szukaj
Wyszukaj w serwisie


Lekarz o kanoniku del Bufalo: umarł jako ofiara miłości bliźniego

Ks. Zbigniew Lesiczka CPPS / TS / AH / 21.10.2024
Grób św. Kaspra w rzymskim kościele Santa Maria in Trivi, fot. Di Utente: Lovio - mia foto, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=128841460
Grób św. Kaspra w rzymskim kościele Santa Maria in Trivi, fot. Di Utente: Lovio - mia foto, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=128841460

Lekarz opiekujący się wycieńczonym i chorym Kasprem powiedział takie słowa: „Przyczyną śmierci kanonika del Bufalo były zropienia płuc. Męczyła go już od miesięcy gorączka, trudy apostolskie, przeziębienia i przemęczenie. Nie chciał porzucić prac misyjnych ani ratować zdrowia pod opieką lekarzy. Umarł jako ofiara miłości bliźniego” – zacytował w swoim kazaniu ks. Zbigniew Lesiczka CPPS, ze Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Chrystusa, założonego na początku XIX w. przez św. Kaspra del Bufalo, którego wspominamy 21 października.


Publikujemy obszerne fragmenty kazania sprzed 10 lat ks. Zbigniewa Lesiczki CPPS – Święty Kasper gorliwy apostoł Krwi Chrystusa (21.X.2014, Swarzewo)

Urodził się on 6 stycznia 1786 roku w Rzymie. Już jako dziecko miał wrażliwe i dobre serce wobec ubogich, chętnie się dzielił z nimi tym co posiadał. Jako dziecko chciał iść do pogan udać się do Turcji aby ich nawracać aby tam oddać życie za Chrystusa.

Kasper był dobrym dzieckiem, ale miał impulsywny i nagły charakter. Dużo wymagał od siebie, pracował nad sobą, aby nie stracił kontroli nad swoim emocjonalnym nagłym zachowaniem. Nieraz nawet krzyczał sam na siebie: „Złoszczę się z tego powodu, że się złoszczę. Nie chcę być zły ale wy nie wiecie co się dzieje w moim wnętrzu”.

Pomimo swojego trudnego charakteru miał w swoim sercu już jako dziecko głębokie pragnienie żyć radykalnie dla Boga, nie w pustych deklarowanych słowach, ale w konkretach. To często prowadziło go do pewnych przesad w postach, długich modlitwach, czynionych pokutach, które sobie sam zadawał poprzez robienie własnoręcznych biczy. Wkładał sobie pod prześcieradło kawałki drewna, zakładał pas pokutny z włosienic, aby przez to czynić pokutę, ponosić cierpienie za innych. Kiedy jego matka spostrzegła krew na prześcieradle i zaniepokojona zwróciła mu uwagę, że jest jeszcze za mały na takie pokuty, że za dużo pości, mały Kasper zdecydowanie jej odpowiedział: Jeśli mam wystarczająco lat, aby grzeszyć to także mam wystarczająco lat, abym czynił pokutę i pościł.

Dzieciństwo Kaspra przypadło na jeden z najtrudniejszych okresów w historii Europy i rodzinnego Rzymu. Gdy miał zaledwie 3 lata rozpętała się we Francji rewolucja, która bardzo szybko zajęła też Włochy. Napoleon zajął Rzym, złupił wszystkie Kościoły, Papieża Piusa VI pod eskortą francuskich żołnierzy wywieziono do Sieny i dalej do Florencji. Kościół przeżywał bardzo trudne czasy, a gospodarce zagroziło bankructwo, do domów zaglądała bieda i nędza. Te drastyczne przeżycia tak obciążyły Kaspra, że z żywego, radosnego impulsywnego dziecka, zawsze pełnego pomysłów stał się on teraz milczącym samotnikiem.

Jedenastoletni Kasper zamknął się w swoim świecie pełnym książek i marzeń, wszystkie swoje wolne chwile spędzał na pogłębianiu tajemnic wiary i szukaniu odpowiedzi na nurtujące go pytania, na przykład interesowała go sprawa przeistoczenia chleba w Ciało, a wina w Krew Chrystusa. Czy kapłaństwo tak jak Eucharystia jest z ustanowienia samego Chrystusa? Czy kapłan jest tak ważną osobą, że Jezus mu przekazał tę wielką Łaskę i władzę, że na Jego słowa dokonuje się to przeistoczenie na ołtarzu. Jest ciekawy jak się człowiek czuje po przyjęciu Komunii św. To są te nurtujące pytania, które stawia kompetentnym osobom, aby otrzymać zrozumiałą odpowiedź.

U Kaspra rodzi się żywe pragnienie, aby kiedyś też uczestniczyć w tej ofierze Chrystusa, aby brać udział w tym przemienieniu Chleba w Ciało a wina w Krew Chrystusa, zapragnął zostać kapłanem, aby karmić zgłodniałe dusze tym Niebiańskim Pokarmem. Z drugiej strony kiedy przychodzi ten moment przyjęcia święceń kapłańskich, przeżywa wielką rozterkę, czy jest tego godzien, czy sprosta swoim przyszłym obowiązkom, czy nie lepiej mu pozostać biedny wśród biedaków niż żyć może wystawnie i z rutyną spełnić swoje obowiązki. Jednym słowem przeżywa wielką ciemność i ogromną walkę w swojej duszy. Przezwycięża tę ciemność poprzez posłuszeństwo swojemu biskupowi, który kieruje do niego następujące słowa: „Skończ wreszcie ze swoimi wątpliwościami i zacznij przygotowywać się do święceń”. Pokusa pierzcha jak przy egzorcyzmie, pokonany szatan ustępuje. Ofiara jego napaści oddycha z ulgą, Kasper w radosnym uniesieniu ducha wypowiada te słowa „Bóg mnie chce! – Bóg mnie wzywa! – On sam mnie przygarnia! – On mnie powołał! – Oto idę niech mi się stanie według słowa Twego!”.

Zechciejmy moi drodzy za świętym Kasprem nie tylko powtórzyć te słowa w swoim sercu, ale i zastanowić się nad nimi, co one mogą znaczyć dla mnie dziś, dla mojej codziennej sytuacji, dla mojej przynależności do tej wspólnoty, do tej rodziny Krwi Chrystusa.

1.Bóg mnie chce – jak ważne jest mieć to wewnętrzne przekonanie w swoim sercu, że nie jestem jakimś przypadkiem losu na tym świecie ale sam Bóg pragnął mojego istnienia. On kocha i cieszy się mną za to, że jestem.
2. Bóg mnie wzywa – On mnie wzywa do osobowej, intymnej relacji jaka jest pomiędzy dzieckiem a kochającym Ojcem. On mnie wzywa do świętości i doskonałości, gdyż jestem stworzony na Jego obraz.
3. On sam mnie przygarnia – Bóg, nasz Niebieski Ojciec przygarnia i przytula nas do swojego Kochającego serca, każda spowiedź, Eucharystia, każdy sakrament jest takim szczególnym momentem Bożego uścisku i naszego przytulenia się do Niego.
Św. Kasper często powtarzał te słowa: „Jezus odkupił nas z miłości, z miłości do nas przelał swoją Krew, dlatego w Jego sercu jesteśmy jak w domu”. Czy już odnalazłeś swoje miejsce czy drogę?
4. On mnie powołał – Jesteśmy powołani przez samego Jezusa, aby stać się Jego uczniami misjonarzami Jego bezgranicznej Miłości, głosicielami i apostołami Jego słowa które ma moc Zbawczą. Zwiastunami tej dobrej radosnej Nowiny, że jesteśmy kochani aż po szaleństwo Krzyża tak jak to określił św. Jan Paweł II. Jesteśmy cenni w oczach Boga, mamy tę wielką godność wysłużoną Jezusową przelaną Krwią Przenajdroższą.
To nie przypadek, że są tutaj wśród was tacy, którzy należą do tej Rodziny Krwi Chrystusa, którzy starają się żyć duchowością Krwi Chrystusa, bo to sam Jezus nas powołał do tego. Spójrzmy razem ze św. Kasprem na tę naszą przynależność jako na swoje powołanie do bycia w tej duchowej rodzinie. Św. Kasper chciał mówić tysiącami języków, aby to orędzie Krwi Chrystusa dotarło do wszystkich narodów. To my wszyscy bracia i siostry, którzy chcemy odpowiadać swoim życiem na tę bezgraniczną miłość, nieustannie dziękować Bogu za tę wielką cenę naszego Odkupienia, jesteśmy powiedzieć obrazowo tymi Kasprowymi językami we współczesnym świecie.
5. Oto idę niech mi się stanie według słowa Twego – to jest ta całkowita gotowość i odpowiedź św Kaspra wobec planu Bożego. Oto idę, a ty mnie, Panie, prowadź swoją drogą, którą mi przygotowałeś od stworzenia i założenia tego świata, bo wierzę, że ta droga jest najlepsza i najdoskonalsza dla mnie. Może warto w tym momencie zapytać się w swoim sercu czy zaakceptowałem tak do końca już swoją drogę życiową, która często wiąże się z wyrzeczeniem i poświęceniem.

Święty Kasper tak sformułował naszą drogę do świętości, są to jego głębokie przemyślenia kiedy był pozbawiony wolności, kiedy przebywał w więzieniu.
* Każdy człowiek ma być święty. Święty w głębi uczuć, święty w wypowiadaniu słów, święty w realizacji działań.
* Starajmy się czynić dobro, jakie tylko można, dla chwały Boga, i stawajmy się świętymi.
* Stawajmy się świętymi, służmy Bogu ze świętą radością, ufajmy Jego miłości i nie bójmy się podstępów Lucyfera, którego zawsze należy traktować z pogardą i wspaniałomyślnością.
* Jezus niech będzie w twoim umyśle, Jezus w twoim sercu, Jezus na twoich ustach, Jezus w twoich czynach.
Jezus niech będzie naszą rozkoszą, naszym pokojem, naszą miłością.
* Sprawa naszego postępu i naszej doskonałości z pewnością nie polega na czynieniu wielkich rzeczy, lecz w wypełnianiu woli Pana i uświęcaniu się na tej drodze, którą On sam chce nas prowadzić.

Widzimy, moi drodzy, w tych słowach tę mądrość życiową i duchową św. Kaspra. On nigdy nie zwątpił w obecność Boga nawet w tych ekstremalnych więziennych warunkach. On nie zwątpił w bliskość i miłość Boga, który nas kocha jako Ojciec. On był gotowy na poniesienie wszelkiej konsekwencji za wierność Bogu, papieżowi i całemu Kościołowi. Takim wymownym momentem jego wierności jest moment kiedy to został wezwany na komisariat policji, aby złożył przysięgę wierności Napoleonowi. Udał się tam ze swoim ojcem Antonim. Pomimo wszelkich próśb i gróźb skierowanych przez komisarzy do Kaspra, on się nie poddaje, ale zdecydowanie patrząc im w oczy odpowiada: nie mogę, nie muszę, nie chcę złożyć takiej przysięgi. Próbowano skłonić jego ojca, aby go przekonał do podpisania tego papierka, a jego ojciec wstaje i odpowiada im tymi słowami: „Zastrzelcie najpierw mnie, a potem mojego syna, a nie będziemy przysięgać”. Tu widzimy to całkowite oddanie się do końca Bogu nie tylko przez Kaspra, ale i jego ojca Antoniego. Są oni gotowi nawet nawet oddać swoje ziemskie życie, aby pozyskać wieczne w Domu naszego Niebieskiego Ojca, aby być Bogu wiernym i oddanym do końca. Bóg jest dla nich tą odnalezioną perłą, za którą są gotowi oddać wszystko, aby ją pozyskać, nawet swoje doczesne ziemskie życie.

A co my jesteśmy gotowi oddać, moi drodzy? Czy Bóg stał się dla mnie tak drogocenną perłą? Gdzie jest twój skarb, tam będzie i twoje serce. Co jest moim skarbem, do którego zmierzam i który chcę pozyskać w przyszłości. To są te ważne pytania, na które musimy sobie sami odpowiedzieć.

Kasper odpowiedział swoim życiem na te pytania dobrze i odpowiedzialnie wykorzystał ten podarowany mu czas tutaj na ziemi i dlatego został kanonizowany i ogłoszony świętym w 1954 roku przez papieża Piusa XII w bazylice św. Piotra. Do ostatniej chwili był zaangażowany i oddany głoszeniu Orędzia Krwi Chrystusa nie tylko słowem na misjach, ale nade wszystkim swoim życiem. Szedł do miejsc, do których inni nie chcieli iść, służył tym, którzy potrzebowali pomocy w czasie panującej epidemii.

Pod koniec jego życia, gdzie już nie mógł się poruszać, jego cześć do Krwi Chrystusa streszczała się w jego wymownym i głębokim geście: całował krzyż misyjny i powtarzał „Ecce Amor mus Crucifixus ost” – „Oto Miłość moja ukrzyżowana”. Ten głęboki pocałunek i te słowa wyrażały jego całkowite oddanie się Chrystusowi i jego wdzięczność i miłość, za cenę złożonej Jezusowej ofiary na Krzyżu za przelanie Jego Przenajdroższej Krwi aż do ostatniej kropli za każdego z nas. Lekarz opiekujący się wycieńczonym i chorym Kasprem powiedział takie słowa: „Przyczyną śmierci kanonika del Bufalo były zropienia płuc. Męczyła go już od miesięcy gorączka, trudy apostolskie, przeziębienia i przemęczenie. Nie chciał porzucić prac misyjnych ani ratować zdrowia pod opieką lekarzy. Umarł jako ofiara miłości bliźniego”.

 

czytaj też:

Prowincjał Kamilianów: św. Kamil to twórca szkoły nowej miłości >>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-11-03 00:15:12