Trzeba umieć dokonywać wyboru. Adwent według Bpa Piotrowskiego
Każdy ma swoje doświadczenia religijne, rodzinne wspomnienia ze szkoły, z okresu studiów, z odbytych podróży i w ten cały pejzaż wspomnień, wpisuje się także Adwent, jako czas oczekiwania, ten przeżywany w wieku dziecięcym w rodzinie – mówi bp Jan Piotrowski z diecezji kieleckiej.
Roraty i brak słodyczy, czas który buduje
– Zwykle to był czas, który uświadamiał o potrzebie modlitwy, bo kilkadziesiąt lat temu nie było to wielkim wysiłkiem czy trudnością, aby nawet bardzo małe dzieci uczęszczały na poranne roraty. W moim wypadku te roraty odprawiane były rano o godz. 6. i myślę, że to był czas, który budował wewnętrznie człowieka. Oczywiście przy tej świadomości dziecka. Jednocześnie był to czas oczekiwania na Boże Narodzenie. – Należę do tego pokolenia, które swój wiek dziecięcy, przeżywało 50 lat temu, więc w tym świecie, tak mało konsumpcyjnym, bo tych towarów było niewiele, również słodycze należały w domach do rzadkości i nie było wielkim problemem czegoś sobie odmówić – mówi bp Jan Piotrowski.
Natomiast przede wszystkim myślę, iż ten czas adwentu uczył, mnie osobiście pewnej dyscypliny, zresztą byłem ministrantem od drugiej klasy szkoły podstawowej i jakiś sposób rzeczą naturalną było, że chodziłem rano do kościoła z rodzicami lub sam. Dlatego jest to taki czas, do którego miło się powraca. Chociaż, jak powiedziałem, ta świadomość religijnego przeżycia tego czasu była często dziecięca, prosta: czekamy na narodzenie Pana Jezusa, na choinkę i na podarunki.
Aspekt historyczno-biblijny: oczekiwanie na Mesjasza było wpisane w duszę żydowską
Adwent historyczny, dopełniony narodzinami Pana Jezusa, jak i ten liturgiczny, jest czasem oczekiwania. Biblia przywołuje sytuacje oczekiwania w różnych momentach życiowych, zarówno na kartach Starego i Nowego Testamentu, a oczekiwanie na Mesjasza, było wpisane w duszę żydowską, w tradycję i kulturę. Myślę, że współczesnemu człowiekowi trzeba tego ducha czuwania, bo duch czuwania to duch cierpliwości, to duch nadziei na poprawę własnego losu, na przemianę życia w tym wymiarze religijnym, bo są czuwania różnej natury np. na przyjaciół, na osoby, które szanujemy czy wręcz kochamy. Od czuwania człowiek się nie uwalnia, to jest poniekąd wpisane w naszą ludzką naturę. W kontekście adwentu, czuwanie jest takim dobrym czasem, żeby czuwać nie tylko dla siebie, ale również i za tych, którzy nie mają tego ducha troski o siebie, o świat czy o bliźnich – przekonuje hierarcha.
Nie przegapić adwentu
Ordynariusz kielecki twierdzi, że wielu wierzących wchodzi w ten czas z entuzjazmem, a później trzeba posprzątać dom, kupić prezenty i w ogóle jest dużo pracy, zatem, co zrobić, aby nie przegapić adwentu. Adwent wpisuje się w klimat 4 tygodni, wydaję się, że to jest dość długi czasu, ale czas ma to do siebie, iż nie stoi w miejscu i bardzo szybko ucieka i potrzebny jest każdemu człowiekowi, taki adwentowy plan w tym, co dotyczy odnowy wiary, dania sobie czasu na modlitwę. Może to być wyznaczony dzień, w którym ktoś zechce udać się na roraty, może ten czas przeżyć w pełni łaski, kiedy na początku adwentu, skorzysta z sakramentu pokuty – radzi bp Jan. – Oczywiście życie ludzkie, a w nim chrześcijańskie, wpisuje się w pewną rzeczywistość, gdzie potrzebny jest porządek w domu, gdzie potrzebna jest czysta pościel, choinka, jakieś zapasy żywnościowe. Myślę, iż mądry plan adwentowy sprawi, że czasu nam na nic nie braknie, bo okazuje się często, że współczesny człowiek tego czasu sporo marnuje. Adwent uczy nas też pewnej dyscypliny czasowej, aby zadbać o siebie w tym, co dotyczy duszy i naszego ciała.
Ewangelia się nie przeterminuje, Chrystus jest zawsze ten sam, dla nas i z nami, i dlatego czas adwentu jest czasem osobistego spotkania z Panem – Tym, który jest Drogą, Prawdą i Życiem – mówi Jan Piotrowski.
Katecheza Adwentu: rachunek sumienia, postanowienie poprawy – jak to pogodzić?
Bp Piotrowski jest przekonany, iż Adwent to czas radości, jednocześnie stają przed nim trudne wyzwania: rekolekcje, rachunek sumienia, postanowienie poprawy, praca nad sobą – jak to pogodzić? Dla człowieka, który się cieszy łaską wiary praca nad sobą, nie jest nowością. Zależy to od wrażliwości wiary, od sposobu pracy nad sobą, ale w naszej rzeczywistości nikt nam przecież nie broni modlić się w domu, możemy wzbogacić adwent modlitwą w kościele.
Czasem sam sobie stawiam pytanie – zastanawia się nasz rekolekcjonista – dlaczego z tak małą ochotą korzystamy z tego, co przynosi nam Ewangelia i łaska sakramentów św. Natomiast pytanie, jakie sobie stawiamy: jak to pogodzić, skoro tyle mamy pracy? Właśnie adwent wskazuje, że trzeba umieć dokonywać wyboru, żeby nie zajmować się tym, co nie istotne, a wybrać to, co najważniejsze dla mojego szczęścia i przyszłości, bo adwent, jeśli przeżywamy w teraźniejszości czy doczesności, przygotowuje nas na coś, co jest istotne dla naszego życia – na życie wieczne. Tam jest Jezus Chrystus i żeby Go spotkać w tej nowej rzeczywistości, trzeba iść z Nim pod rękę tu w doczesności – uważa biskup kielecki.
Odkrywanie adwentu na monotonię Kościoła. Wartości ewangeliczne nie mają terminu ważności.
Powtarzalność i monotonia Kościoła… przeżywanie adwentu może być bardzo dobrą wskazówką i propozycją do jego przezwyciężenia – radzi ks. biskup. – Tak, jak w przyrodzie istnieją cykle, tak i w życiu Kościoła, w liturgii jest pewien bardzo sensowny cykl, który pozwala nam przeżyć całą tajemnicę odkupienia. W liturgii nie ma monotonii ona pojawia się tam, gdzie człowiek nie żyje łaską wiary i tylko oczami ogląda, co się dzieje, a Boże tajemnice, Eucharystia, nie są do oglądania, ale do przeżywania. Wtedy człowiek nie poczuje się ani samotny, ani zagubiony, ani znudzony. Przede wszystkim adwent nam uświadamia bardzo ważną dla naszej wiary prawdę, którą sformułował autor listu do Hebrajczyków: Chrystus jest ten sam: wczoraj, dziś i na zawsze. Budując nasze życie na Chrystusie budujemy je na trwałym i nie przemijającym fundamencie. Wartości ewangeliczne nie mają terminu ważności, tak, jak towar, nawet ten świąteczny na półkach. Ewangelia się nie przeterminuje. Chrystus jest zawsze ten sam – dla nas i z nami, i dlatego czas adwentu jest czasem osobistego spotkania z Panem – Tym, który jest Drogą, Prawdą i Życiem. Przechodząc przez różne etapy osobistego nawrócenia, przemiany i tej dojrzałości wiary, ciągle w niej dojrzewamy – przekonuje bp Piotrowski.
Adwent jest łagodnym i dobrym czasem, który nie wymaga jakiejś nadzwyczajnej pokuty
Człowiek każdy swój adwent przeżywa w inny sposób – są ludzie, ja też miałem to szczęście – wspomina bp Jan – że adwent przeżywałem zarówno w tradycji afrykańskiej, latynoskiej czy nawet francuskiej – podczas studiów w Paryżu. Ale gdziekolwiek on był, to był tym samym czasem oczekiwania na tego samego Jezusa, którego ludzkość oczekuje. Adwent jest łagodnym i dobrym czasem, który w przeciwieństwie do Wielkiego Postu nie wymaga jakiejś nadzwyczajnej pokuty. Ale właśnie to, co charakteryzuje adwent – to metanoia wewnętrzna, czyli przemiana – by być dzięki Bożej łasce lepszym i szlachetnym człowiekiem – przekonuje hierarcha. – To jest powołanie wszystkich ludzi, bez wyjątku. Tych, którzy cieszą się łaską wiary i tych, którzy jej nie mają. Mamy pewność, że wiara ukierunkowuje nas tak, jak dobra busola – na tę szlachetną, dobrą i adwentową drogę, by się zmienić, by zaufać Chrystusowi. Przecież On przychodzi nie dla swojej chwały, ale dla naszego dobra, dla naszej przyszłej szczęśliwości.
Dodaj komentarz