Sąd zdecydował: Vincent Lambert będzie nadal utrzymywany przy życiu
fot. screen France24
Paryski sąd apelacyjny nakazał wznowienie mechanicznego odżywiania i nawadniania pozostającego od lat w stanie wegetatywnym Vincenta Lamberta, którego w poniedziałek 20 maja odłączono od służącej do tego aparatury.
We wtorek prawnik rodziców Lamberta poinformował o wznowieniu czynności podtrzymujących mężczyznę przy życiu. Od wypadku w 2008 roku Lambert przebywa na oddziale opieki paliatywnej szpitala w Reims. Według lekarzy nie ma szans na odzyskanie przytomności. Za zaprzestaniem zabiegów podtrzymujących go przy życiu występuje żona Lamberta, ale jego rodzice nie zgadzają się na to i we wszystkich możliwych instancjach krajowych i ponadnarodowych kontynuują walkę o utrzymanie syna przy życiu.
O zaprzestaniu zabiegów podtrzymujących mężczyznę przy życiu po raz pierwszy zdecydowano w kwietniu 2013 r., ale regionalny sąd administracyjny uznał, że ponieważ nie zawiadomiono o tym rodziców, opieka musi być przywrócona, co zrealizowano po zapadnięciu wyroku, w miesiąc po jej przerwaniu.
Watykańska dykasteria zabrała głos w sprawie #VincentLambert "Zaprzestanie dostarczania wody i pożywienia pacjentowi oznacza porzucenie chorego"https://t.co/6LvxeDgS0D pic.twitter.com/xpsW4NTW5K
— Stacja7.pl (@Stacja7pl) May 23, 2019
Tym razem paryski sąd apelacyjny w poniedziałek przychylił się do wezwania Komitetu Praw Osób Niepełnosprawnych ONZ, które dotychczas uznawano za niewiążące. W uzasadnieniu sąd stwierdził, że ponieważ Francja podpisała będącą traktatem międzynarodowym Konwencję Praw Osób Niepełnosprawnych, musi się liczyć z opinią Komitetu. Nakazał też wznowienie opieki nad pacjentem w oczekiwaniu na merytoryczne uzasadnienie tej opinii, co ma potrwać pół roku.
Według sądu apelacyjnego państwo francuskie naruszyło podstawowe prawo, jakim jest prawo do życia. Ta opinia jest sprzeczna z wcześniejszym orzeczeniem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który nie dopatrzył się takiego naruszenia. Z tego powodu poniedziałkową decyzję paryskich sędziów obserwatorzy uznali za „zaskakującą i niespodziewaną”.
W poniedziałek późnym wieczorem decyzja ta przyjęta została okrzykami „zwyciężyliśmy”, wznoszonymi przez grupę zwolenników podtrzymywania życia, którzy zorganizowali „biały marsz” na paryskich Polach Elizejskich. Byli wśród nich adwokaci rodziców Vincenta, którzy – jak zauważyli reporterzy – „nie ukrywali satysfakcji”. Jeden z nich, mecenas Jean Paillot, nazwał nakaz sądu „nadzwyczajnym zwycięstwem”.
Sąd nakazał wznowienie odżywiania Vincent'a Lambert! https://t.co/EJgTYxOGgw
— x.Mateusz Markiewicz (@mateuszmwroc) May 21, 2019
Natomiast według bratanka Vincenta Lamberta, Francois, ta „bardzo polityczna decyzja” to przejaw „czystego sadyzmu”. Wyraził nadzieję, że szpital lub państwo odwoływać się od wyroku w Sądzie Kasacyjnym. Rozpatrzenie takiego odwołania zajmie wiele miesięcy, a nawet kilka lat – uprzedzali we wtorek rano wypowiadający się w mediach prawnicy.
Ta decyzja spowoduje niesamowitą debatę prawna, ma się wrażenie, że rozpoczęła się wojna między sądami karnymi a administracyjnymi - cytuje dziennik „Le Monde” Nicolasa Hervieu, specjalistę od sądownictwa międzynarodowego.
We Francji zakazana jest zarówno eutanazja, jak i pomoc w samobójstwie. Zwolennicy utrzymywania Lamberta przy życiu podkreślają, że nie jest wobec niego stosowana „uporczywa terapia”, a wstrzymanie zabiegów nazywają „utajoną eutanazją”.
Wybitny polski kardiolog pracujący w Paryżu powiedział PAP, że „sprawa Vincenta Lamberta nie ma dobrego rozwiązania”. Jego zdaniem pacjent ten nie ma żadnych szans na wyzdrowienie i od dawna już nic nie czuje, ale – jak ocenił – „zagłodzenie go ma w sobie coś okrutnego”.
Dodaj komentarz