Macierzyństwo jest dla mnie zawsze na pierwszym miejscu
fot. Marco Carusotti
Macierzyństwo to podstawowe źródło radości każdej kobiety. A szczęśliwa kobieta z powodu posiadania szczęśliwych dzieci ma wielką siłę i energię do tego, aby przenosić góry i dobrze spełniać swoją rolę, również zawodową – wyznaje Magdalena Wolińska-Riedi w książce „Mama na obcasach”.
Korespondentka TVP w Rzymie i Watykanie, a jednocześnie mama dwóch nastoletnich córek – Melanii i Maryni, w rozmowie z Magdaleną Szefernaker podkreśla, że to dzieci są dla niej absolutnym priorytetem. – Myślę, że ze względu na dzieci mogłabym zrezygnować ze wszystkich moich własnych innego rodzaju priorytetów. Ciągle też kiełkuje we mnie swego rodzaju dylemat, niektórzy mówią: „Dzieci są ok., ale równocześnie Twoje samorealizowanie się też jest ważne”. Ja mam w sobie bardzo dużo wyrzutów sumienia, kiedy pracuję kosztem dzieci. Dlatego też bardzo boli mnie to, że muszę często zostawiać moje córki, gdy niespodziewanie coś się wydarzy, np. muszę zrobić relację dla telewizji, a w tym czasie nie mogę zrealizować tego, co obiecałam moim dzieciom – podkreśla dziennikarka.
Wolińśka-Riedi jest korespondentką TVP od siedmiu lat, więc – jak sama podkreśla – nie tak dawno jej dzieci były jeszcze bardzo małe. „Na pewno jak już jestem z dziećmi, to jestem z nimi całą sobą. Jestem matką, która gdy wraca do domu po trzech dniach delegacji w Wenecji i pada na twarz, to potrafi mimo wszystko zebrać się w sobie i zrobić dzieciom naleśniki. Przygotowuję kolację i jeszcze angażuję moje córki, żebyśmy we trzy zrobiły szarlotkę czy coś innego. I staram się z nimi maksymalnie spędzać wspólnie czas, pójść na spacer, pograć czy po prostu pośmiać się razem. Chociaż nie ukrywam, że jest to trudne do ogarnięcia” – opowiada w książce „Mama na obcasach”.
W pracy korespondentki telewizyjnej najbardziej fascynują ją podróże, choć jak sama podkreśla to właśnie one kłócą się ze spokojnym życiem i prowadzeniem domu, zwłaszcza przy małych dzieciach. „Niesamowite dla mnie jest pokazywanie tego, co mnie w samym miejscu otacza, odkrywanie przed ludźmi, wprowadzenie ludzi poprzez moje oczy, moje opowiadanie i naszą kamerę w to, co się tam dzieje, w to, co jest na miejscu. Dla mnie to jest bardzo ważne, że jesteśmy – mam nadzieję – swego rodzaju oknem na świat dla wielu widzów” – czytamy w książce.
Jednym z najtrudniejszych momentów w pracy dziennikarskiej była dla niej ponad trzymiesięczna rozłąka z dziećmi. W trakcie wybuchu pandemii Jej córki były na nartach w Szwajcarii u dziadków i już nie mogły stamtąd wrócić do Rzymu. „Psychicznie to było doprawdy wyczerpujące. Oczywiście pomocne wtedy były wszelkie technologie, codziennie widzieliśmy się na FaceTime’ie, lekcje z dziećmi odrabiałam online. Chociaż w ciągu dnia od wczesnego rana do wieczora byłam bardzo zajęta relacjami dla telewizji, to potem wieczorami długie godziny spędzałyśmy razem i to dawało nam siłę, żeby przetrwać te najtrudniejsze momenty. Natomiast były też takie chwile, że płakałam w poduszkę, co wynikało z tego, że pozostałam kompletnie sama w Watykanie” – opowiada Wolińska-Riedi.
Jej zdaniem przykład mamy zaangażowanej i ambitnej, która nie poddaje się, która uważa, że pewne rzeczy da się zrobić, mimo że wydają się trudne, może być wzorcem i bodźcem dla dzieci, źródłem przekonania, że warto próbować, bo w ten sposób wiele rzeczy można osiągnąć. „Moim zdaniem matki, które realizują się zawodowo i pokazują, że można tak funkcjonować, są żywym przykładem dla swoich dzieci i żywym sposobem na kompleksowe formowanie i kształtowanie swojego dziecka jako przyszłego dorosłego człowieka, który tak czy inaczej zmierzy się pewnego dnia z różnymi wyzwaniami i będzie musiał odnaleźć się w tym świecie” – podsumowuje korespondentka TVP.
Cały wywiad Magdaleny Szefernaker z Magdaleną Wolińską-Riedi do przeczytania w książce “Mama na obcasach. Rozmowy z kobietami o łączeniu kariery zawodowej z macierzyństwem”.
czytaj też:
Karolina Naja: dzięki byciu mamą nauczyłam się inaczej patrzeć na sport >>>
Dodaj komentarz