szukaj
Wyszukaj w serwisie


Misjonarz w Ekwadorze: nie czuję się zupełnie wyrwany z mojej „dotychczasowej rzeczywistości”

Ks. Tomasz Sokół / Artur Hanula / 26.10.2024
fot. archiwum ks. Michała Maciołka
fot. archiwum ks. Michała Maciołka

Ja tutaj nie czuję się zupełnie wyrwany z mojej „dotychczasowej rzeczywistości”. To jest ten sam Kościół, ale ma trochę inne cechy i to jest też coś pięknego. To jest ta różnorodność, to bogactwo, których misjonarz się uczy – powiedział portalowi Polskifr.fr ks. Michał Maciołek z diecezji zamojsko-lubaczowskiej, który od roku pracuje w Ekwadorze. W Polsce dobiega końca Tydzień Misyjny.


Ks. Michał Maciołek przybył na misje do Ekwadoru dokładnie rok temu – 26 października 2023 r. Obecnie pracuje w parafii Santa María w miejscowości Laurel liczącej ok. 4 tysięcy mieszkańców. Kolejne 6 tysięcy to populacja pobliskich miasteczek i wiosek. Parafia należy do diecezji Daule i położona jest w rejonie dużej metropolii Guayaquil.

fot. archiwum ks. Michała Maciołka

Misyjna rzeczywistość w Ekwadorze

Jak podkreślił ks. Maciołek, Ekwador ciągle pozostaje krajem misyjnym, gdzie potrzeba duszpasterskiej pracy od podstaw. Posługę kapłanów wspierają znacząco wierni świeccy, zwłaszcza katecheci. „Wiara dużej części społeczeństwa jest jeszcze dosyć zewnętrzna, zbudowana na emocjach. Brakuje racjonalizacji i pogłębienia, poziom wiedzy religijnej jest dość niski. Brakuje trwania przy Panu Bogu pomimo trudności i przeciwności. Wielu wiernych szybko się zniechęca i poddaje, gdy przychodzą jakieś problemy” – opowiedział misjonarz. Misjonarze muszą być też przygotowani na inne niż w Polsce czy Europie przeżywanie religijności, bardziej wyrażającej się na zewnątrz w sposobie świętowania, tradycjach i obrzędach.

Nierzadko duszpasterze mają trudność ze zdobyciem wiarygodnych informacji o tym, jakie sakramenty przyjęli wierni, zwłaszcza niektórzy starsi ludzie. Wynika to z braku dokumentacji i niskiej świadomości religijnej. Jest bardzo wiele osób, które żyją latami i dziesiątkami lat bez więzi z Kościołem i bez sakramentów. Dużym wyzwaniem dla misjonarzy są liczne w Ekwadorze tak zwane „wolne związki”, czyli małżeństwa bez sakramentu i bez ślubu cywilnego. Powoduje to często wiele komplikacji i problemów rodzinnych. Trudno jest też zachęcić tych ludzi do przyjęcia sakramentu małżeństwa.

Ks. Maciołek zaznaczył, że po przylocie na misje bez problemu nawiązał kontakt i pierwsze relacje z księżmi i z nowymi parafianami. Przez pół roku współpracował jako wikariusz z ekwadorskim kapłanem proboszczem, po czym został skierowany przez księdza biskupa na samodzielną placówkę duszpasterską. Do parafii Laurel należy ponad 30 kaplic dojazdowych. „Trzeba odwiedzić każdą z tych wspólnot, wyspowiadać ludzi, odprawić Eucharystię, trochę z nimi pobyć, przekazać im orędzie ewangeliczne” – wskazał kapłan. Niezbędne są także prace remontowe, zarówno w kościele parafialnym, jak też w kaplicach. Zdarzają się niespodzianki i przeszkody: na przykład gdy w kaplicy, w której od dłuższego czasu nie sprawowano Mszy świętej, zadomowią się osy… i wejście do środka jest niemożliwe lub bardzo niebezpieczne.

Choć misyjna rzeczywistość w wielu aspektach różni się od tej w Polsce, rekompensatą dla misjonarza jest postawa ludzi i możliwość pracy dla nich. „Oni są bardzo wdzięczni i czekają na posługę kapłana” – zaznaczył rozmówca Polskifr.fr.

fot. archiwum ks. Michała Maciołka

Ekwadorskie niespodzianki w codzienności

Na ogromnym obszarze diecezji Daule uprawia się ryż. Niezmierzone połacie ryżu w różnym etapie uprawy. „Żniwa ryżowe” są trzy razy w roku. Ryż stanowi też podstawę pożywienia miejscowej ludności. Temperatury są wysokie: bez względu na porę roku ok. 30 stopni. Wszędzie jest mnóstwo śmieci i uderza bród oraz prymitywne warunki życia, zwłaszcza ludności wiejskiej. „Takie były moje pierwsze wrażenia po przybyciu w ten rejon Ekwadoru – zwrócił uwagę ks. Michał. – Był to dla mnie niemały szok kulturowy, klimatyczny i kulinarny”.

Więcej jest jednak tych bardziej pozytywnych aspektów. „Gdy się lepiej pozna ludzi, okazuje się, że są bardzo życzliwi, otwarci i w dużej mierze zaangażowani w życie wspólnoty, chętni do współpracy. Bardzo szanują księdza, widzą w nim duży autorytet, przewodnika, ojca duchownego, przychodzą z zaufaniem do niego z różnymi sprawami” – opowiedział ks. Maciołek.

Oprócz tego ważną cechą łączącą Kościoły polski i ekwadorski jest szczera i głęboka miłość do Matki Bożej, zajmująca ważne miejsce w religijności obu narodów.

fot. archiwum ks. Michała Maciołka

Misje „od zawsze” w sercu

Ks. Maciołek nie ukrywa, że o wyjeździe na misje myślał „od zawsze”. Początkowo pracował jako wikariusz w macierzystej diecezji, następnie studiował na KUL, udzielał się jako wykładowca w seminarium i na uniwersytecie, a potem jako kanclerz kurii diecezjalnej. W końcu pojawiła się możliwość wyjazdu na misje. Po blisko rocznym przygotowaniu w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie, ks. Michał udał się do pracy w Ameryce Południowej.

„Jestem tutaj już rok. Nie jest łatwo, bo wszystko jest zasadniczo nowe, klimat dla mnie dość ciężki, miejscowe jedzenie nadal stanowi duże wyzwanie, ale jest radość z tego, że mogę służyć tym ludziom w ich codziennym życiu wiarą – opowiedział misjonarz. – To jest taka zwyczajna praca kapłańska: Eucharystia, Słowo Boże, sakramenty i budowanie wspólnoty, bycie z tymi ludźmi, bo oni bardzo potrzebują duchowego kierownictwa, wsparcia, a jednocześnie od nich się też dużo czerpie”.

Ks. Maciołek od początku pracy na misjach doświadcza pomocy duchowej i materialnej od wielu kapłanów, osób świeckich i konsekrowanych ze swojej macierzystej diecezji i nie tylko. „Za każdą pomoc jestem bardzo wdzięczny” – podkreślił misjonarz.

fot. archiwum ks. Michała Maciołka

Misyjne życzenia

Szczególnie w okresie Tygodnia Misyjnego pod adresem misjonarzy spływa wiele życzeń. Czego można im życzyć? „Na pewno zawsze trzeba życzyć i modlić się o żywą wiarę, bo bez tego misja nie ma sensu i jest niemożliwa. Tę wiarę misjonarz musi odnawiać, potwierdzać każdego dnia i z tej wiary płynie właśnie pragnienie posługi” – wskazał rozmówca Polskifr.fr. Poza tym trzeba „prosić dla misjonarza o siłę ducha i zaufanie do Pana Jezusa, żeby tu trwał pomimo różnych przeciwności” – dodał. Niezbędne misjonarzowi są również siły fizyczne i wsparcie dobrych ludzi.

Czego jeszcze warto życzyć misjonarzom? „Otwartości serca, ‘zostawienia siebie’, ‘zostawienia swojego myślenia w wielu sytuacjach i sprawach’, żeby bardziej mógł działać Duch Święty” – wskazał ks. Maciołek.

fot. archiwum ks. Michała Maciołka

Wyzwania na dziś i jutro

Na zakończenie ks. Michał Maciołek wskazał najpilniejsze „wyzwania misyjne” nie tylko dla Ekwadoru, ale także dla Kościoła w Polsce. „Trzeba budować wspólnotę, dawać dużo więcej miejsca wiernym świeckim, bardziej ich angażować, bardziej ich słuchać, żeby Kościół nie był tylko Kościołem księży czy biskupów. Jestem przekonany, że już dużo lepiej ‘czujemy’ takie rozumienie Kościoła, ale wyzwanie jest nadal spore” – podsumował misjonarz z Ekwadoru.

 

czytaj też:

Ks. Michał i Ola – przyszli misjonarze w Ekwadorze >>>

Misjonarz z RCA: Kościół prowadzi szpitale i ośrodki zdrowia >>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-12-22 00:15:14