szukaj
Wyszukaj w serwisie


Trzy miejsca na świecie, które najbardziej kojarzą się z Janem Pawłem II

Olek PolskiFR / 02.03.2021
Ulica Franciszkańska 3, „Okno papieskie” nad bramą wjazdową do Pałacu Biskupiego w Krakowie, Autorstwa WarXboT - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1175075
Ulica Franciszkańska 3, „Okno papieskie” nad bramą wjazdową do Pałacu Biskupiego w Krakowie, Autorstwa WarXboT - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1175075

Zgadzając się, nie wiedziałem co robię – jakie to trudne wybrać trzy miejsca na świecie związane z Janem Pawłem II i mu bliskie. Pomyślałem o stu czterech pielgrzymkach, które z Watykanu wiodły Go po całym globie. Nie byłem w stanie zdecydować, które miejsce wybrać. Pamiętałem też, że często, jako biskup Rzymu, podróżował po Włoszech. No i Polska – czy pisać o Polsce czy nie?


Postanowiłem poprosić o pomoc kogoś kto był z Nim na każdym kroku, w każdym miejscu, znał Go jak rodzinę. Oczywiście nie mogłem spytać go bezpośrednio, ale przez książkę „Do zobaczenia” szukać wsparcia jego fotografa – Arturo Mari.

W „Do zobaczenia w raju” Mari wskazuje, że takim miejscem, które dla Papieża było ważne, w którym odzyskiwał siły, w którym był w dobrym miejscu, była Val d’Aosta – Dolina Aosty i wycieczki nad alpejską miejscowością Les Combes. Dochodzi jednak do wniosku, że to miejsce było dobre, ale tak naprawdę, że On dobrze czuł się w miejscach, gdzie miał kontakt z naturą.

Dolina Aosty, Autorstwa Tinelot Wittermans, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1312

Arturo opisuje, że to robiło wielkie wrażenie – widzieć, jak Papież kontempluje dzieło Stwórcy – jak podczas wycieczek dochodził do znacznych wysokości, siadał na jakimś kamieniu albo kępce trawy i wówczas można było zrozumieć najgłębszy sens Jego kontaktu z naturą. Mari przypomina, że to w domu wakacyjnym w Valle d’Aosta pisał swoje encykliki i konstatuje, że widocznie było mu to potrzebne do pracy – patrzeć na naturę.

Gdy czytam i oglądam fotografie Mariego, przypominają mi się od razu dwa obrazy – zdjęcia moich kolegów fotoreporterów, którzy towarzyszyli nie tylko oficjalnym częściom wizyt Jana Pawła II w Polsce. Pamiętam, gdy wjechał na Kasprowy Wierch i witał się z Tatrami, pamiętam też ten sam wyraz twarzy, gdy był na Kanale Augustowskim. Widziałem to też, gdy opowiadał w Wadowicach o maturze i o kremówkach – dziś już papieskich. Było to słychać w tamtych Jego słowach.

Z książki fotografa Papieża wynika jednak, że źle szukamy wskazując miejsc. Źle robimy szukając miejsc ważnych dla Papieża, bo podczas każdej z tych pielgrzymek – przypomina Mari – ważni byli ludzie. I to najczęściej nie ci, którzy oficjalnie witali Go i podejmowali, ale najubożsi, zwykli, czasem cierpiący. Z nimi – jeśli trzeba było – potrafił wymknąć się oficjalnemu programowi, by spotkać się i być.

Arturo Mari, Warszawa 2005, Autorstwa Mariusz Kubik, http://www.mariuszkubik.pl – own work, http://commons.wikimedia.org/wiki/User:Kmarius, CC BY 2.5, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=880405

Mari we wspomnieniach opisuje, że wielkie wrażenie zrobiły na nim słowa, które Jan Paweł II wypowiedział w jego obecności podczas spotkania w cztery oczy z prezydentem Sudanu – kraju, w którym wówczas było wielu umierających z głodu. Papież zapytał prezydenta, czy wie ilu ludzi umiera w jego kraju. I co pan na to, czy pan wie, co pan robi? Ile jest rodzin zabitych, zrujnowanych, osieroconych? Czy pan wie jak pan postępuje? Czy pan rozumie, co tu się dzieje? Czy pan pojmuje, że jest pan głową państwa? – pytał Papież podczas rozmowy z prezydentem tego kraju. Arturo – świadek rozmowy – opisuje, że prezydent był zaskoczony i zmieszany i odpowiedział: “Przemilczmy to, co zostało tu powiedziane. Udajmy, że tego nie było”.

Papież – wspomina fotograf – zwrócił się do tłumacza, by przetłumaczył dokładnie prezydentowi te słowa: „Ja nie przyjechałem tutaj na wypoczynek, nie przyjechałem tu na wakacje. Przyjechałem w imię Boga, przyjechałem, żeby bronić tych wszystkich zmarłych, te wszystkie rodziny”.

To pokazuje – czy w Chartumie w Sudanie, czy w Hawanie na Kubie podczas spotkania z Fidelem Castro, czy wcześniej na początku pontyfikatu, gdy był w Polsce i spotykał się z Lechem Wałęsą czy Wojciechem Jaruzelskim – przyjeżdżał do ludzi a nie do miejsc, często w ich obronie, często mówiąc to, co trudno było powiedzieć im bezpośrednio, bo narażali się na szykany, represje czy nawet śmierć.

Trzecie miejsce, którego osobisty fotograf w zasadzie w książce nie wymienia, ale które według mnie najbardziej Papieżowi było bliskie, gdy z Watykanu wyjeżdżał, była jednak Franciszkańska 3 i spotkania z młodzieżą pod oknem siedziby krakowskiej kurii. Jego Franciszkańska 3, to tak naprawdę wszystkie spotkania z młodymi podczas pontyfikatu – spotkania w ramach Światowych Dni Młodzieży i te wszystkie, gdy On czuł i oni czuli, że jest z nimi i oni są z Nim.

Nie wiem, czy takiego obrotu sprawy oczekiwał proszący, ale wybaczcie – innych konkretnych trzech miejsc nie jestem w stanie wybrać.(zczc)

 

Arturo Mari „Do zobaczenia w raju” – rozmawia Jarosław Mikołajewski. Wydawnictwo w serii „Biblioteka Gazety Wyborczej” ISBN 83-922882-0-3 bez wskazania roku wydania i wydawcy – domyślnie Agora – wydawca Gazety Wyborczej. Książka była sprzedawana, jako dodatek do gazety. Zapożyczenia – str. 81-82 i str. 99

Czytaj też:

Jan Paweł II w łączności z rodakami w walce o niepodległość ducha >>>

Warszawskie ścieżki Jana Pawła II >>>

Kraków Karola Wojtyły >>> 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-11-26 00:15:12