Francja: kryzys powołań oczami historyka
fot. pixabay.com
Kryzys powołań we Francji to przede wszystkim lata 70. ubiegłego wieku. Od tego czasu, liczba święceń kapłańskich utrzymuje się na stałym poziomie, od 100 do 150 rocznie – zwraca na to uwagę prof. Guillaume Cuchet, wykładowca historii współczesnej na paryskiej Sorbonie, specjalista od katolicyzmu. Jego zdaniem, Kościół musi się tak zreorganizować, aby dawał sobie radę z 5 tys. księży.
Prof. Cuchet zastrzega, że jako historyk nie może się wypowiadać na temat samego powołania, bo to jest kwestia, która dotyka bezpośrednio człowieka i Boga. Może on natomiast przypomnieć, że gdy chodzi o liczbę powołań to prawdziwe tąpnięcie miało miejsce w latach 70. To wtedy dziesięciokrotnie zmniejszyła się średnia liczba święceń kapłańskich w porównaniu do lat 50. Od tej pory sytuacja powołaniowa jest stabilna. Konsekwencje tego są jednak rozłożone w czasie. W latach 50. było 50 tys. księży, a święceń ok. tysiąca. Dziś kapłanów jest 15 tys., ale wielu w podeszłym wieku. Kościół musi się liczyć, że z czasem będzie miał do dyspozycji 5 tys. kapłanów. Pozytywne jest to, że młodzi, którzy decydują się dziś na kapłaństwo muszą się przy tym wykazać odwagą czy wręcz heroizmem.
Prof. Cuchet przypomina, że z historycznego punktu widzenia, Kościół we Francji przeżył już kilka zapaści powołaniowych. Najpoważniejsza miała miejsce w czasie rewolucji francuskiej. Ale już od lat 30. XIX w. Kościołowi udało się nadrobić straty. Prawdziwej eksplozji powołań doświadczyły też w tym czasie żeńskie zgromadzenia zakonne. Drugi kryzys powołań nastąpił po gwałtownym rozdziale państwa od Kościoła w 1905 r. I ten kryzys udało się zażegnać dzięki wielkiej mobilizacji katolickich rodzin. Dzięki temu Francja stała się wielkim źródłem powołań misyjnych. Po I wojnie światowej trzy czwarte misjonarzy pochodziło z tego kraju – przypomina prof. Cuchet w wywiadzie dla Le Figaro.
Mówiąc o przyczynach gwałtownego kryzysu powołań w latach 70., przypomina on, że wiązał się on między innymi z likwidacją niższych seminariów duchownych. W latach 50. pochodziło z nich trzy czwarte neoprezbiterów.
źródło: KAI
czytaj też:
Nowy arcybiskup Paryża: Nie jesteśmy już Kościołem triumfującym lecz kreatywnym >>>
Dodaj komentarz