Przypowieść – połączenie dwóch obrazów
fot. Centrum Heschela KUL
Słowo „przypowieść” pochodzi od dwóch greckich słów. „Para” jak w przypadku czegoś równoległego oznacza zestawienie dwóch rzeczy obok siebie; „balo” oznacza rzucać lub rzucić. Tak więc przypowieści łączą w sobie te dwa obrazy – podkreśla dr Amy-Jill Levine, profesor Nowego Testamentu i Nauk Żydowskich, pierwsza Żydówka wykładająca Nowy Testament w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie, w komentarzu dla Centrum Heschela KUL na niedzielę 16 czerwca.
Pełny tekst komentarza:
Słowo „przypowieść” pochodzi od dwóch greckich słów. „Para” jak w przypadku czegoś równoległego oznacza zestawienie dwóch rzeczy obok siebie; „balo” oznacza rzucać lub rzucić. Tak więc przypowieści łączą w sobie te dwa obrazy. Badając możliwe powiązania między przypowieścią a naszym życiem odkrywamy nowe rzeczy zarówno o Królestwie Bożym, jak i o nas samych.
Dwie przypowieści z Ewangelii Marka 4, 26-34 dotyczą naszego kontaktu z naturą. W pierwszej, przypowieści o „ziarnie wzrastającym w ukryciu”, człowiek rozrzuca ziarno wokół siebie. Przygotował już glebę, usunął chwasty, przyszykował wodę, światło i nawóz. Następnie ziarno rośnie samo. Oto jedno z możliwych znaczeń: nie musimy „mikrozarządzać” naszym życiem, naszymi rodzinami lub naszymi społecznościami; zapewniamy solidne podstawy, ale w pewnym momencie musimy zachęcić innych do wolności.
Druga przypowieść przechodzi od oczekiwanego procesu wzrostu do czegoś zupełnie nieoczekiwanego. Jezus opisuje, jak maleńkie ziarnko gorczycy, które w rzeczywistości nie jest najmniejszym ziarnem (nasiona orchidei są mniejsze, ale Jezus był budowniczym, a nie rolnikiem) „wyrasta i staje się największą z roślin….”. Co jest tu jeszcze bardziej zdumiewające to to, że ta roślina „wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki podniebne gnieżdżą się w jego cieniu”.
Nasiona gorczycy nie rodzą ogromnych roślin. Wypustki gorczycy dochodzą do około pięciu stóp, a ptaki nie gnieżdżą się w ich gałęziach. Jezus wychodzi od tego co jest naturalne i dochodzi do tego co jest wizjonerskie, od tego co widzimy do tego, co możemy sobie tylko wyobrazić. Tak właśnie działają przypowieści: pomagają nam myśleć o świecie w nowy sposób.
Niektórzy czytelnicy, zauważając kontrast między małym ziarnkiem a wielkim drzewem, odnajdują tam obraz wzrostu Kościoła lub własnej wiary. Jezus będzie mówił o wierze „wielkiej jak ziarnko gorczycy”, która może przenosić góry (Mt 17, 20; zob. także Łk 17, 6). Tak, więc przypowieść staje się przesłaniem nie tylko zachęty, ale także i umocnienia.
Ponieważ nasiona gorczycy nie wyrastają na gigantyczne drzewa, ale raczej na małe krzewy, inni interpretatorzy doszukują się tam przesłania o zmartwychwstaniu – kiedy nasze ciała staną się doskonałe i kiedy dostąpią stanu uwielbienia.
Możemy dojść do wniosku, że ptaki reprezentują narody, które gromadzą się na obrzeżach Kościoła. Jest to obraz związany z Ezechielem 31, 6. W ten sposób odnajdujemy tu Ewangelię, która ma uniwersalne przesłanie. Na bardziej praktycznym poziomie, możemy zauważyć, że gorczyca ma właściwości lecznicze i kulinarne, a więc możemy uznać, że nawet chwasty są pożyteczne.
Czasami jednak interpretatorzy widzą coś czego tekst nie zawiera. Niektórzy chrześcijańscy egzegeci sugerują, że nasiona gorczycy są „nieczyste” i że ta przypowieść znosi żydowskie przepisy pokarmowe. Jest to błędna interpretacja.
Kilka lat temu, wraz z rabinem Sandym Eisenbergiem Sasso, napisałam książkę dla dzieci zatytułowaną „The Marvelous Mustard Seed” (Cudowne ziarnko gorczycy). Opowieść zaczyna się od dziecka zasiewającego ziarnko gorczycy w pustym ogrodzie. Ziarenko jest tak maleńkie, że jest jeszcze praktycznie niczym. Ale potem spada deszcz i świeci słońce, a na ziemi zaczynają się dziać różne rzeczy. Ziarno zmienia się: roślina rośnie, rośnie i rośnie, aż staje się, jak opisuje Łukasz 13,19 wielkim drzewem. Drzewo gorczyca? Niesamowite! Gnieżdżą się w nim ptaki? Zaskakujące!
Sandy i ja kończymy w następujący sposób: „Królestwo Boże jest jak ziarnko gorczycy w ogrodzie, tuż za naszymi oknami, wyrastające z czegoś malutkiego, maciupkiego do kolosalnego, od niemożliwego do spostrzeżenia aż do tak wielkiego, że niemożliwego do przeoczenia. Pomaga to nam wyobrazić sobie, co może być… ale jeszcze nie nadeszło”.
Czytanie kończy się stwierdzeniem, że Jezus wyjaśniał wszystko swoim uczniom. Jednakże większość przypowieści pojawia się bez wyjaśnień. Są one otwartym zaproszeniem do odkrywania ich przesłania, a tym samym do znalezienia własnego zrozumienia Królestwa Bożego i naszego miejsca w nim.
Komentarz wideo:
O Autorce:
Dr Amy-Jill Levine jest profesorem Nowego Testamentu i Nauk Żydowskich Mary Jane Werthan University w Vanderbilt Divinity School, Graduate Department of Religion oraz Department of Jewish Studies; jak również Woolf Institute, Centre for the Study of Jewish-Christian Relations, Cambridge UK. Wygłosiła ponad 500 wykładów na temat Biblii, relacji chrześcijańsko-żydowskich oraz religii na całym świecie. Wiosną 2019 roku jako pierwsza Żydówka wykładała Nowy Testament w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie; w 2021 roku została wybrana na członka Amerykańskiej Akademii Sztuk i Nauk.
Centrum Heschela KUL
czytaj też:
Dodaj komentarz