Dlaczego Polska? Wskazał mi ją… widelec
fot. dzięki uprzejmości Françoisa Martineau
“Cenię głębokie podejście do życia w Polsce. Podoba mi się, że jest to kraj wierzący, przez to mogłem tutaj dojrzewać w pewnych kwestiach”.Myślę, że ogólnie Polacy, bardziej niż Francuzi, potrafią pogłębiać różne sprawy. Na pierwszy rzut oka twarz Polaka jest zamknięta, ale to jest tylko fasada, bo w środku, wydaje mi się, Polacy głęboko rozmyślają. Od początku czuję, że Polacy to ludzie bardzo ciekawi. Takie mam wrażenie” – podkreśla w wywiadzie dla polskifr.fr francuski muzyk François Martineau.
Wspomina w nim, że nad Wisłę przyjechał w 2011 r. “Pochodzę z regionu Vendée (Wandea) na zachodzie Francji. Przyjechałem do Polski +przez przypadek+, bo w trakcie misji humanitarnej w Afryce, 10 lat temu z katolicką fundacją +Points-Coeur+ („Domy Serca”), zauważyłem, że mam zdolności językowe. Po tej pięknej misji wróciłem do Francji i postanowiłem je właśnie wykorzystać, czyli wybrać jakikolwiek kraj, pojechać do tego kraju, nauczyć się jego języka i zostać tłumaczem z tego języka na francuski. Taki był plan na początku; widelcem na mapie Europy trafiłem na Polskę!” – wspomina francuski muzyk.
François Martineau podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie w 2016 r. pełnił rolę tłumacza. „Służyłem w komitecie organizacyjnym ŚDM przez 2 lata. Pomagałem w tłumaczeniu strony internetowej na język francuski; przetłumaczyłem też różne materiały dla różnych wspólnot. W trakcie ŚDM byłem w kabinie komentatorskiej; tłumaczyłem mszę otwarcia Światowych Dni, Drogę Krzyżową. Tłumaczyłem też różne wydarzenia ze sceny” – podkreślił. Zaznaczył również, że Kraków to kulturowo bardzo bogate miasto, przypomina, że z ziemią krakowską związany był św. Jan Paweł II.
W czasie kwarantanny z powodu epidemii koronawirusa Martineau występował dla sąsiadów na swoim balkonie w krakowskim mieszkaniu. Prowadził również transmisje w mediach społecznościowych.
“Było mi bardzo trudno i zaczynałem wariować w domu przed komputerem i nie wiedziałem jak sobie radzić z tą sytuacją. Wyszedłem na balkon z gitarą, zagrałem parę nut tylko dla siebie. A oto ludzie wyszli na sąsiednie balkony i zaczęli klaskać między piosenkami. To mnie wskrzesiło! Było to dla mnie wielkie zaskoczenie, bo mogłem w taki sposób przyciągnąć publiczność tak jak wtedy na Rynku Głównym! Pomyślałem sobie, że skoro to się podoba, mógłbym robić taki krótki recital codziennie, 4 lub 5 piosenek, taki prezent dla sąsiadów po prostu! Potem wpadłem na pomysł, aby transmitować jednocześnie ten występ na moim fanpage’u na Facebooku, na żywo, online” – opowiada François Martineau.
Dodaj komentarz