szukaj
Wyszukaj w serwisie

Czy możemy odziedziczyć traumę?

Alicja Rekść / 13.12.2018



“The New York Times” przytacza badania kalifornijskich naukowców, które mają dowodzić, że trauma zostawia ślad chemiczny w genach. Jednak przykłady podawane przez gazetę nadal pozostają niejednoznaczne.


Wyobrażam sobie albo pamiętam. Strach jest rodzajem pamięci, mogę więc tak powiedzieć. Strach dziedziczny, przekazany w życiu prenatalnym, wyssany z mlekiem matki, strach, który ma uchronić młode przed niebezpieczeństwem.

Pamiętam tamten dzień, bo to twoje koszmarne sny dostawały się do mojego krwiobiegu przez pępowinę, gdy jeszcze tkwiłam w twoim brzuchu.

– pisała Anna Janko o traumie przeżytej przez jej matkę podczas II wojny światowej, w książce “Mała Zagłada”.

Czy to możliwe? Czy możliwe jest, że dziedziczymy strach naszych rodziców, czy dziadków? Czy faktycznie trauma przodka może zapisać się w naszym kodzie genetycznym, naznaczyć przyszłe pokolenia?

Kalifornijscy badacze studiowali dzieje żołnierzy, wziętych do niewoli podczas Wojny Secesyjnej. Wedle ich wyliczeń, męscy potomkowie tychże więźniów, umierali o 10 pro. częściej w wieku nieprzekraczającym ówczesnego progu wieku średniego. Naukowcy uznali to za znak, że trauma na swój sposób jest przekazywana dalej.  Nie odciska się bezpośrednio w kodzie genetycznym, nie przyczynia się do mutacji, zostawia epigenetyczny ślad, związany z przekształcaniem się białka. Nie determinuje bezpośrednio konkretnych zachowań, ale przy odpowiednich warunkach, może im sprzyjać.

Ślady epigenetyczne miały zostać odkryte u dzieci osób ocalałych z Holocaustu, czy ofiar głodu. U następnych pokoleń osób, które przeżyły Głodową Zimę (czy inaczej “holenderski głód” – klęska głodu w Holandii przypadająca na przełom 1944 i 1945 roku), naukowcy dostrzegli skłonność do nadwagi.

Czy zatem możemy nieświadomie przekazać swoją traumę naszym dzieciom, a nawet wnukom? 

Naukowcy się spierają. Wielu podważa zasadność rozumowania badaczy epigenetyki, zarzucając im brak realnych biologicznych dowodów. Uważają, że tego typu badania niosą za sobą powiew niezdrowej sensacji.

Zwolennicy epigenetyki są jednak zdania, że biologiczne procesy da się wydobyć z czasem, jednak dowody są dla nich wystarczające, by przyjąć ową prawidłowość za cenny punkt odniesienia do kolejnych dociekań. Moshe Szyf – profesor farmakologii na McGill University przeprowadził w tym zakresie badania na myszach. Jest zadowolony z efektów, które określił w rozmowie z “The New York Times” jako niewielkie, ale spójne i znaczące. Jakkolwiek testy na zwierzętach mogą mieć więcej prawidłowości, te dotyczące ludzi są nadal dalekie od bycia potwierdzonymi.

*
Idea dziedziczenia traumy po naszych przodkach brzmi conajmniej niezwykle. Można podejrzewać, że intuicyjnie wierzy w nią wiele osób. Przykładów dostarcza literatura. Wystarczy przywołać niezwykły przypadek Jennifer Teege, wnuczki Amona Götha – nazisty, zbrodniarza, komendanta obozu koncentracyjnego Płaszów. Teege o swoim traumatycznym dziedzictwie nie wiedziała aż do 38 roku życia. Dowiedziała się całkowicie przypadkowo, natrafiając na nazwisko swojej matki na okładce książki w bibliotece. Opisała swoją historię w książce “Amon. Mój dziadek by mnie zastrzelił”.  Opowiada w niej o tym, jak całe życie zmagała się depresją, a także o tym, że zaraz po skończeniu liceum udała się do Izraela, by studiować tam język hebrajski. Odkrycie swoich korzeni było dla Jennifer początkiem trudnej, oczyszczającej drogi – przez podróż do Krakowa, po odnowienie kontaktu z biologiczną matką Moniką Göth i edukowanie izraelskiej młodzieży.

*
Gdyby teoria o dziedziczeniu traumy się potwierdziła, zapewne otworzyłaby  przed nami wrota do zupełnie innego postrzegania historii, a także, być może, sprawiłaby, że czulej patrzylibyśmy na drugiego człowieka.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-05-04 23:15:13