Józef Markowski – lekarz biedoty i koronowanych głów we Francji
Józef Markowski, fot. wikimedia (domena publiczna)
Ostatnim lekarzem królowej Marii Antoniny, zgilotynowanej 16 października 1793 r., był Polak Józef Markowski. Pomimo prób nie udało mu się uratować jej przed ścięciem, co jednak powiodło się w przypadku Józefiny de Beauharnais. Uczyniła Polaka swoim lekarzem, gdy została żoną Napoleona – najsławniejszego z Korsykanów, na których wyspę 15 grudnia udaje się Franciszek jako pierwszy papież w historii.
Józef Markowski leczył nie tylko koronowane głowy. W czasie terroru rewolucyjnego służył pomocą najbiedniejszym mieszkańcom Paryża, opiekując się więźniami. Wielu udało mu się uratować przed śmiercią. Starał się też ratować Polaków, którym groziła gilotyna. Nie udało mu się to w przypadku Rozalii z Chodkiewiczów Lubomirskiej, którą oskarżono o konszachty z dworem królewskim. Polska szlachcianka skandalistka została stracona 30 czerwca 1794 r.
Markowski urodził się 4 kwietnia 1758 w Pikowie na Podolu. W 1785 r. ukończył wydział lekarski Szkoły Głównej Koronnej. Udał się na dalsze studia za granicę w ramach programu stypendialnego Komisji Edukacji Narodowej.
W 1789 r. Polak ukończył studia medyczne w Paryżu. Zdobył cenną wiedzę także z kilku innych dziedzin: fizyki, mineralogii, chemii, botaniki i zoologii. We Francji pozostał aż do 1810 r., przesuwając powrót głównie z powodu wybuchu rewolucji francuskiej, podczas której był związany z umiarkowanym klubem jakobinów. W międzyczasie w 1805 r. obronił doktorat i doskonalił swoją wiedzę. Zwiedzał m.in. fabryki i manufaktury Paryża i innych rejonów Francji, a także Włoch.
O tym, że w czasie rewolucji Markowski cieszył się uznaniem władz świadczy nie tylko to, że mianowano go lekarzem biedoty i naczelnym lekarzem więziennym, ale też naczelnym dyrektorem produkcji saletry, która miała szczególne znaczenie we Francji w tamtym okresie.
Markowski leczył królową Józefinę, biedotę, więźniów, ale też udzielał korepetycji z różnych dziedzin, w tym… ze sztuki wojennej. Z jego wiedzy korzystały tak wybitne osobistości jak gen. Henryk Dąbrowski czy Tadeusz Kościuszko.
Po powrocie do Polski (nastąpił on z chwilą przejęcia Szkoły Głównej Koronnej przez polskie władze) Józef Markowski został profesorem chemii, a następnie dziekanem wydziału lekarskiego Szkoły Głównej Koronnej (Uniwersytet Jagielloński). Od 1816 r. był członkiem Towarzystwa Naukowego Krakowskiego. Jak informowali świadkowie, Markowski był świetnym mówcą, wykładał z entuzjazmem, wzbudzając zainteresowanie przedmiotem. Profesor interesował się warunkami materialnymi studentów, ubogich leczył bezpłatnie. Był jednak wymagającym wykładowcą.
Jego żoną była Maria z Langelotów. Zmarł 31 maja 1829 r. w Krakowie. Epitafium ufundowane przez żonę znajduje się w kościele św. Anny w Krakowie.
Przez potomnych Markowski oceniany jest różnie, zwłaszcza ze względu na fakt, że przez pewien czas był zastępcą rosyjskiego namiestnika (tzw. konserwatora) uczelni. Nie najlepiej jest zwłaszcza oceniane jego postępowanie w stosunku do rektora UJ Litwińskiego, profesorów i studentów. Niektórzy uważają, że jego działania były nieetyczne. Nie wszystkim podobały się też jego wysokie wymagania co do jakości nauczania. Tak czy inaczej Józef Markowski jest jedną z tych postaci, w których życiu piętno odcisnęły dwa kraje – Polska i Francja.
Podstawowe źródło informacji: B. Stettner-Stefańska, “Paryż po polsku”, GOLDRUK 2008, s. 44-45; K. Łopata, Józef Markowski (1758-1829), Lekarz i chemik, ruj.uj.edu.pl; Wikipedia
czytaj też:
Mistrz Antoine de Paris Cierplikowski – trochę zapomniany artysta wśród fryzjerów cz. 2 >>>
Dodaj komentarz