Ekspert: wybory parlamentarne we Francji mogą zapoczątkować okres przedłużonej niestabilności
Pałac Burbonów - Siedziba Zgromadzenia Narodowego Francji, fot. Jacky Delville, wikimedia
We Francji w niedzielę odbędzie się pierwsza tura wyborów parlamentarnych, które może wygrać skrajna prawica. Zdaniem analityka Pawła Zerki z paryskiego think tanku ECFR możliwych jest kilka scenariuszy, a wybory mogą zapoczątkować okres przedłużonej niestabilności.
„Być może wchodzimy w okres przedłużonej niestabilności, w którym po tegorocznych wyborach za rok mogą odbyć się kolejne” – powiedział PAP ekspert Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych (ECFR).
Zerka zaznaczył, że najbardziej prawdopodobny „scenariusz bazowy” to sytuacja, w której żadna z trzech głównych sił politycznych nie uzyska większości w parlamencie. Skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe (RN), czyli dawny Front Narodowy Marine Le Pen, będzie najsilniejsze, ale nie uzyska większości absolutnej, czyli 289 miejsc w parlamencie. Na drugim miejscu będzie sojusz partii lewicowych – Nowy Front Ludowy (NFP), a na trzecim – centrowa partia prezydenta Francji Emmanuela Macrona Odrodzenie z sojusznikami.
Dalej „wszystko zależy od tego, jak będzie wyglądał ostateczny wynik” głosowania – mówił ekspert. Pierwszy możliwy scenariusz to perspektywa zbudowania większościowego rządu „z sił proeuropejskich, które by wówczas uwzględniały Republikanów (tę część prawicowych Republikanów, która nie poparła RN – PAP), centrowe środowiska wokół Macrona plus całą lewicę oprócz Francji Nieujarzmionej (LFI)”. Macron lub premier Gabriel Attal mógłby spróbować – „jeżeli matematyka czyniłaby to teoretycznie możliwym – zbudować tego rodzaju szeroki sojusz, coś w rodzaju +frontu republikańskiego+ tych (sił), dla których ważna jest i demokracja, i Europa” – wskazał Zerka. Nie jest jednak pewne, czy lewica przyjęłaby propozycję.
Wielu ekspertów – dodał rozmówca PAP – dopuszcza wówczas drugi scenariusz, w którym obecny premier Attal i Macron zwracają się do szefa RN Jordana Bardelli z propozycją powołania „rządu porozumienia narodowego”, w którego skład wchodziłyby: RN, Republikanie (LR) i centrum skupione wokół Macrona. Takie rozwiązanie „potencjalnie miałoby sens, gdyby umożliwiało Macronowi i Attalowi (…) jakąś kontrolę nad rządem, w którym dominowałaby skrajna prawica” – ocenił Zerka. Dodał, że być może wówczas strategicznie istotne ministerstwa odpowiedzialne za obronność i politykę zagraniczną byłyby zarezerwowane dla partii Macrona. Zastrzegł, że scenariusz ten „jest poważnie rozpatrywany przez ekspertów”, lecz nie wiadomo, czy również przez polityków.
Ponadto „do tej pory to Macron i Marine Le Pen byli dwoma biegunami sceny politycznej, konkurowali ze sobą w dwóch ostatnich wyborach prezydenckich (…), więc trudno uwierzyć, że nagle mógłby powstać rząd łączący te dwa środowiska” – powiedział analityk.
Trzeci scenariusz wskazywany przez wielu ekspertów to ten, gdy żadna partia nie będzie mieć większości w parlamencie, jest „rząd apolityczny, technokratyczno-ekspercki, w którym udział brałyby osoby cieszące się powszechnym zaufaniem i który pozwalałby Francji przetrwać przez czas politycznej zawieruchy”. Przy czym – dodał Zerka – „nie jest wcale powiedziane, że tego rodzaju rząd ekspercki musiałby rządzić przez najbliższych pięć lat”. Konstytucja stanowi, że po rozwiązaniu parlamentu nie można tego uczynić ponownie przez kolejny rok. „Tak więc tego rodzaju rząd ekspercki mógłby być po prostu czymś na kolejny rok, a za 12 miesięcy Macron mógłby zdecydować się, by ponownie rozpisać wybory parlamentarne, licząc na to, że wówczas uda się wyjść z kryzysu politycznego” – wskazał ekspert ECFR. Zastrzegł, że sam “nie do końca wierzy” w taki scenariusz.
Możliwa po wyborach jest też sytuacja, w której RN zdobędzie większość bezwzględną w parlamencie lub będzie blisko jej zdobycia i będzie mieć pewność, że opozycja nie zdoła przyjąć wotum nieufności wobec utworzonego przez RN rządu. Jak zaznaczył Zerka, nie do końca wiadomo, jak scenariusz ten wyglądałby w praktyce, tj. czy prezydent – do którego prerogatyw należy wyznaczenie premiera – wskazałby na to stanowisko Bardellę, nawet jeśli będzie go popierała większość w parlamencie.
„Wydaje mi się, że jeżeli rzeczywiście partia Marine Le Pen albo będzie miała większość, albo będzie bardzo blisko tej większości, to nie jest w interesie Macrona uniemożliwiać im rządzenie, bo będzie to woda na młyn argumentów Le Pen, że rządzi elita, która nie pozwala zrealizować się +woli ludu+. Wręcz przeciwnie, w jego interesie będzie pozwolić partii Marine Le Pen, żeby spróbowała rządzenia i pokazała, na co ją stać” – ocenił ekspert.
Przypomniał, że rządzący drugą kadencję Macron nie będzie już mógł startować w najbliższych wyborach prezydenckich w 2027 roku. „Tym bardziej jednak będzie się on starał przez te trzy lata zbudować taką sytuację, w której zwycięstwo Marine Le Pen w wyborach prezydenckich nie będzie już nieuniknione, a w tej chwili wydaje się coraz bardziej możliwe” – ocenił analityk. Nie wykluczył, że prezydent Macron „może mieć pokusę – po tym, jak już raz rozwiązał parlament – by rozwiązywać go jeszcze drugi, a być może nawet trzeci raz, respektując jedynie ten konstytucyjny wymóg, by upłynęło 12 miesięcy”.
Europejska Rada Spraw Zagranicznych to think tank o ogólnoeuropejskim zasięgu, wśród jego założycieli są byli premierzy, dyplomaci i naukowcy. ECFR ma biura w: Berlinie, Londynie, Madrycie, Paryżu, Rzymie, Sofii, Warszawie i Waszyngtonie.
źródło: PAP
czytaj też:
Dodaj komentarz