MSZ Francji: szefowie sztabów armii francuskiej i brytyjskiej będą dziś w Kijowie


fot. pixabay.com
Francuski minister spraw zagranicznych Jean-Noël Barrot zapowiedział w Brukseli, że szefowie francuskiego i brytyjskiego sztabu generalnego będą w piątek w Kijowie, gdzie zbadają „drogi do utworzenia sił bezpieczeństwa”, czyli sił rozjemczych, nadzorujących ewentualne zawieszenie broni w Ukrainie.
Barrot, który bierze udział w dwudniowym posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych państw NATO w Brukseli, powiedział dziennikarzom, że Putin nie wydaje się być skłonny do rozejmu. „Rosja jest winna USA szybką odpowiedź na ich propozycję zawieszenia broni. Musimy zwiększyć presję na Putina, by zmusić go do negocjacji” – oznajmił szef francuskiego MSZ.
Na brak jasnej odpowiedzi ze strony Kremla wskazywała też kanadyjska minister spraw zagranicznych Melanie Joly, która powiedziała, że „należy ustalić termin, do którego Rosja będzie musiała dać odpowiedź na propozycję zawieszenia broni”. Polityczka dodała też, że jeśli Moskwa odrzuci tę propozycję, powinny zostać wobec niej wyciągnięte konsekwencje.
Zgodził się z nią estoński minister spraw zagranicznych Margus Tsahkna, który powiedział, że NATO powinno ustalić „czerwoną linię”, dotyczącą harmonogramu zawieszenia broni. Polityk dodał, że Putin „prosi o więcej i nie prosi tylko o więcej w sprawie Ukrainy”. „On po prostu stawia nowe warunki, dlatego (…) muszą być jakieś +czerwone linie+ w harmonogramie”.
Brytyjski minister spraw zagranicznych David Lammy także zauważył, że Putin mógłby teraz zaakceptować proponowane zawieszenie broni z Ukrainą, ale „nadal się ociąga”. Polityk podkreślił jednak, że dobrze było usłyszeć jeszcze od sekretarza stanu USA Marco Rubio, że Amerykanie pozostają zaangażowani w NATO.
Szef amerykańskiej dyplomacji zapewnił jeszcze w czwartek, przed rozpoczęciem posiedzenia w Brukseli, że Stany Zjednoczone są „aktywne w NATO jak nigdy dotąd” i nie zamierzają wycofywać się z Sojuszu. Rubio powiedział też, że prezydent Donald Trump wcale nie jest przeciwko NATO, tylko oczekuje, że sojusznicy zwiększą zdolności organizacji, podwyższając swoje wydatki na obronność.
Szefowa niemieckiego MSZ Annalena Baerbock zauważyła w Brukseli, że sojusznicy z NATO są już na dobrej drodze do wydawania ponad 3 proc. PKB na cele wojskowe.
źródło: PAP
Dodaj komentarz