szukaj
Wyszukaj w serwisie


Ks. Andrzej Barnaś: wrażenie okazało się dla mnie szokujące

ks. Tomasz Sokół / AH / 16.04.2021
Ks. Andrzej Barnaś i spalona zakrystia kościoła, fot. PolskiFR/TS
Ks. Andrzej Barnaś i spalona zakrystia kościoła, fot. PolskiFR/TS

4 lipca o godz. 6.30 zostałem obudzony telefonem z naszego merostwa. Dzwoniąca z tej instytucji władz miasta pani powiedziała, że mam się zjawić w kościele. Pomyślałem sobie wtedy, iż zapewne chodzi o złożenie wizyty, jako opiekunowi miejscowej wspólnoty parafialnej. Wówczas jej powiedziałem, że kościół parafialny jest otwarty od 10:00, więc o tej godzinie serdecznie zapraszam. Pani zaczęła do słuchawki telefonu wolniej mówić i zakomunikowała mi, iż księdza kościół się spalił – relacjonuje ks. Andrzej Barnaś, duszpasterz polskiej wspólnoty w Corbeil-Essonnes, wspominając tragiczne wydarzenia z lipca ubiegłego roku. Dowiedzieliśmy się, jak obecnie wygląda sytuacja w Corbeil.


Oto kompletna relacja ks. Andrzeja Barnasia:

Zebrałem się więc szybko i udałem na miejsce; pożar w kościele już był dogaszany – miało to miejsce ok. godz. 7.30. Było tam pełno policji, straży i zwykłych ludzi. Wrażenie okazało się dla mnie dość szokujące. Jednak nie odczuwałem żadnego załamania, rezygnacji czy poczucia katastrofy. Miałem głęboką świadomość, iż realizują się tu jakieś plany Boże względem nas. Miałem wrażenie, po tym wszystkim, iż to bardziej parafianie przeżywają to trudne doświadczenie i ci, którzy do mnie dzwonili ze słowami otuchy i duchowego wsparcia. Mogli mieć oczywiście wrażenie, że popadłem w głębokie załamanie i depresję. Przyjęłam tę sytuację jako dopust Boży, więc trzeba działać i nie ma co rąk załamywać.

Część katechetyczna spalonego kościoła w Corbeil-Essonnes, fot. PolskiFR/TS

fot. PolskiFR/TS

Zniszczony kościół w Corbeil-Essonnes – nawa główna i zniszczony dach, fot. PolskiFR/TS

Zniszczony kościół w Corbeil-Essonnes, fot. PolskiFR/TS

fot. PolskiFR/TS

fot. PolskiFR/TS

Otrzymaliśmy w zastępstwie – wspólnota polska i francuska – kościół w Villabé, ok. 3 km od naszego poprzedniego kościoła św. Pawła. Mamy teraz dwie wspólnoty francuskie i jedną polską. W tym małym kościółku razem współpracujemy, a atmosfera jest bardzo dobra. Kiedy możemy to dzielimy się wzajemnie obowiązkami np. przy różnego rodzaju dekoracjach czy też innych sprawach związanych z duszpasterstwem.

fot. PolskiFR/TS

fot. PolskiFR/TS

fot. PolskiFR/TS

Ocalałe tabernakulum, fot. PolskiFR/TS

Generalnie sytuacja po pożarze jest następująca: dalej kontynuujemy katechezę parafialną, choć jest mały problem z ministrantami, bo w nowym kościele jest zbyt mało miejsca dla ministrantów, straciliśmy ministrantów francuskich pochodzenia afrykańskiego, gdyż oni nie przychodzą już do tego nowego kościoła parafialnego, część Polaków nie przychodzi też na Mszę św., ale to jest bardzo mała ich ilość, część Francuzów z poprzedniego kościoła też nie przychodzi do nowej placówki na Mszę św. Jednak nie tracimy z nimi kontaktu – kiedy pojawił się covid i pierwsza izolacja od razu rozpoczęliśmy łączenie całej parafii poprzez internet. To jest ważny środek komunikacji, który podsunął nam Pan Bóg, aby go wykorzystać do wspólnego kontaktu między nami. Do tej bowiem pory spotkania w kościele były o wiele rzadsze z racji tej, iż nie było tyle nabożeństw w parafii. Natomiast przez funkcjonujący internet możemy się widzieć bez problemu, bo wtedy mam więcej spotkań czy różnego rodzaju liturgicznych nabożeństw. Wiadomo, iż nie jest to najlepsza forma duszpasterstwa, ale jest tego sporo i mam stały kontakt z ludźmi w tygodniu – nawet kilka razy w formie np.: Mszy św., Drogi Krzyżowej, wspólnego Różańca lub katechezy.

fot. PolskiFR/TS

Jeśli chodzi o spalony kościół – to mogę powiedzieć, że ostatnio wykonaliśmy tzw. wycenę dla ubezpieczyciela, który zażądał od nas, abyśmy tego dokonali i zrobili wycenę tychże rzeczy, które w nim spłonęły typu: naczynia liturgiczne, ornaty, alby, meble, ławki i ołtarz. Były to tzw. rzeczy ruchome i wyszła nam kwota ok. 50 tys. euro. To zgłosiliśmy do ubezpieczyciela i czekamy na odpowiedź – na ile jest w stanie nam tę kwotę pokryć i jaką cenę da na wyremontowanie całego kościoła. Wtedy będziemy wiedzieć, kiedy zacznie się jego remont. Mam nadzieje, iż ubezpieczyciel pokryje większą część kosztów remontów związanych z odbudową zniszczonej świątyni. Czekamy więc na tę decyzję. Potem trzeba ogłosić przetarg na firmę, która wyremontowałaby nam dach, ściany, elektrykę, podłogi, okna, instalację grzewczą. Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że już nam się zgłosiła jedna firma polska. Ta firma robiła nam kiedyś w kościele parafialnym jeden remont; są w niej zatrudnieni również nasi parafianie. Dobrze byłoby, aby ona mogła tenże przetarg wygrać, gdyż nasi parafianie w niej pracujący czują swój kościół i wiedzą w praktyce, co może być przydatne i w jaki sposób to odrestaurować. Wiedzą, iż jest to miejsce święte. Dalej wykonują swoją pracę więcej niż jest zaplanowane w kosztorysie remontu. Kiedy to będzie? Nie wiemy; obiecali nam, iż być może we wrześniu tego roku miałby być zrobiony stan surowy budynku, ale widzę, że jest to nie do uzyskania.

fot. PolskiFR/TS

Dziękuję Bogu, iż mamy ten kościół zastępczy i mamy jednocześnie internet, bo widzę, jak parafianie potrzebują wspólnoty spotkania i modlitwy. Wiele starszych osób nie ma szans na dojazd wieczorem, przedrzeć się przez komunikacyjne korki. Mają w swoim domu internet i łączą się z nami na wszystkie celebracje. Życie parafii w takiej sytuacji jest podtrzymywane, mimo iż jesteśmy na tymczasowej duszpasterskiej emigracji.

fot. PolskiFR/TS

fot. PolskiFR/TS

Powiem tu o pewnej ciekawostce: proboszcz z Dammarie-Les-Lys, ks. Piotr Osiński i jego parafianie zafundowali nam figury Pana Jezusa do grobu i Zmartwychwstałego, które spłonęły w pożarze. Mamy indywidualnych ofiarodawców (Francuzów), dających różne ofiary, aby zakupić do parafii np. ornaty lub jakieś rzeczy liturgiczne, które nam potrzeba. Jest dużo osób mających otwarte serce dla nas.

Początki pracy kapłańskiej w Corbeil

Pierwszy okres mojej pracy tutaj był dla mnie osobiście dość trudny, trzeba się było odnaleźć w nowych warunkach. W Polsce, gdzie wcześniej pracowałem, było dużo księży, w polskim seminarium w Issy też ich nie brakowało i nagle w pracy duszpasterskiej w Corbeil znalazłem się w… samotni. Trzeba było się nauczyć żyć samemu, chociażby gotowanie, pranie czy porządki. Żyję na osiedlu, między zwykłymi ludźmi, nie jestem przy kościele. Ucząc się tutejszego duszpasterstwa doświadczałem dużej samotności i to oczywiście był dla mnie dość trudny moment. Teraz nauczyłem się z tym normalnie żyć i nie ma większego problemu. Umiem sobie zagospodarować czas, aby był z pożytkiem dla duszy i ciała.

W celu ewentualnego wsparcia odbudowy kościoła św. Pawła w Corbeil można się kontaktować z ks. Andrzejem: abarnas2001@gmail.com, profil Facebook >>>.

O hobby i zainteresowaniach ks. Andrzeja oraz próbka jego muzycznych możliwości >>>

A tak było w lipcu ubiegłego roku:

Proboszcz kościoła w Corbeil-Essonnes: strażak wyniósł z pożaru Najświętszy Sakrament >>> 

Jedna odpowiedź do “Ks. Andrzej Barnaś: wrażenie okazało się dla mnie szokujące”

  1. internetuser pisze:

    bo bóg najbardziej potrzebuje kościołów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-07-05 23:15:13