzem. Rozmawiają czy dany pacjent zgłasza zamiar poddania się eutanazji. Personel medyczny ma zawsze jeden podstawowy cel: ratować każde życie w każdej sytuacji. „Często chodzi o ludzi, którzy biorą chemoterapię i właśnie miałam ostatnio takie ciekawe wydarzenie: tak zachowywał się pewien młody pacjent – chciał wszystko szybko zakończyć, ale… dosłownie za godzinę głośno krzyczy: Ja chcę żyć! Pytamy się rodziny, pytamy się pacjenta: Co robimy? Czy jakaś dodatkowa operacja, czy może jeszcze inna terapia paliatywna? Ratujemy ludzi do końca, nawet w mocno podeszłym wieku 90-latków i w stanach bardzo trudnych. Wszyscy twierdzą jednoznacznie: ludzi trzeba ratować w każdym wieku! Naprawdę, jako osoba wierząca, jestem tym tak ogromnie mile zbudowana” – podkreśliła Anna Bzymek.
Polska fizykoterapeutka jest przekonana, że eutanazja nie jest rozwiązaniem mile widzianym we francuskiej służbie zdrowia. „Słyszymy w rożnych mediach, że Francja dąży do eutanazji, ale to nie szpital tego chce, nie szpital – tak uważam na 300 proc., iż wszyscy leczący ludzi nie są za uśmiercaniem kogokolwiek, nie są za eutanazją, u nas w szpitalu ratujemy człowieka do końca, niezależnie od jego wieku czy stanu choroby. Tutaj walczymy o każdego człowieka i taka postawa mnie bardzo buduje” – powiedziała z przekonaniem Anna Bzymek.
W szpitalu Ambroise Paré w Boulogne-Billancourt świadczona jest także pomoc duchowa. „Jeśli komuś potrzeba jakiejkolwiek pomocy, np. duchowej – to dzwonimy do rożnych instytucji, reprezentujących rożne wyznania czy do poszczególnych stowarzyszeń. Opieka taka jest u nas bardzo daleko posunięta, iż nikt nie ma z tym problemu. Mam bardzo dobry kontakt z polskim stowarzyszeniem +Pomost-Passerelle+ i jak komuś potrzeba pomocy to oczywiście dzwonimy, pytamy o możliwości, aby nikogo nie zostawiać bez jakiejkolwiek pomocy. Ta opieka socjalna i medyczna jest na dużym poziome. Naprawdę! Zdarzają się pojedyncze przypadki, że kogoś to zupełnie nie obchodzi, ale generalnie nasza polityka medyczna jest taka, iż zawsze pomaga się ludziom do końca” – zaznaczyła fizykoterapeutka.
Opieka medyczna często nie kończy się w zwykłym wymiarze czasowym. „Muszę tu stwierdzić wprost: ja jestem w stanie z kimś zostać bardzo długo, po mojej codziennej pracy w szpitalu, bo często czuje się, iż ktoś potrzebuje rozmowy, więc zostajemy – to nie odnosi się tylko do mnie. Uważam, że byłoby grzechem twierdzić, iż opieka medyczna we Francji jest zła, wręcz przeciwnie, jest na właściwym poziomie” – podkreśliła polska fizjoterapeutka z Boulogne-Billancourt.
Codzienna praca w szpitalu specjalistycznym
Praca Anny Bzymek polega na stawianiu ludzi na nogi, szczególnie po przebytej operacji. „Pierwsze oddychanie, poprawa mięśniowa; nie prowadzimy typowych masaży, ale bezpośrednio po przebytym zabiegu operacyjnym zajmujemy się tym chorym pacjentem, robimy tzw. SOR szpitalny i wszystko to, co jest po przebytych operacjach” – opowiedziała Anna Bzymek.
W pracy polskiej fizykoterapeutki przydaje się znajomość języków obcych. „Znam język rosyjski, trochę posługuję się językiem niemieckim, oczywiście mówię po polsku, dlatego chodzę do pacjentów, którzy przychodzą na oddziały szpitala i pomagam tymże osobom. Jest u nas mnóstwo Polaków czy Rosjan, Gruzinów oraz Czeczenów lub Mołdawian, z którymi komunikuję się po rosyjsku i wszystko staram się im tłumaczyć. Wiele jest sytuacji trudnych lub nawet tragicznych, z którymi się spotykam i wszystko to muszę ludziom tłumaczyć” – zrelacjonowała nasza rozmówczyni. „Oczywiście najwięcej pomagam naszym rodakom w trudnych sytuacjach, czasami oni nie mają nic, wtedy jestem pośród nich obecna, tłumaczę rożne aspekty związane z leczeniem, przynoszę im rożne ciuchy” – dodała.
W pracy w szpitalu zdarzają się sytuacje, które szczególnie zapadają w pamięć. „Pamiętam jak dziś jedną nietypową sytuację: trafił do nas pewien młody człowiek. Pani anestezjolog powiedziała wtedy do mnie: zobacz, przy jego łóżku wisi różaniec, dlatego może wezwiemy księdza. Wówczas zadzwoniłam do parafii św. Genowefy w Paryżu XVI, do ks. Józefa, który tam przyszedł następnego dnia z sakramentem chorych; była to sobota, a następnego dnia tenże pan zmarł. Osoba, która opiekowała się tymże człowiekiem, po kilku dniach, będąc w kościele, podziękowała mi za ten ważny gest i duchową pomoc” – opowiedziała Anna Bzymek.
Anna Bzymek skończyła studia w Polsce, jest magistrem rehabilitacji. Przyjechała do Francji do męża, który grał w piłkę nożną nad Sekwaną. Następnie zaczęła pracę w szkole jako edukator sportowy. Podjęła starania o nostryfikację polskiego dyplomu ze studiów, aby móc pracować w swoim zawodzie we Francji. Rozpoczęła proces dostosowawczy do zawodu poprzez odpowiednie staże, które miały miejsce w szpitalu. Jak podkreśliła w rozmowie z nami, „okazało się później, iż brakowało wielu rehabilitantów, a oni do pracy w służbie zdrowia złapali mnie z marszu, jak Pana Boga za nogi. Rozpoczęłam więc pracę w swoim zawodzie i robię to, co naprawdę bardzo lubię”.
Światowy Dzień Chorego został ustanowiony przez papieża Jana Pawła II 13 maja 1992 roku. Miało to miejsce w 75. rocznicę objawień fatimskich i w 11. rocznicę zamachu na życie polskiego Papieża. Szczególnym miejscem obchodów tego dnia jest francuskie sanktuarium w Lourdes, które odwiedzają miliony pielgrzymów każdego roku. To miejsce, w którym modlitwa o zdrowie dla chorych zajmuje ważne miejsce.
czytaj też:
Mój przodek – polski lekarz | #PoloniaPamięta (odc. 2) >>>
Henryk Gierszyński – lekarz, powstaniec, działacz emigracyjny, gospodarz sław >>>
Polski kapelan w Lourdes: pandemia sprawiła, że sanktuarium odkryło swoje powołanie >>>
Dodaj komentarz