Ukraiński biskup z Paryża: proszę o dalsze zainteresowanie trudną sytuacją
fot. Alina Wolf
Polacy są naszymi pierwszymi przyjaciółmi, bo są najbliżej Ukrainy, przyjęli uchodźców (…). Jest to dla nas bardzo poruszające. Nasza wspólna historia jest dość trudna, ale rzeczywistość wojny i tragedii dnia dzisiejszego mocno nas zjednoczyła – powiedział portalowi polonijnemu polskifr.fr bp Hlib Lonchyna, administrator apostolski ukraińskiej greckokatolickiej eparchii św. Włodzimierza Wielkiego w Paryżu dla Francji, Beneluksu i Szwajcarii. Jednocześnie zaapelował o dalszą pomoc i ostrożność wobec propagandy.
Bp Hlib Lonchyna podkreślił, że od początku wojny, „Europejczycy, a w szczególności Francuzi, byli bardzo gościnni i bardzo wyrozumiali” wobec uchodźców z Ukrainy. „Przede wszystkim w prasie było dużo informacji na temat sytuacji na Ukrainie. Kiedy uchodźcy przybyli do Francji, pojawił się cały program, aby ich powitać, pomóc im, pozwolić im tu żyć, pracować, posłać dzieci do francuskiej szkoły itd.” – zaznaczył duchowny. Podkreślił też duże znaczenie pomocy humanitarnej kierowanej z Francji na Ukrainę. „Bardzo ważna była też pomoc humanitarna organizowana przez Francuzów: przez nauczycieli i różne grupy; ta pomoc była wspaniała, czy to poprzez artykuły pierwszej potrzeby dla uchodźców, czy też te wysyłane na Ukrainę, aby pomóc ludziom w czasie wojny. Odzew ze strony Francuzów i Europejczyków był naprawdę wspaniały i jesteśmy za to bardzo wdzięczni” – powiedział.
Chociaż wojna jest tragedią, bp Lonchyna dostrzega też kwestie niosące nadzieję i paradoksalnie pozytywne aspekty rodzące się na gruncie dramatu. „Pierwszy pozytywny efekt to wielki ruch wolontariuszy, który rozprzestrzenił się na cały kraj. Wojna zjednoczyła Ukraińców, ale zjednoczyła też kraje świata, bo powiedziałbym, że większość krajów świata nas popiera – widzą, że to wielka niesprawiedliwość atakować kraj, uważać Ukraińców za +frajerów+, jakby nie byli prawdziwym narodem, prawdziwym ludem. Ale prawda jest taka, że jesteśmy Synami i Córkami Boga, tak jak Rosjanie, jak Polacy, jak wszystkie inne narody Boże i chcemy żyć w wolności i demokracji” – powiedział biskup. Zaznaczył też, że wojna pozwoliła światu zobaczyć w Ukraińcach odrębny naród: „Myślę, że opór Ukraińców otworzył też oczy wielu ludziom na świecie, którzy nie znali Ukraińców, którzy myśleli, że to Rosjanie. Myślę, że teraz wyraźniej widać, że są to dwa odrębne, zróżnicowane narody. Każdy ma prawo przeżywać soją historię i swoje życie jak uważa” – podkreślił bp Hlib Lonchyna.
Administrator apostolski ukraińskiej greckokatolickiej eparchii św. Włodzimierza Wielkiego w Paryżu dla Francji, Beneluksu i Szwajcarii odniósł się też do wrześniowej papieskiej pielgrzymki do Kazachstanu. Oczywiście chętnie widziałby papieża Franciszka odwiedzającego Ukrainę, choć ma obawy, czy w obecnych warunkach taka pielgrzymka byłaby możliwa. „Wizyty Ojca Świętego mają inny charakter niż wizyty głów państw. Oni jadą do Kijowa, żeby spotkać się z prezydentem, zobaczyć realia wojny, więc jadą tam na jeden lub dwa dni. Ale kiedy to papież przyjeżdża, to jest to nie tylko wizyta państwowa, ale i duchowa. Najważniejsze dla Ojca Świętego są spotkania z wiernymi, a to odbywa się przede wszystkim podczas liturgii. Teraz na Ukrainie trudno, a zwłaszcza niebezpiecznie jest zgromadzić wiele osób w jednym miejscu (…). Podkreślam jednak, że są to moje osobiste przemyślenia, a decyzja należy oczywiście do Ojca Świętego” – zaznaczył duchowny.
Na zakończenie bp Hlib Lonchyna wyraził nadzieję, że wojna zostanie zakończona na Ukrainie i nie rozprzestrzeni się na inne kraje. „Mam nadzieję, że Miłość zwycięży i że Ukrainie uda się +zamknąć+ tę wojnę, aby nie rozprzestrzeniła się na Europę i cały świat. W tym celu proszę o modlitwę za nas i dalsze zainteresowanie tą sytuacją. Proszę również o zachowanie dużej wrażliwości na propagandę, która istnieje wokół tej kwestii. Musimy zjednoczyć się w życzliwości, w solidarności i pomagać sobie nawzajem. Dziękuję za modlitwy i wsparcie” – podsumował biskup.
Publikujemy pełną treść wywiadu:
Marcelina Bańkowska: Czy Ksiądz Biskup mógłby krótko przedstawić się naszym czytelnikom?
Bp Hlib Lonchyna: Nazywam się bp Hlib Lonchyna, jestem administratorem apostolskim ukraińskiej greckokatolickiej eparchii św. Włodzimierza Wielkiego w Paryżu dla Francji, Beneluksu i Szwajcarii – dla tych pięciu krajów.
Wojna na Ukrainie to gorący temat. Jak jest postrzegany w Europie Zachodniej, zwłaszcza we Francji? Jak Francja i Francuzi pomagają Ukrainie i Ukraińcom?
Od początku tegorocznej wojny, od 24 lutego, Europejczycy, a w szczególności Francuzi, byli bardzo gościnni i bardzo wyrozumiali wobec naszych ludzi. Przede wszystkim w prasie było dużo informacji na temat sytuacji na Ukrainie. Kiedy uchodźcy tu przybyli, pojawił się cały program, aby ich powitać, pomóc im, pozwolić im tu żyć, pracować, posłać dzieci do francuskiej szkoły itd. Bardzo ważna była też pomoc humanitarna organizowana przez Francuzów: przez nauczycieli i różne grupy; ta pomoc była wspaniała, czy to poprzez artykuły pierwszej potrzeby dla uchodźców, czy też te wysyłane na Ukrainę, aby pomóc ludziom w czasie wojny. Odzew ze strony Francuzów i Europejczyków był naprawdę wspaniały i jesteśmy za to bardzo wdzięczni.
Jak Ukraina odbiera pomoc materialną Polaków i modlitwy Polaków za wasz kraj?
Polacy są naszymi pierwszymi przyjaciółmi, bo są najbliżej Ukrainy, przyjęli uchodźców, którzy opuścili Ukrainę, głównie kobiety z dziećmi. Większość z nich trafiła do Polski i znalazła wśród Polaków wielkie serce. Jest to dla nas bardzo poruszające. Nasza wspólna historia jest dość trudna, ale rzeczywistość wojny i tragedii dnia dzisiejszego mocno nas zjednoczyła, zarówno na poziomie ludzi, Kościoła, jak i rządu.
Wojna jest tragedią, ale jakie pozytywne skutki może przynieść ta wojna dla Ukrainy i dla świata?
Pierwszy pozytywny efekt to wielki ruch wolontariuszy, który rozprzestrzenił się na cały kraj. Wojna zjednoczyła Ukraińców, ale zjednoczyła też kraje świata, bo powiedziałbym, że większość krajów świata nas popiera – widzą, że to wielka niesprawiedliwość atakować kraj, uważać Ukraińców za „frajerów”, jakby nie byli prawdziwym narodem, prawdziwym ludem. Ale prawda jest taka, że jesteśmy Synami i Córkami Boga, tak jak Rosjanie, jak Polacy, jak wszystkie inne narody Boże i chcemy żyć w wolności i demokracji. Myślę, że opór Ukraińców otworzył też oczy wielu ludziom na świecie, którzy nie znali Ukraińców, którzy myśleli, że to Rosjanie. Myślę, że teraz wyraźniej widać, że są to dwa odrębne, zróżnicowane narody. Każdy ma prawo przeżywać soją historię i swoje życie jak uważa.
Podróż papieża Franciszka do Kazachstanu zaplanowano na 13-15 września. Ukraina z pewnością chętnie przyjęłaby papieża, prawda? To byłaby wyjątkowa wizyta.
To prawda, ale jednocześnie nie jestem pewien, bo wizyty Ojca Świętego mają inny charakter niż wizyty głów państw. Oni jadą do Kijowa, żeby spotkać się z prezydentem, zobaczyć realia wojny, więc jadą tam na jeden lub dwa dni. Ale kiedy to papież przyjeżdża, to jest to nie tylko wizyta państwowa, ale i duchowa. Najważniejsze dla Ojca Świętego są spotkania z wiernymi, a to odbywa się przede wszystkim podczas liturgii. Teraz na Ukrainie trudno, a zwłaszcza niebezpiecznie jest zgromadzić wiele osób w jednym miejscu. W lipcu brałem udział w pielgrzymce do sanktuarium Matki Bożej w Zarwanicy i było bardzo skromnie, bo nie chcieliśmy narażać ludzi na niebezpieczeństwo. Nabożeństwa liturgiczne odbywały się więc w kościołach, ale nie było dużych zgromadzeń na zewnątrz, aby nie wystawiać ludzi na niebezpieczeństwo. Podkreślam jednak, że są to moje osobiste przemyślenia, a decyzja należy oczywiście do Ojca Świętego.
Na koniec proszę skierować słowo do naszych polskich i francuskich czytelników.
Drodzy Przyjaciele, bardzo dziękuję Wam za wsparcie, serce, miłość i braterstwo wobec nas w tym trudnym momencie naszej historii. Mam nadzieję, że Miłość zwycięży i że Ukrainie uda się „zamknąć” tę wojnę, aby nie rozprzestrzeniła się na Europę i cały świat. W tym celu proszę o modlitwę za nas i dalsze zainteresowanie tą sytuacją. Proszę również o zachowanie dużej wrażliwości na propagandę, która istnieje wokół tej kwestii. Musimy zjednoczyć się w życzliwości, w solidarności i pomagać sobie nawzajem. Dziękuję za modlitwy i wsparcie.
Dodaj komentarz