szukaj
Wyszukaj w serwisie


Uroczystości pogrzebowe ks. Waldemara Krasnego, wspomnienia

DP / TS / AH / 10.11.2021
fot. dzięki uprzejmości ks. Wiesława Tomkiewicza
fot. dzięki uprzejmości ks. Wiesława Tomkiewicza

W sobotę, 30 października, w kościele Saint Martin w Hayange o godz. 10:30, została odprawiona Msza pogrzebowa w intencji ks. Waldemara Krasnego CM, który zmarł nagle na dworcu kolejowym w Metzu 25 października br., gdy udawał się z posługą duszpasterską do Sióstr Szarytek. Natomiast 4 listopada o godz. 10:30 odbyła się Msza św. pogrzebowa w Bazylice Świętego Krzyża w Warszawie, a o 14:30 odprowadzono ciało zmarłego na cmentarz w miejscowości Wiśniew (pow. Mińsk Mazowiecki).


Poniżej publikujemy wspomnienia o ks. Waldemarze autorstwa parafianina:

Odszedł tak jak żył, szybko, cicho i bez skarg.

Kiedy się podniósł po pierwszym zasłabnięciu na dworcu w Metzu odmówił pomocy, czuł się świetnie! Oczywiście “wszystko w porządku” odpowiedział służbom, które się nim zainteresowały. Z drugiego upadku już się nie podniósł. Przeszedł na drugą stronę życia. Nie dojechał tym razem na Eucharystię, która stanowiła centrum i cel jego życia. O której piękno tak dbał.

Pomimo że nie był osiemnastoletnim maratończykiem trudno było nadążyć za jego myślą, wolą z jakimi angażował się w służbę bliźniemu. Święci chodzą swoimi drogami, nie zawsze zrozumiałymi przez ten świat. Ksiądz Waldemar też nie zawsze był rozumiany. I to nie było łatwe, nieraz bardzo bolesne. Nigdy nie mówił o nikim źle, i nie narzekał. Robił swoje. Powołanie swoje realizował przez miłość do Chrystusa w tych “najmniejszych”, naznaczonych cierpieniem, ubóstwem i zagubieniem drogi życia.

Kiedy przyjeżdżali do niego siostrzeńcy z Polski opowiadali jak czasem w nocy budził ich i kazał się przesunąć lub ustąpić łóżka komuś z ulicy “bo on nie ma gdzie spać”. Przykazanie miłości realizował konkretnie. A że ktoś tego nie rozumiał, to akurat mu specjalnie nie przeszkadzało. Nie tracił czasu. Wiary nie trzeba rozumieć, wiarą trzeba żyć! On nią żył. Nikt, nawet najbliżsi mu członkowie rodziny i bracia w kapłaństwie nie wiedzieli ile czynił dobra, gdzie i dla kogo. I niech te uczynki będą dla niego nagrodą w niebie.

Niech podążają za nim jak niekończąca się pożegnalna procesja w czasie ceremonii pogrzebu w kościele Św. Marcina w Hayange, ciepłe i pełne emocji gesty pożegnania.

Nawiązując do homilii księdza Wiesława modlimy się, by Ksiądz Waldemar, którego Bóg powołał z ludu i wezwał po imieniu stał się pomostem łączącym Boga i człowieka. Niech z tamtej strony pomaga nam wielbić słowem i życiem Stwórcę Najwyższego.

Dobry Jezu, a nasz Panie, daj mu wieczne spoczywanie.

fot. dzięki uprzejmości ks. Wiesława Tomkiewicza

fot. dzięki uprzejmości ks. Wiesława Tomkiewicza

fot. dzięki uprzejmości ks. Wiesława Tomkiewicza

fot. dzięki uprzejmości ks. Wiesława Tomkiewicza

czytaj też:

Wspomnienia o ks. Waldemarze Krasnym CM: autentyczność, dyspozycyjność, radość >>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-11-25 00:15:12