szukaj
Wyszukaj w serwisie

Po amerykańsku, słowiańsku czy po polsku? Zaduszki francuskiej Polonii

Anna Tomczyk-Anioł / 03.11.2019
Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Z jednej strony zabawa w zachodnim stylu i okazja do podróży – z drugiej, refleksja nad życiem i śmiercią, wspominanie bliskich zmarłych oraz troska o zapomniane mogiły Polaków. Tak zaduszkowy przełom października i listopada spędza francuska Polonia.


Piotr, który mieszka we Francji od 13 lat, stawia na tradycję. Ma 18-letniego syna i razem z nim pielęgnuje polskie zwyczaje związane z uroczystością Wszystkich Świętych, choć nie mają na miejscu grobów bliskich. – 1 listopada świętujemy przede wszystkim w polskim kościele. To dla nas moment refleksji i zadumy, a przede wszystkim intensywnego myślenia o naszych bliskich, którzy już od nas odeszli. Tego dnia zapalamy dla nich świece w domu – opowiada Piotr. – Robimy to w domu, bo we Francji nie ma zwyczaju zapalania zniczy na cmentarzu, a poza tym nie mamy tu grobów bliskich – dodaje.

Do Polski, na groby rodzinne nie jeżdżą ze względu na krótki okres świąteczny i odległość. Odwiedzają za to francuski cmentarz komunalny w La Ricamarie, na którym znajdują się opuszczone groby Polaków.- Właściwie połowa pochowanych tutaj to Polacy. Żal mi jest tych ludzi, o których już nikt nie pamięta, bo to przecież nasi rodacy, Polonia. Dlatego razem z synem chodzę po cmentarzu, szukamy opuszczonych grobów i sprzątamy je, a na koniec modlimy się za dusze spoczywających w nich Polaków –wyjaśnia Piotr. – Wśród nich są np. mogiły górników, którzy zginęli w czasie katastrofy górniczej. To Polacy, którzy w 1923 roku przyjechali do Francji do bardzo ciężkiej pracy, a dzisiaj o nich nikt nie pamięta – dodaje.

Halloween i zaduszki?

– Jak co roku 31 października po południu umaluję dzieci na strachy i przebierzemy się. Będziemy pukać do wszystkich drzwi naszego bloku, przejdziemy się również po naszej uliczce pełnej różnych sklepów. Kupimy też cukierki, aby dać je dzieciom, które zapukają do nas – mówi Katarzyna, Polka mieszkająca we Francji od 12-roku życia.

Zdradziła nam, że wieczorem przygotuje halloweenową kolację, na której serwowane będą zakąski w formie duszków i dyni, a także zupa dyniowa z ziemniaczkami. Na deser poda lody w formie dyni. Po tej zabawie w zachodnim stylu, 1 listopada razem ze swoimi dziećmi, zgodnie z polską tradycją, pójdzie na cmentarz.

– Po drodze kupimy kwiatki na grób babci, czyli mojej mamy. Pomodlimy się, opowiemy jej co u nas słychać i wrócimy do domu, gdzie spędzimy resztę tego dnia – taki plan na 1 listopada, Wszystkich Świętych, ma nasza rozmówczyni, mieszkanka Colomíers.

Katarzyna uważa, że zachodnie Halloween nie kłóci się w żaden sposób z uroczystością Wszystkich Świętych. Pierwsze z nich, jej zdaniem, skierowane jest głównie do dzieci i młodzieży. Tego dnia chodzi głównie o dobrą zabawę. Natomiast 1 listopada to okazja do refleksji nad życiem i śmiercią, wyciszenia, wspominania bliskich, których nie ma już wśród nich.

Dziady i podróże

Swój sposób na święta zaduszkowe mają nasi kolejni rozmówcy: Michał i Rafał. Michał – mieszkaniec Lyonu od 7 lat, święta zaduszkowe traktuje jako okazję do podróży. – Tutaj te święta, tak jak i inne, nie mają takiego klimatu jak w Polsce. Nie mam tutaj grobów bliskich, a do Polski jest za daleko żeby jechać na tak krótki okres czasu, więc korzystając z tego krótkiego wolnego, wyjeżdżam – opowiada Michał.

– Poznawanie nowych miejsc lub odwiedzanie znanych mi okolic, korzystanie z wolnego, nie przeszkadza mi w jednoczesnym wspominaniu bliskich mi ludzi, których już ze mną nie ma. Zawsze zabieram ich w myślach ze sobą – dodaje.

Z kolei Rafał we Francji jest od niedawna, mieszka w Bordeaux. Tegoroczne zaduszki będą pierwszymi, które spędzi nad Sekwaną i ma zamiar zrobić to zgodnie z tradycją. Jednak nie tą związaną z obrządkami kościelnymi, ale słowiańskimi. – Jestem polskim rodzimowiercą. Kiedy jedni będą bawić się w Halloween, a inny obchodzić Wszystkich Świętych, ja będę celebrował dziady. Będzie bardzo kameralnie, bo będzie mi towarzyszyć tylko jedna osoba. Poznaliśmy się na grupie rodzimowierczej – mówi Rafał. – Spotkamy się, napijemy się pitnego miodu i ulejemy go nieco dla przodków. Będziemy ich przy tym oczywiście wspominać – dodaje.

Przypomnijmy, w polskiej, ale przedchrześcijańskiej tradycji, zaduszki zaczynały się w nocy z 31 października na 1 listopada. To właśnie dziady, które były obrzędem wstępnym do wspomnienia zmarłych obchodzonego, podobnie jak dzisiaj – 2 listopada.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-05-16 23:15:12