Czy partia Le Pen wygra wybory? RN ma korzenie neofaszystowskie i prorosyjskie nastawienie
fot. pixabay.com
Skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe (RN), którego nieformalną liderką jest Marine Le Pen, wygra zapewne wybory parlamentarne we Francji, jak wynika to z sondaży i opinii ekspertów. Partię, która ma neofaszystowskie korzenie i nastawienie prorosyjskie otaczał jak dotąd na francuskiej scenie politycznej ścisły kordon sanitarny.
Zjednoczenie Narodowe to nowa nazwa Frontu Narodowego (FN) przyjęta w 2018 roku w ramach kampanii poprawy wizerunku ugrupowania o tradycji skrajnie nacjonalistycznej, ultraprawicowej, populistycznej i eurosceptycznej.
Front został utworzony przez liderów ugrupowania Ordre Nouveau (Nowy Porządek), które na przełomie lat 60. i 70. było najważniejszą formacją neofaszystowską we Francji. Pierwszym przywódcą FN był Jean-Marie Le Pen, ojciec Marine, a współzałożycielem i skarbnikiem partii był Pierre Bousquet, wcześniej żołnierz dywizji Charlemagne Waffen-SS i były członek wzorowanej na włoskich faszystach Partii Franciste.
Le Pen i Bousquet opracowali statut FN, a w 1973 roku partia opublikowała swój program w manifeście pt. „Bronić Francuzów”. Front definiował się w nim jako ruch „antykapitalistyczny, antyliberalny i antymarksistowski”.
Le Pen senior został skazany za nazywanie Holokaustu „detalem historii” i grożenie wrogim politykom krematoriami, zasłynął też z opinii, że niemiecka okupacja Francji „nie była taka zła”. Marine Le Pen przejęła w 2011 roku od ojca kontrolę nad partią, a z czasem usunęła go z Frontu za powtarzanie oburzających uwag na temat Holokaustu.
Już Jean-Marie Le Pen nawiązał bliskie relacje z rosyjskim establishmentem politycznym, a córka poszła w jego ślady. W 2014 roku ogłosiła, że popiera aneksję Krymu przez Rosję, referendum na półwyspie było w pełni legalne, a Moskwa ma prawo do Krymu ze względu na „tradycje historyczne oraz swe interesy ma Morzu Czarnym”.
Oskarżyła przy tym główne media o przekłamywanie ukraińskiego kryzysu pod dyktando UE i USA. Marine, która wielokrotnie deklarowała „pewien podziw dla Władimira Putina (…), za to że stawia interesy Rosji (…) na pierwszym miejscu”, w marcu 2017 spotkała się w Moskwie z rosyjskim dyktatorem.
FN korzystał z finansowego wsparcia Rosji; otrzymał od Pierwszego Banku Czesko-Rosyjskiego (First Czech Russian Bank) wsparcie finansowe rzędu 9,4 mln euro. Jean-Marie Le Pen dostał – niezależnie od funduszy dla FN – 2,5 mld dol. od holdingu, którego właścicielem jest były agent KGB; Marine otrzymała też kolejne 2 mln euro od tajemniczej firmy zarejestrowanej na Cyprze. Francuski magazyn „Causeur”, skądinąd prawicowy, napisał w związku z tym, że formacja Marine Le Pen „to pierwsza partia putinowska na Zachodzie”.
Dyrektor finansowy FN Wallerand de Saint-Just przyznał, że sam Putin mógł interweniować w sprawie rosyjskich pożyczek dla jego partii – podał „New York Times”.
Wprawdzie Marine skrytykowała w 2022 roku agresję Rosji na Ukrainę, ale tradycyjnie jej partia, zarówno w dawnym wcieleniu jako FN, jak i w przypudrowanej wersji jako RN, deklarowała, że Rosja może być naturalnym, strategicznym sojusznikiem Francji. Marine krytykowała „antyrosyjskie nastawienie” krajów Europy Wschodniej i politykę NATO wobec tego regionu. W pewnym okresie, gdy Zachód nałożył sankcje na Rosję za aneksję Krymu, Le Pen zaproponowała, by Francja zerwała więzi z NATO na rzecz nowego sojuszu, do którego weszłaby też Rosja. Komentując tę politykę Frontu „Economist” napisał: „Dawniej sojusznikiem Moskwy była lewica; teraz sytuacja się zmieniła”.
W 2013 roku FN, który wcześniej był partią zdecydowanie marginalną, odniósł zwycięstwo w wyborach kantonalnych, a rok później zdobył duże poparcie w wyborach regionalnych. Od tej pory piął się w sondażach i zyskiwał popularność.
Wprawdzie jest to ugrupowanie określane jako skrajnie prawicowe, a czasem jako faszyzująca prawica, ale jego program trudny jest do zakwalifikowania i zawiera postulaty przypisywane tradycyjnie zarówno prawicy, jak i lewicy; można go właściwie nazwać partią socjalistyczno-narodową, a przy tym zdecydowanie antyimigrancką i antyunijną.
RN stało się jednak formacją klasy robotniczej, której obiecuje opiekę, ochronę przed międzynarodową konkurencją, protekcjonizm i państwo socjalne. Jest także partią tych Francuzów, którzy są szczególnie sfrustrowani napływem imigrantów z krajów arabskich, ale też z Europy Wschodniej, globalizacją, Unią Europejską, wolnym rynkiem itd.
Marine Le Pen umie skapitalizować nawet przeciwstawne frustracje Francuzów – i te związane z kompleksem wobec USA, i te wynikające z obaw przed przysłowiowym „polskim hydraulikiem”. Gdy zachodnie kraje unijne otworzyły rynek pracy dla Europy Wschodniej, nazwała to „aberracją”. Front przedstawia się też jako ugrupowanie wrogie elitom, establishmentowi i mediom głównego nurtu.
W 2016 roku w wywiadzie dla BBC Le Pen powiedziała, że zwycięstwo Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach prezydenckich pomoże jej, ponieważ nowojorski miliarder w polityce „uczynił możliwym to, co wcześniej przedstawiano jako niemożliwe”.
W 2019 roku Marine ogłosiła, że jej partia, której nazwa została już zmieniona na Zjednoczenie Narodowe, nie zamierza już wyprowadzać Francji z UE, ale wraz z sojuszniczymi ugrupowaniami z innych krajów chce zmienić Wspólnotę „od środka”.
W 2022 roku Le Pen wystartowała, po raz trzeci, w wyborach prezydenckich. Wprawdzie pokonał ją w drugiej turze Emmanuel Macron, ale Marine zebrała w niej 41,45 proc. głosów i był to najlepszy wynik kandydata skrajnej prawicy w historii Francji.
Po rozwiązaniu przez Macrona Zgromadzenia Narodowego i rozpisaniu przedterminowych wyborów parlamentarnych sondaże wskazują, że RN ma duże szanse na zdobycie większości głosów, ale prawdopodobnie nie będzie w stanie uzyskać większości absolutnej – pisze w piątek Reuters. Partia ma jednak zamiar wystawić wspólnych kandydatów wraz z prawicową formacją Republikanie w 70 okręgach wyborczych, co oznacza, że po raz pierwszy ugrupowanie głównego nurtu przerwało „kordon sanitarny” – zasadę, że skrajna prawica nie jest dopuszczana do współpracy, nawet na poziomie lokalnym.
W 2002 roku, gdy walczący wtedy o prezydenturę Jean-Marie Le Pen przeszedł do II tury wyborów, przedstawiciele bardzo różnych opcji politycznych przerzucili swe poparcie na prawicowego kontrkandydata Jacques’a Chiraca, by nie dopuścić do władzy FN. Ponad milion osób wyszło wtedy na ulice pod hasłami „Nie głosować na faszystę”. Chirac uzyskał w tych wyborach 82-procentowe poparcie, największe w historii V Republiki.
źródło: PAP
czytaj też:
Do 100 tys. osób oczekiwanych w Paryżu na sobotnim wiecu przeciw skrajnej prawicy >>>
Dodaj komentarz