szukaj
Wyszukaj w serwisie

Alkoholik z Paryża: nie wiedziałem, że jestem chory

/ 01.08.2020
Pixabay
Pixabay

Wielokrotnie słyszałem, nawet od najbliższych, że jestem osobą nic nie wartą. Miałem całkowicie dość swojego życia; doszedłem do dna. Nie wiedziałem, że jesetem chory. Kiedyś syn zapytał mnie “czy ty tato musisz pić?”. Rozpłakałem się  – tak wspomina Stefan, mieszkający w Paryżu, zaangażowany tu w polskojęzyczną grupę AA. Choroba alkoholowa ma różne fazy, ale prowadzi ostatecznie do degradacji i wyniszczenia organizmu. Dotyka kobiety i mężczyzn w różnym wieku, niezależnie od wykształcenia, zawodu, pozycji społecznej czy stanu konta. Jej przbieg bywa różny, jednak często potoczny obraz alkoholizmu nie ma nic wspólnego z rzeczywistym. Alkoholik to nie menel leżący na ulicy w pijackim amoku, często jest nim osoba powszechnie szanowana: dyrektor, menadżer, lekarz, nauczycielka, policjant, ksiądz czy inżynier. Łączy ich jedno: bez profesjonalnego leczenia, terapii i uświadomienia sobie faktu choroby, wszytsko prędzej czy później skończy się w ten sam sposób – śmiercią. Mitingi AA online>>>


Jaki był Pana pierwszy kontakt z AA i co sprawiło, że pomyślał Pan, żeby tam iść i szukać pomocy w zerwaniu z nałogiem?

Stefan: Miałem całkowicie dość swojego życia; doszedłem do dna. Ponieważ słyszałem, że kolega, z którym kiedyś pracowałem, przestał pić, poszedłem do niego i poprosiłem, żeby mi pomógł. Nie wiedziałem, na czym będzie polegała ta pomoc. Powiedział mi, że jak chcę, to może mnie zaprowadzić na spotkanie ludzi chorych, takich samych jak ja.

Pomogło mi już samo to, że usłyszałem, że alkoholizm to choroba. Wcześniej wielokrotnie słyszałem, nawet od najbliższych, że jestem osobą nic nie wartą. A teraz dotarło do mnie, że jestem chory. Moje pierwsze spotkanie z ludźmi z AA odbyło się w Polsce. Tak się złożyło, że był to rocznicowy miting, w którym uczestniczyło około dwustu alkoholików. Radosnych i uśmiechniętych mężczyzn i kobiet. Opowiadali o tym, jak żyją. Ich świadectwa sprawiły, że poczułem, że to jest dobre miejsce dla mnie. Poczułem, że chcę uczestniczyć w takich spotkaniach, być w tej wspólnocie.

Tak to się rozpoczęło, później przyjechałem do Paryża i zacząłem przychodzić na spotkania grup polskojęzycznych, dzięki AA jestem trzeźwy od kilku lat.

Wspomniał Pan o swoim życiowym dnie, co nim było?

To był moment, kiedy mój dwudziestoletni syn ze łzami w oczach zadał mi pytanie: czy ty tato musisz pić? To było moje dno. To była taka chwila, że po raz pierwszy przyznałem, że jestem alkoholikiem. To wyzwoliło chęć poszukiwania pomocy.

Czym jest wspólnota Anonimowych Alkoholików?

O tym mówi nasza Preambuła, która brzmi następująco: Anonimowi Alkoholicy są wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się nawzajem siłą i nadzieją, aby rozwiązać swój wspólny problem i pomagać innym w wyzdrowieniu z alkoholizmu. Jedynym warunkiem uczestnictwa we wspólnocie jest chęć zaprzestania picia. Nie ma w AA żadnych składek ani opłat, jesteśmy samowystarczalni poprzez własne dobrowolne datki. Wspólnota AA nie jest związana z żadną sektą, wyznaniem, działalnością polityczną, organizacją lub instytucją, nie angażuje się w żadne publiczne polemiki, nie popiera ani nie zwalcza żadnych poglądów. Naszym podstawowym celem jest trwać w trzeźwości i pomagać innym alkoholikom w jej osiągnięciu.

Jest wiele terapii, gabinetów medycznych, ośrodków leczenia alkoholików, ale często jest to bezskuteczne. Jakie metody stosuje AA, że powodzeniem pomaga milionom ludzi na całym świecie?

Naszą metodą jest rozmowa jednego alkoholika z drugim. Choroba alkoholowa jest pełna mechanizmów zakłamania i wyparcia, bardzo trudno jest przekonać alkoholika, żeby nie pił. Dlatego najskuteczniejszą metodą jest opowiedzenie o swoim własnym doświadczeniu: o tym co się stało, że przestałem pić, jak zmieniło się wówczas moje życie i co robię każdego dnia, żeby się nie napić. Moje doświadczenie może wpłynąć na to, że inny alkoholik zapragnie wytrzeźwieć.

Alkoholik bardzo szybko nawiązuje więź z innym alkoholikiem, ponieważ wszystkie mechanizmy choroby alkoholowej są właściwie takie same, zmienia się tylko miejsce, czas i osoby, które w tym uczestniczą. Przeżycia są takie same.

Jakie są korzenie AA?

Wspólnota powstała w 1935 r. w USA, kiedy to Bill W. i dr Bob spotkali się jako alkoholicy zdiagnozowani przez lekarzy. Dzięki ich rozmowom i wymianie doświadczeń, okazało się, że przestają myśleć o piciu. Wtedy to zrodziła się idea spotkań, gdzie uczestnicy dzieliliby się własnymi doświadczeniami i przeżyciami, związanymi z chorobą alkoholową.

Bill W. spisał program 12 kroków, który oparty jest na wartościach duchowych takich jak: uczciwość, miłość, życzliwość, bezinteresowność, czystość. To właśnie dzięki temu programowi mamy możliwość osobistego rozwoju, zmiany sposobu myślenia, zachowania abstynencji i powrotu do trzeźwego życia. Program zaczynamy poznawać i realizować na spotkaniach AA, które nazywają się mitingami.

Dzielimy się na nich swoimi doświadczeniami, mówimy co dziś robimy, żeby nie sięgnąć po pierwszy kieliszek. Podstawowym warunkiem trzeźwości jest całkowita abstynencja. AA daje ogromne wsparcie. Poznajemy, jak działa choroba, której podstawą jest nieumiejętność radzenia sobie z emocjami; przymus picia jest na samym końcu. Program można zamknąć w dwóch słowach: miłość i służba drugiemu człowiekowi.

Co powinna zrobić osoba, która czytając ten wywiad, stwierdza, że AA może być pomocą dla niej lub jej bliskich?

Po prostu przyjść na mityng i posłuchać o naszych doświadczeniach. Każdy może odnaleźć miejsce spotkania. Jeżeli nie jest do końca przekonany że jest chory, to może przyjść na otwarty mityng. Alkoholik, który do nas przychodzi bardzo szybko może się odnaleźć w postawach innych alkoholików. Oczywiście w każdej chwili można wstać i wyjść ze spotkania. Jeśli jest upadek, można wrócić, nikt nikogo nie ma prawa wyrzucić, bo nikt nikogo nie przyjmował. Nie ma żadnych formalnych zasad przyjęć, nie jesteśmy organizacją. Nie rekrutujemy członków, nie przechowujemy ich list ani historii choroby. AA nie wystawia diagnoz medycznych, ocen, rokowań, nie kontroluje uczestników, nikogo nie potępia, nie zapewnia leczenia medycznego, lekarstw, pieniędzy, odzieży, pracy.

Tak jak wspominałem, nasza pomoc opiera się głównie na tym, że każdy mówi co robi, żeby nie pić, jak sobie radzi w codziennym życiu. Wszystko opiera się na doświadczeniu, opowieści o wychodzeniu z choroby, upadkach, kryzysach, zwycięstwach. Nikogo nie osądzamy, nie przekreślamy. Okazujemy sobie zrozumienie i cierpliwość. Pokazujemy na podstawie nie tylko naszych, ale doświadczeń milionów Anonimowych Alkoholików na całym świecie, że trzeźwe życie jest możliwie w każdej sytuacji. Bardzo ważna i pomocna jest zasada anonimowości naszych członków, ponieważ alkoholik wstydzi się swojej choroby, nie chce, żeby wychodziła na zewnątrz. Jednak z upływem czasu ten wstyd mija.

Grupy AA w Paryżu

Niedziela 17:00 „NIE-DZIEL-NA”
3 rue Rampal (kod: 9172)
Metro: Belleville

Wtorek 19:00 „WSPARCIE”
18 rue Cloude Lorrain
Metro: Exelmans

Czwartek: 19:00 „U BILLA I DR BOBA”
3 rue Rampal (kod: 9172)

Metro: Belleville

Sobota 18:00 „NOWE ŻYCIE”
5 rue des Loriettes
93170 Bagnolet
Metro: Galleni

Jedna odpowiedź do “Alkoholik z Paryża: nie wiedziałem, że jestem chory”

  1. Bois pisze:

    Prosimy o pomoc jesteśmy z żoną we Francji aktualnie w miejscowości Bois Les Pargny 02270 13 mąż ma złamane zebra i zero pomocy chcemy wrócić do domu do Polski a firma euro kontakt nie ma transportu z tej wsi tu co mamy zrobić jesteśmy bezradni

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-05-16 23:15:12