szukaj
Wyszukaj w serwisie


Ks. Marek Ruciński: „Jeszcze nie byłem świadomy, co mnie czeka”

ks. Tomasz Sokół / AH / 14.04.2022
Ks. Marek Ruciński, fot. ks. Tomasz Sokół / polskifr.fr
Ks. Marek Ruciński, fot. ks. Tomasz Sokół / polskifr.fr

Wielki Czwartek to dzień, w którym szczególnie pamiętamy o kapłanach. Składamy im życzenia, szczególnie duszpasterzom Polskiej Misji Katolickiej we Francji. Z okazji tego dnia publikujemy rozmowę z ks. Markiem Rucińskim, który choć nie pracuje we Francji w trakcie tego Wielkiego Postu głosił rekolekcje w Szkole Polskiej na rue Lamandé w Paryżu. Opowiedział nam m.in. o swojej wielkiej pasji, jaką jest… A zresztą poczytajcie sami.


Ks. Tomasz Sokół: Proszę pokrótce się przedstawić.

Ks. Marek Ruciński: Nazywam się ks. Marek Ruciński, urodziłem się w Nowym Sączu, więc jestem sądeczaninem, etnicznie należę do Górali białych i jestem z tego bardzo dumny. W czwartej klasie podstawówki rodzice zapytali mnie: Czy chciałbyś iść do szkoły muzycznej? Wtedy jeszcze nie byłem świadomy, co mnie czeka, ale powiedziałem, że chcę, bo moi rodzice są w muzyce bardzo uzdolnieni, tata jest organistą, a mama jest po szkole wokalnej i ta muzyka nam towarzyszyła cały czas w naszym rodzinnym domu.

Skąd się wzięły takie zainteresowania?

Mamy mocną kulturę muzyczną w naszej miejscowości, Górale są umuzykalnieni, wiec granie na jakimś instrumencie jest niesamowitym wyróżnieniem. Potrafię zagrać i mogę być członkiem np. jakiejś orkiestry, bo grałem w różnych orkiestrach. To było dla mnie bardzo motywujące, że chciałbym właśnie grać tak, jak i inni koledzy, którzy w orkiestrach oraz zespołach uczestniczą i są ich członkami. Trudność w moim kształceniu się w szkole muzycznej polegała na tym, że obecnie w Łącku jest szkoła muzyczna, która kształci muzyków profesjonalnie, ja natomiast musiałem dojeżdżać do Nowego Sącza: 3 lub 4 razy w tygodniu 35 km w jedną stronę i w drugą stronę i generalnie wyglądało to następująco: wychodziłem na 8:00 do szkoły i wracałem ok. 21:00 do domu, co oczywiście było uciążliwe. Ale jak się ma dziesięć, dwanaście lat – jest to frajda poznawać nowych ludzi itd. Później rozpocząłem równolegle szkołę organistowską w Tarnowie oraz 2 stopień w Nowym Sączu.

Jeżeli miałbym powiedzieć który instrument jest moją miłością, to na pewno klarnet i największą przygodą mojego życia była gra w orkiestrze symfonicznej w szkole muzycznej 2 stopnia. Dzięki tej orkiestrze otworzył mi się świat na wyjazdy, na projekty i mieliśmy je w Niemczech, graliśmy we Lwowie z orkiestrą symfoniczną, z orkiestrą dętą z Łącka w Tallinie, na Węgrzech w Budapeszcie, więc w różnych miejscach Europy, mogłem grać na tym instrumencie – na  klarnecie, co było dla mnie ogromnym wyróżnieniem.

A propozycja doktorska?

Propozycja doktorska, żeby iść tą ścieżką wyniknęła z tego, że chciałem się sam rozwijać, więc poprosiłem kard. Nycza, wspaniałego mojego Pasterza archidiecezji warszawskiej, abym mógł się uczyć dalej. On dał mi zielone światło, z tego oczywiście bardzo się cieszę, mówiąc również o potrzebach archidiecezji, iż otwiera się właśnie w Warszawie szkoła dla organistów, dla muzyków kościelnych. Założeniem w tej szkoły, której pomysłodawcą w całości jest ks. kard. Kazimierz Nycz jest to, aby organiści, którzy są w parafiach, mieli wykształcenie muzyczne i by mogli uczyć w szkole powszechnej lekcji muzyki, bo doskonale wiemy, że coraz trudniej będzie utrzymać w parafii swojego organistę, jeżeli jest tylko Msza św. rano lub wieczorem – to w ciągu całego dnia mogliby tacy panowie czy panie, będący organistami, uczyć muzyki w szkole. Taki jest zamysł metropolity warszawskiego, dlatego potrzebna jest kadra i członkowie do tego, aby kiedyś w przyszłości tychże muzyków właściwie wyuczyć.

Taka pasja muzyczna nie sprzeciwia się posłudze duszpasterskiej?

Przyznam szczerze: odkąd wstąpiłem do seminarium, moja aktywność w ćwiczeniach bardzo zmalała, jest taka minimalna, jeśli chodzi o praktykowanie gry na klarnecie, dlatego że nie za bardzo jest na to czas w parafii: Msza św., katecheza, grupy parafialne, nabożeństwa – to niewiele czasu zostaje mi na hobby czy rozwijanie tegoż hobby. Mam oczywiście dalej ten instrument, na którym się kształciłem, który jest moim wielkim sentymentem, powrotem do czasów szkoły podstawowej, gimnazjum, liceum, a obecnie jest on zostawiony trochę na bok.

Jeżeli chodzi o muzykę: od zawsze było to dość dziwne, od szkoły podstawowej, bardzo lubiłem muzykę klasyczną, szczególnie muzykę baroku i bardzo często jej słucham. Jest teraz taka moda na kształcenie się – na studia muzykoterapii – tu mogę potwierdzić na samym sobie, iż amatorsko ta właśnie muzyka jest dla mnie taką terapią w różnych sytuacjach dnia, w  różnych spotkaniach, czasem takich trudniejszych, dobrze jest usiąść sobie wieczorem i posłuchać dobrej orkiestry.

Trudne spotkania – katecheza: Czy ona daje satysfakcję, czy jest tak źle, jak się mówi?

Od strony pięcioletniego katechety, z pięcioletnim stażem, nie chciałbym się tu mądrzyć, eksperci wiedzą więcej. Natomiast z mojego podwórka, mojego doświadczenia ze szkół, jeżeli chodzi o szkołę podstawową w Warszawie, czy pod Warszawą, w takich miejscowościach miałem okazję uczyć, to znakomita większość dzieci chodzi na religię i aktywnie w niej uczestniczy. Z takich moich osobistych spostrzeżeń to katecheza nie może być wyłącznym kontaktem młodego człowieka z Panem Bogiem, ta katecheza ma być dopełnieniem i usystematyzowaniem tego, co dzieci wiedzą w domu, a często jest taki dyskurs potężny, że w domu nie mówi się nic o Bogu, nie praktykuje się modlitwy czy niedzielnej Mszy św. I takie dzieci przychodząc na religię, traktują to jako wyłącznie przedmiot religioznawczy, taką wiedzę o chrześcijaństwie, dlatego nie możemy tego nazwać katechezą. Natomiast moje nowe doświadczenie, Krakowa i uczenia w technikum krakowskim; na tenże temat, zrobiłem kilka badań socjologicznych:

zapytałem moich uczniów: ile spędzają czasu dziennie, na smartfonie, ile wyświetla im ten licznik włączonego ekranu – to jest kwestia 10 lub 12 godzin dziennie: non stop włączonego ekranu. To nawet jeżeli zestawimy te 12 godzin dziennie z 45 minutami w tygodniu, no to trudno się przebić przez te wszystkie treści. Natomiast bardzo sobie uczniowie cenią to, że jest się z nimi, że pozwala się im odpowiadać na pytania i nie jest to takie tendencyjne nawet, jeżeli się nie zgadzają ze mną, jako księdzem, albo mają odmienne zdanie – to próbujemy o tym dyskutować i to jest dla mnie bardzo cenne w tym technikum ekonomicznym w Krakowie, że oni są ze mną bardzo szczerzy i mamy taką relację: katecheta-uczeń, takie wzajemne zaufanie, że omawiany jakiś temat i oni mają jakieś pytanie – to nie obawiają się go zadać, bo być może księdza nie wypada o tę kwestie pytać.

Wspomnę tutaj, że jest też takie zjawisko, co nazywa się: modą na wypisywanie z lekcji religii, oczywiście jest to niepokojące, ale jest to zarazem taka oznaka buntu młodzieńczego, trudno to jednoznacznie nazwać, socjologowie może lepiej by odpowiedzieli. Dalej jest również takie chwalenie się wśród rówieśników, że ja wypisałem się z religii i wtedy jest takim bohaterem w cudzysłowie i oczywiście jest to takie uwolnienie się ze szponów religii, bo mają takie własne doświadczenie, iż religia w jakiś sposób ich ogranicza i mają tu taki błędny obraz tej religii i w ogóle chrześcijaństwa. W moim przypadku było tak, że wszystko

zależy od katechety, bo religia jest przedmiotem, na którym mogę być albo mogę nie być, mam taki wybór. Teraz, jeżeli wśród rożnych lekcji w liceum, gdzie wszyscy mocno przygotowują się do egzaminów zawodowych czy do matury – jeżeli mam przyjść na religię i ona jest jakościowo słaba, to ja wolę sobie spędzić czas w jakiś inny sposób np. korepetycje z języków, z matematyki, z przedmiotów ścisłych, które będę zdawać na maturze, aby kontynuować dalej własną edukację – niż przyjść na katechezę.

Rekolekcje wielkopostne w Szkole Polskiej na rue Lamandé?

Wielki Post często rozumiemy jako 40-dniowe przejście na dietę albo odmówienie sobie jakichś rzeczy i patrzymy na ten czas dość infantylnie. Jestem przekonany, że na Wielki Post nie możemy się na nim wyłącznie skupiać, tylko musimy mieć świadomość, że to jest dla nas taki czas przejściowy i co bardzo ważne dla mnie, na co też wyczulałem w czasie nauk rekolekcyjnych, iż jest to moment zatrzymania się i refleksji nad tym, czy ja coś w moim w życiu mogę poprawić, aby stać się lepszym człowiekiem, czy mogę poprawić coś dla siebie i w relacji dla drugiego człowieka – to jest taki bardzo mocny nacisk – świadomość tego, kim ja jestem, akceptacja tego jakim jestem człowiekiem i poprawienie tego, co jest moją słabością, złym zwyczajem, nawykiem, uzależnieniem mojego życia. W jaki sposób ja dzisiaj mogę to naprawić, właśnie w takim biegu codzienności, warto się zatrzymać i zastanowić: co ja tu chcę naprawdę poprawić, aby spotkać się ze Jezusem Zmartwychwstałym. Nie tak, jak uczniowie z Emaus, uciekać dalej od tej całej sytuacji, ale żeby wyjść Jezusowi naprzeciw ciesząc się, że On naprawdę Zmartwychwstał.

Pobyt i wrażenia paryskie?

Przyznam tu bardzo szczerze, że jestem pierwszy raz w Paryżu, a jest to miasto, które cały świat chce odwiedzić. To obiekt wielu westchnień turystycznych – taka absolutna podstawa. Paryż bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, bardzo piękne budynki, piękne pałace i fasady budynków, to mnie zawsze bardzo ciekawi.

Jestem trochę zaskoczony wieżą Eiffla, bo jest przyjęte przekonanie, że jak jesteś w Paryżu i nie widziałeś wieży Eiffla, to w zasadzie nie byłeś w Paryżu. Moja wyobraźnia na temat tej wieży jak ona realnie wygląda jest dosyć różna, ale może pozytywnie czy negatywnie nie będę się wypowiadał, niż to, co osobiście zobaczyłem. Natomiast, jeżeli chodzi o budynki, o kulturę, jaką się tworzy w Paryżu – to obraz zapierający dech w piersiach. Cała infrastruktura oraz architektura tego miasta nad Sekwaną jest po prostu piękna.

czytaj też:

Rower i mandolina, czyli Wielki Czwartek mniej typowy >>>

Kierownik Szkoły Polskiej im. Adama Mickiewicza o heroicznych dzieciach i zaletach dwujęzyczności >>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-11-24 00:15:12