szukaj
Wyszukaj w serwisie


Głos wołającego na pustyni – trzecia niedziela Adwentu

Ks. Janusz Umerle / TS / AH / 16.12.2023
fot. Mirek Krajewski / FNS
fot. Mirek Krajewski / FNS

Bóg do nas przychodzi z wielkim sercem miłosiernego Ojca i mimo naszych słabości czyni z nas swój własny głos – głos Kościoła, który woła na pustyni – pisze proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Paryżu XVII ks. dr Janusz Umerle w komentarzu dla Polskifr.fr na trzecią niedzielę Adwentu 2023.


Zapraszamy do lektury pełnej treści komentarza.

*

Głos wołającego na pustyni – trzecia niedziela Adwentu

„Niebiosa, rosę spuśćcie nam z góry;
Sprawiedliwego wylejcie chmury.
Pociesz się, ludu, pociesz w twej niedoli,
już się przybliża kres twojej niewoli”.

Trzecia niedziela Adwentu przybliża nas do spotkania z nowonarodzonym Jezusem Chrystusem. Na tej drodze do Jezusa napotykamy, tak jak poprzedniej niedzieli, postać Jana Chrzciciela:

„Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości” (J 1,6-8) – Jan Chrzciciel jest figurą Kościoła, który świadczy o Światłości. Żeby świadczyć o tej światłości, którą jest Chrystus, my sami musimy szukać tego światła w nas. Jak Kościół może stawać się coraz bardziej „światłem świata” (Mt 5,14)? Żeby zobaczyć światło – to wewnętrzne światło, które oświeca naszą duszę, trzeba najpierw zobaczyć w sobie ciemność, a może lepiej powiedzieć – trzeba zobaczyć naszą ślepotę.

Zwróćmy uwagę, że Jan Chrzciciel w odpowiedzi na pytanie kapłanów i lewitów wysłanych z Jerozolimy: „Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?” (J 1,22), odpowiada najpierw mówiąc, że nie jest ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem (J 1, 20-21). Spotkanie z Bogiem na poziomie naszego życia duchowego jest pewnego rodzaju tajemnicą, ponieważ sam Bóg jest tajemnicą. Spotykamy się z Bogiem w pewnego rodzaju ciemności, ale dzięki światłu Bożemu coraz bardziej odkrywamy naszą tożsamość, tak jak Jan Chrzciciel, który odkrył swoje powołanie jako „głos wołającego na pustyni” (J 1,23).

Dlaczego więc mówimy tutaj o tym, że nasze spotkanie z Bogiem dokonuje się w ciemności? Dzieje się tak dlatego, że nasza dusza powołana jest do życia na pustyni. Nie chodzi tutaj oczywiście o jakieś geograficzne miejsca, ale chodzi o spotykanie się z Bogiem w pustyni naszego serca, a mówiąc bardziej praktycznie – w osobistym spotykaniu się z Bogiem na przykład na modlitwie lub podczas liturgii w kościołach.

Zawsze kiedy spotykamy się osobiście z Bogiem towarzyszyć nam będzie wielkie pragnienie nasycenia się Jego obecnością, a On jest przecież samym światłem, samą świętością. My natomiast jesteśmy świadomi naszej małości, grzeszności, słabości, co często objawia się w powtarzających się na spowiedzi grzechach i w poczuciu winy, że nie potrafimy do końca odpowiedzieć naszemu życiowemu powołaniu, na przykład małżeńskiemu. I tak jak Jan Chrzciciel możemy sobie wtedy mówić, że nie jesteśmy wielkimi prorokami ani mesjaszami. Ale przecież Bóg do nas przychodzi z wielkim sercem miłosiernego Ojca i mimo naszych słabości czyni z nas swój własny głos – głos Kościoła, który woła na pustyni.

Ten głos woła przede wszystkim najpierw do nas, w pustyni naszego serca, wciąż nam powtarzając, że Bóg do nas przychodzi z orędziem miłosierdzia, z przebaczeniem, z miłością… Tylko te dzieci Kościoła, które w ten sposób przyjmują Boże orędzie wewnątrz nich, mogą stawać się dla świata – dla pustyni świata – głosem Boga.

Bóg potrzebuje pokornego Kościoła – Kościoła ludzi, którzy czują się słabi, ale którzy szukają łaski i mocy Bożej dla swojej słabości: ​​„ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała” (J 1,27). Taki jest obraz Kościoła, który mamy w Ewangeliach – Jezus przyszedł do ludzi chorych i słabych, często grzesznych, którzy padali do Jego stóp błagając Go o litość. Jezus, zdjęty litością nad naszą nędzą, na górze wypowiada osiem błogosławieństw, w których ogłasza szczęśliwymi tych, którzy czują się ubodzy w duchu, płaczący, doświadczający niesprawiedliwości i prześladowani… (Mt 5). Oczekujmy więc z pokorą przyjścia naszego Zbawiciela!

„Bóg pozostawia cię w ciemnościach ducha dla swojej chwały. Czyni to także dla twojego wielkiego pożytku duchowego. Bóg chce, aby twoja nędza była tronem Jego miłosierdzia, a twe słabości stolicą Jego wszechmocy”.

św. Ojciec Pio

*

Poprzednie rozważania:

Przygotujcie drogę Panu! – druga niedziela Adwentu >>>

Czuwajcie! – pierwsza niedziela Adwentu >>>

 

czytaj też:

#CzekającNaPana, odc. 4 | Jezus jest Bogiem z nami >>>

Bp Piotr Turzyński: „Adwent to czas tęsknoty” >>>

Zamyślenia adwentowe: cztery adwenty i Pan Bóg cz. 4 >>>

Rekolekcje smartfonowe: dziś słowo o tęsknocie – prosto z mroźnej z Syberii >>>

Adwent z Medalikiem #4 | „Wzruszyły się obie i starsza pani odeszła z nową nadzieją w sercu” >>>

#Adwent2020 z #JP2, odc. 4 Od „Bogurodzicy” do Napoleona >>>

#SzustakNaAdwent, odc. 4 (ost.) | Najbardziej niezwykła Kobieta tego świata >>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-10-04 23:15:12