Przedłużają się strajki i protesty przeciwko reformie emerytalnej; w Paryżu zalega 6,6 tys. ton śmieci
fot. pixabay.com
Na skutek trwającego od tygodnia strajku pracowników wywożących śmieci we wtorek na ulicach Paryża zalegało 6,6 tys. ton niezebranych odpadków. Podobne strajki odbywają się w innych miastach Francji. To część ogólnokrajowych protestów przeciwko rządowej reformie emerytalnej.
W Paryżu sytuacja z odbiorem śmieci zależy od dzielnicy. Poważne zakłócenia występują w połowie miasta, w której wywożeniem śmieci zajmują się bezpośrednio miejscy pracownicy, z których większość strajkuje. Nieco lepsza sytuacja panuje w dzielnicach, w których zbieranie odpadów zlecono prywatnym firmom, ale część z nich również nie pracuje – relacjonuje dziennik “Le Figaro”.
We francuskiej stolicy nie działają też trzy położone na obrzeżach miasta spalarnie śmieci; czwarta nie może przyjmować więcej odpadków z powodu nadmiernego obłożenia. Jedna ze spalarni nie będzie pracowała co najmniej do poniedziałku – zapowiedzieli przedstawiciele działającego tam związku zawodowego.
Pracownicy zbierający śmieci strajkują też w innych francuskich miastach, m.in. w Nantes, Rennes czy Hawrze – informuje stacja franceinfo. Dodaje, że to jeden z największych strajków pracowników komunalnych we Francji w ciągu ostatnich 20 lat. W 2003 podczas protestów również wymierzonych w reformę emerytalną śmieci w Paryżu nie były wywożone przez trzy tygodnie.
To wymarzona sytuacja dla 6 mln zamieszkujących Paryż szczurów; Paryż zamieszkuje dwa razy więcej tych zwierząt niż ludzi – komentowano w radiu Europe 1. Niewywożone odpadki będą rozgrzebywane i zajmowane przez te gryzonie, co stwarza zagrożenie zdrowotne dla osób zbierających śmieci i całego społeczeństwa – ostrzega dziennik “Le Parisien”.
Na rosnące nawet przy największych atrakcjach Paryża góry śmieci i związany z tym odór, narzekają też turyści, chociaż niektórzy z nich popierają pracowników sprzeciwiających się rządowej reformie emerytalnej – pisze agencja AFP.
Strajki pracowników komunalnych są jednym z elementów szerszej, trwającej od blisko dwóch miesięcy kampanii protestów przeciwko reformie, której głównym punktem jest wydłużenie wieku emerytalnego z 62 do 64 lat. W kilku branżach, takich jak transport publiczny czy sektor rafineryjny, wtorek jest kolejnym dniem odnawialnego strajku prowadzonego od wtorku 7 marca. Na ulice francuskich miast wyszło wówczas 3,5 mln ludzi. Były to największe manifestacje od początku protestów.
Na środę koalicja związków zawodowych zapowiedziała kolejną falę strajków i demonstracji, która będzie się również wiązała z utrudnieniami w komunikacji, które z różną intensywnością trwają już od tygodnia.
Francuski urząd lotnictwa cywilnego DGAC zaapelował do linii lotniczych o ograniczenie o 20 proc. planowanych na środę rejsów z paryskiego lotniska Orly.
Państwowe koleje SNCF zapowiedziały, że ograniczenia w ruchu będą zbliżone do tych z poniedziałku i wtorku. Kursować będzie tylko 60 proc. pociągów TGV, 40 proc. składów regionalnych i co trzeci pociąg międzymiastowy. Z zakłóceniami będzie też działać paryskie metro.
Rządowy projekt został w sobotę przegłosowany we francuskim Senacie. Będzie teraz rozpatrywany przez wspólną komisję obu izb parlamentu, a w czwartek odbędzie się w nich decydujące głosowanie.
Jestem pewna, że uda nam się zebrać większość konieczną do przegłosowania reformy – ogłosiła we wtorek premier Elisabeth Borne. Wspierająca prezydenta Emmanuela Macrona koalicja nie ma większości w parlamencie, dlatego musi liczyć na głosy prawicowej partii Republikanie, którzy są podzieleni w sprawie poparcia rządowego projektu.
źródło: PAP
Dodaj komentarz