Niespójność harmonogramu odmrażania Francji wywołuje niezrozumienie
fot. Mario Hagen z Pixabay
Francuski rząd przewidział cztery etapy powrotu do normalności w czasie epidemii koronawirusa. Ale skomplikowanie i niespójność przedstawionego kalendarza odmrażania kraju wywołują niezrozumienie i ironię wśród obywateli, polityków i komentatorów.
Od 3 maja Francuzi mogą podróżować po całym kraju. Przedtem nie wolno im było oddalać się na więcej niż 10 km od domu. Żeby wyruszać dalej lub wychodzić po godzinie policyjnej, rozpoczynającej się o godz. 19, musieli być zaopatrzeni w specjalne zaświadczenie – na papierze lub w telefonie.
Zaświadczeń już nie ma, ale godzina policyjna wciąż obowiązuje. W drugim etapie – od 19 maja przesunięta zostanie na godz. 21, w trzecim – 9 czerwca na godz. 23 i w końcu zniesiona 30 czerwca.
Od 19 maja będzie można znów iść do kawiarni i restauracji, ale wyłącznie do ogródków. I tu zaczynają się komplikacje i łamigłówki – jak to określił właściciel paryskiego bistra “L’Olympe”. Wyliczał on w rozmowie z PAP “rządowe szykany”: może być czynna tylko połowa stolików, przy każdym nie więcej niż 6 osób, zakaz konsumpcji na stojąco i zakaz wstępu do wnętrza lokalu. “I wciąż nie wiem, czy mam prawo wpuszczać gości do toalety” – skarży się.
Liczni restauratorzy tłumaczyli, że ponieważ mają tylko kilka stolików do postawienia na ulicy, “praca na pół gwizdka” przyniesie im jedynie straty. Argument ten dotarł do władz, które zmieniły w środę rozporządzenie i ogródkom nie większym niż 10 stolików pozwoliły na działanie pełną parą. Pod warunkiem jednak, że stoliki będą oddzielone od siebie parawanami, pleksiglasowymi przegrodami lub skrzynkami z wysoką roślinnością.
Od 19 maja również wznowią stopniowo pracę kina, teatry, sale sportowe. Stopniowo i z licznymi zastrzeżeniami. W wystąpieniach radiowych szefowie tych placówek przyznają, że “ręce im opadają”, gdyż – jak mówią – połowa przepisów jest niezrozumiała i często wewnętrznie sprzeczna.
“Oby do 30 czerwca” – westchnęła w radiu France Info dyrektorka niewielkiego kina w normandzkim Caen. Tego dnia mają być zniesione prawie wszystkie zakazy związane z lockdownem. “Jeżeli sytuacja sanitarna pozwoli” – zastrzegł premier Jean Castex, ogłaszając etapy odmrażania.
Wiele kontrowersji i wątpliwości wzbudza “przepustka sanitarna”, odmienna od tzw. zielonego paszportu, która wymagana ma być na masowych widowiskach oraz do uczestnictwa w pewnych zajęciach sportowych.
Tymczasem dziennikarze i politycy krytykują lub wyśmiewają “nonsensowność oraz luki” rządowego kalendarza. Największy śmiech wzbudziła decyzja wznowienia działalności wyciągów narciarskich; bez ograniczeń od 30 czerwca.
Od 19 maja otwarte zostają wesołe miasteczka i parki rozrywki, ale bez rozrywek. Karuzele i inne diabelskie młyny pozostaną nieruchome do 9 czerwca.
Podczas poniedziałkowych obrad Zgromadzenia Narodowego, niższej izby francuskiego parlamentu, deputowany centroprawicowej partii Republikanie Philippe Gosselin zwrócił uwagę, że wciąż nie ma daty otwarcia dyskotek, ale od 19 maja będą czynne swingers kluby. “Wiadomo, że są to miejsca, w których szczególnie nie przestrzega się dystansu społecznego. Żyjemy w krainie absurdu” – mówił.
W środę wieczorem gość radia France Info zauważył, że w rozporządzeniu otwarcie seks klubów nie jest bezwarunkowe: muszą posiadać otwarte tarasy.
źródło: PAP
Dodaj komentarz