Mniej oczywiste fakty związane z Juliuszem Słowackim
Juliusz Zuber, portret Juliusza Słowackiego / Wikimedia Commons
Juliusz Słowacki to bezsprzecznie jeden z najbardziej znanych Polaków, których losy związały się z Francją. O jego życiu można by pisać i mówić bardzo wiele. Z okazji przypadającej dzisiaj 210 rocznicy urodzin wielkiego poety skupmy się jednak na tych prawdopodobnie mniej oczywistych faktach związanych z tą wybitną postacią.
Jeśli kojarzymy Juliusza Słowackiego tylko i wyłącznie z piórem w dłoni, spisującego swój kolejny wiersz, to jesteśmy w małym błędzie.
Spekulant giełdowy
Słowacki i giełda? Być może wielu z nas uzna takie zestawienie za coś z góry niestosownego. Tymczasem okazuje się, że zanim wyjechał do Francji, zdobył pierwsze szlify na niwie finansowej udzielając się jako stażysta w Rządowej Komisji Przychodów i Skarbu (Juliusz z wykształcenia był prawnikiem). Dzięki temu na ziemi francuskiej mógł już od razu przystąpić do realizacji wyniesionej z ojczyzny wiedzy.
Nad Sekwaną zaczął inwestować w papiery wartościowe. Może nie wszyscy wiedzą, że w Paryżu regularnie odwiedzał salę transakcji finansowych w tzw. Pałacu Brongniarta, czyli giełdę. Warto wiedzieć, że w tamtych czasach paryska giełda zajmowała pierwsze miejsce na świecie. Poeta wybierając się na giełdę podobno lubił stroić się w czarny surdut i drogocenną białą koszulę z jedwabiu. Trzeba przyznać, że jego wdzianko robiło wrażenie. Jako ciekawostkę można uznać fakt, że młody Juliusz pierwsze ok. 2,5 tys. dukatów otrzymał na inwestycje od swojej matki Salomei, która również lubiła inwestować pieniądze, a konkretnie te otrzymane w spadku od ojca Juliusza, który przedwcześnie zmarł.
Słowacki większą część swoich pieniędzy zainwestował w akcje spółek kolejowych, np. Towarzystwa Budowy Żelaznej Kolei Lyońskiej. Trzeba przyznać, że miał nosa do tego typu posunięć, gdyż często nieźle na tym zarabiał. Słowacki, choć poeta, nie bujał w obłokach i nie podejmował zbyt wielkiego ryzyka, dlatego pewne sumy inwestował przykładowo w Kasę Dyskontową, czyli pewną i nobliwą instytucję finansową ówczesnego Paryża.
Pomimo gorszego okresu dla giełdy w czasie Wiosny Ludów Słowacki suma summarum szczęśliwie rozgrywał swoje posunięcia finansowego i wiemy, że pod koniec życia nie narzekał na brak środków.
Niektórzy próbują tłumaczyć zacięcie finansowego wieszcza domieszką krwi ormiańskiej jaka płynęła w jego żyłach. Faktem jest, że poeta lubił analizować zyski i koszty, porównywał ceny. Wiedział, że przykładowo życie we Włoszech nie tylko dostarcza wspaniałych widoków i natchnień poetyckich, ale także jest po prostu tańsze. W czasie swoich podróży do Egiptu zawzięcie targował się z handlarzami. Dociekliwi miłośnicy jego twórczości również w niektórych utworach znajdą wątki finansowe.
Niespełniony w miłości
Zapewne nie będzie to aż tak wielkim zaskoczeniem jak giełdowe poczynania wieszcza, ale mimo wszystko zaznaczmy, że Słowacki nigdy się nie ożenił. Jego nieodwzajemnioną miłością z lat młodości była Ludwika Śniadecka, która wyszła za Michała Czajkowskiego (Sadyka Paszę). Przeszła na islam.
Słowacki i kopalnia
Czy komuś z nas Juliusz Słowacki kojarzy się z kopalnią soli w Wieliczce? Jeśli nie, to wielka szkoda, gdyż w tym wyjątkowym miejscu znajdziemy miłe akcenty związane z wieszczem. Jednym z nich jest obecne na trzecim poziomie nieopodal pochylni Prinziger popiersie poety wykonane oczywiście z soli. Bez trudu można zidentyfikować kogo owo popiersie przedstawia: jeśli nie po podpisie to przynajmniej po fryzurze rozpoznamy pana Juliusza. W Europie znajdziemy wiele pomników wieszcza, ale ten wielicki jest zapewne lokalizowany najgłębiej pod ziemią, co dodatkowo przemawia za jego wyjątkowością.
Jednakże nie tylko pomnik upamiętnia wieszcza w wielickiej kopalni. Absolutnie wyjątkowym pomysłem na oddanie hołdu Juliuszowi jest specjalna komora jemu poświęcona. Zlokalizujemy ją również na trzecim poziomie kopalni (to jest ok. 125 m pod powierzchnią). Żeby było ciekawiej, można tam sobie wykupić nocleg i poczytać jakiś utwór Słowackiego. Być może przyśni się nam Balladyna albo Kordian.
Akcent wielicki pojawił się również przy okazji powtórnego pochówku poety, tym razem już na polskiej ziemi w 1927 r. Otóż właśnie wtedy za oprawę muzyczną odpowiadała Reprezentacyjna Orkiestra Dęta Kopalni Soli „Wieliczka”.
Na koniec zaznaczmy, że w 1927 r. i 2009 r. (z okazji Roku Słowackiego) Poczta Polska wyemitowała specjalne znaczki okazjonalne z podobizną wieszcza.
Słowacki – znany i nieznany
Zapewne wielu z nas od dzisiaj inaczej będzie patrzeć na Słowackiego. Pamiętajmy o nim nie tylko przy okazji rocznicy urodzin czy śmierci i nie tylko postrzegajmy go jako poetę i wirtuoza pióra. Teraz mistrz Juliusz jawi się jako ktoś jeszcze bardziej niezwykły, prawda?
W tekście wykorzystano informacje zaczerpnięte m.in. z: se.pl, kopalnia.pl, wiadomości.gazeta.pl, obliczaludzi.com
Dodaj komentarz