szukaj
Wyszukaj w serwisie


Emigracja, czyli co przyciąga Polaków nad Sekwanę?

Anna Tomczyk-Anioł / 10.10.2018
pixabay
pixabay

Choć wzrost poziomu życia w Polsce i wyrównywanie różnic często do tego zniechęcają, to według Głównego Urzędu Statystycznego w 2017 roku z kraju wyemigrowało 11 888 osób. Polacy dość często wybierają  Francję. Największą grupą wiekową, która emigruje do tego państwa są osoby między 15 a 19 rokiem życia. Zaraz za nimi są Polacy w wieku 30-34 lat, głównie kawalerowie i panny. Co ciągnie ich znad Wisły nad Sekwanę?


– Trafiłem tutaj przez przypadek. Kolega szukał kogoś do pracy, a ja chciałem dorobić na święta – mówi 35-letni Krzysztof, który siedem lat temu zamienił Krosno na Paryż. – Bardzo mi się spodobało i postanowiłem zrobić tutaj karierę. Teraz jestem wszechstronnym technikiem budowlanym w korporacji. Francuski system pracy podoba mi się dużo bardziej niż to co oferują polskie firmy i nie chodzi tylko o zarobki – dodaje.

Krzysztof próbował wrócić do Polski. – Przed wyjazdem do kraju zarejestrowałem się we francuskim urzędzie pracy. Płacili mi na bezrobociu więcej niż zarabiałem w Polsce, a zdecydowałem się na powrót do Paryża kiedy tylko znaleźli mi pracę – wspomina. – Tutaj pracuje się dużo lepiej. Są dwie 30-minutowe przerwy, tydzień roboczy liczy 35 godzin i zaczynam pracę godzinę później niż w Polsce. Pracodawcy uważają Polaków za lepszych pracowników od Francuzów. Same plusy – wylicza z uśmiechem Krzysztof.

Wśród zalet życia we Francji wymienia również darmowe leki i opiekę zdrowotną, za którą płaci pracodawca, brak mrozów i śniegu zimą oraz dłuższy dzień. A co uważa za minusy życia nad Sekwaną? – Nie ma tu polskiego jedzenia. Rozrywka i turystyka jest droższa niż w Polsce. Nie opłaca się iść na piwo do baru. Urzędy i banki działają dużo gorzej i mają bałagan w papierach. To są wady, które widzę – mówi Krzysztof. – Francuzi są bardzo serdeczni i pomocni, ale denerwuje mnie to, że mylą nas często z Rosjanami – dodaje.

DZIECI I EDUKACJA

Od czterech lat we Francji mieszka też 28-letnia Jolanta z Gdańska. Mama piątki dzieci. Postanowiła wyjechać z kraju m.in. z tęsknoty za pracującym nad Sekwaną mężem. – Drugi powód mojej emigracji to długi, które spłacam do dzisiaj. Na początku tu, we Francji było mi ciężko, ale pokochałam ten kraj za styl i piękne, ciche miejsce, w którym mieszkam. Nie chcę się stąd nigdy wyprowadzać – podkreśla Jolanta.

To zasługa nie tylko okolicy, w której mieszka. Nasza rozmówczyni chwali sobie m.in. francuski system edukacji: – dzieci spędzają w szkole dużo czasu na dworze, mają niewiele prac domowych, środy są dniem wolnym od szkoły, w ciągu roku są cztery dwutygodniowe przerwy na ferie, a dzieci wychowywane są w atmosferze wzajemnego szacunku bez względu na kolor skóry i pochodzenie – mówi Jolanta. Podoba jej się to, że ludzie żyją tu wolniej i spokojniej, a państwo dba o rodziny.

Główny Urząd Statystyczny podaje, że w minionym roku do Francji, wyjechało 209 Polaków. To daje Francji ósme miejsce w statystykach. Większość polskich emigrantów stanowiły kobiety – 5 958 i mieszkańcy miast – 8 413.

SPOKÓJ I STABILIZACJA

Jakub ma 31 lat, urodził się i mieszkał w Białymstoku. Do Francji przyjechał pół roku temu. – Przez 13 lat zajmowałem się techniką estradową. W zeszłym roku organizowaliśmy dużą trasę koncertową popularnej piosenkarki, która choć nie była kompletną klapą, to dała mi do myślenia. Postanowiłem poszukać szczęścia za granicą – wspomina Jakub. – Najpierw pracowałem w istnym obozie pracy w Belgii, a stamtąd za ostatnie 60 euro wyjechałem ze znajomym do Francji. Od kwietnia pracuję tu w polskiej firmie zajmującej się instalacjami chłodniczymi jako elektryk i widzę tu siebie w przyszłości – dodaje.

Najważniejszym argumentem jest fakt, że jest doceniany przez szefa i nie musi martwić się o to, co przyniesie kolejny miesiąc. Mieszka w firmowym domu pod Paryżem i sporo podróżuje. Zna język francuski, więc czuje się we Francji prawie jak w domu.
– Dzięki ucieczce z Polski zyskałem spokój, bo w moim zawodzie musiałem być dostępny non stop 24 godziny na dobę. Tutaj pracuję 50 godzin tygodniowo i zarabiam tyle, że spokojnie mogę odłożyć coś na zabezpieczenie przyszłości. To dla mnie ważne, bo chcę tu sprowadzić syna i narzeczoną – zdradza nam Jakub.

SPEŁNIANIE MARZEŃ

Aneta wyjechała z rodziną z Otwocka do Francji 11 lat temu bez znajomości języka, aby zmienić swoje życie. Po prostu. W Polsce pracowała przy produkcjach reklam, filmów i seriali m.in. „Ja wam pokażę” i „Magda M.”. Miała wtedy 25 lat. Zamieszkała pod Paryżem. – Od decyzji do wyjazdu minęły dwa tygodnie. Spakowaliśmy się z mężem i dwójką dzieci w cztery walizki i wyjechaliśmy – mówi nasza rozmówczyni. – Wyjechałam do Francji z filmową wizją. Wyobrażam sobie miasto pełne artystów i ekip filmowych, ale nie myślałam o pracy na planie – dodaje.

Na początku Aneta pracowała w restauracji, aby poznać język francuski, dostać kontrakt i móc legalnie wynająć mieszkanie. Kiedy urodziła trzecie dziecko zaczęła szyć. Przypomniała sobie o pasji do filmu, teatru i kostiumów. – Machina ruszyła kiedy reżyser teatru, do którego chodziła moja córka, poprosił mnie o pomoc przy przedstawieniu. Uszyłam kilka kostiumów, później marionetki, a w 2015 roku dostałam propozycję przejęcia teatru – wspomina Aneta.

Tego samego roku napisała scenariusz spektaklu, który był grany przez dwa lata. W tym roku ruszyła z nowym projektem: „Magicien d’Oz”, który łączy w sobie teatr, kino i muzykę.  – Dostaję co chwilę nowe propozycje współpracy. Zostałam zatrudniona do musicalu jako reżyser. Nakręciłam film dokumentalny o asymilacji dzieci, które są we Francji od niespełna roku. To tylko część moich projektów – podkreśla Aneta. – Jestem w nich realizatorem, menagerem, kostiumografem, scenarzystą, dźwiękowcem, montażystą – dodaje mama czwórki dzieci. Aneta planuje w najbliższym czasie przeprowadzkę do Tuluzy, bo jak mówi – czuje, że czekają tam na nią nowe wyzwania i propozycje.

Oczywiście nie brakuje także takich, którym pobyt we Francji nie przypadł do gustu i powracają z ulgą do kraju. Osoby takie narzekają najczęściej na jakość życia i warunki pracy oraz bariery i różnice kulturowe.

3 odpowiedzi na “Emigracja, czyli co przyciąga Polaków nad Sekwanę?”

  1. Emigrant pisze:

    Mnie się przede wszystkim jedno bardzo podoba we Francji. Mianowicie jest to język, ten piękny język francuski. Francuzi kochają swój język. Jest to moim zdaniem wyjątek teraz na zachodzie. Wszystkie narody chętnie się uczą tego brzydkiego angielskiego, a Francuzi nie lubią angielskiego. Dbają o swój język. To jest piękne. Gdyby tylko w Polsce byłoby tak samo, gdyby ludzie się skupiali nie na używaniu potocznego języka zaśmieconym anglicyzmami, lecz na dbaniu o zachowanie mowy ojczystej. Dziękuję Mamie że wybrała a nie żadną Anglię, Stany czy złą część Kanady, lecz Francję.

  2. lech pisze:

    Dzieci sa przemeczone dlugim pobytem w szkole i dlugimi lekcjami. Wyniki nauczania, mimo duzych nakladow sa kiepskie, niestety. I nie ma sie czym chwalic.

  3. dsf pisze:

    Odnośnie piekności języka i jego pielegnacji to nie robią to ze względu że im się tak podoba tylko z lenistwa bo im się nie chce uczyć, tudzież używać innego języka. W większosci też nie znaja jezyków obcych. Pozatym jak porównać języki Francuski z którego wyrósł Angielski, to Angielski jest bardziej logicznym a co zarazem prostszym niż Fransuski , gdzie jest milion wyjatków od reguły jak w Polskim.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-11-22 00:15:13