„Stolen Memory”, czyli skradziona pamięć
fot. pixabay.com
„Stolen Memory” to nazwa kampanii, dzięki której Arolsen Archives – największe niemieckie archiwum dokumentujące zbrodnie III Rzeszy – zwraca rzeczy należące do byłych więźniów obozów koncentracyjnych. Do odebrania przez ich krewnych wciąż czeka aż 2,5 tys. przedmiotów – to m.in. zegarki kieszonkowe, biżuteria, dokumenty, fotografie rodzinne czy przedmioty codziennego użytku.
W niemieckich nazistowskich obozach koncentracyjnych, do których w czasie II wojny światowej licznie trafiali prześladowani Polacy, więźniom zabierano wszystko. Po przybyciu na miejsce obozowi strażnicy brutalnie odbierali im nawet rzeczy osobiste. Dziś, dzięki trwającej od 2016 r. kampanii „Stolen Memory”, niemieccy archiwiści odnaleźli już kilkaset rodzin byłych więźniów, przekazując im pamiątki osobiste po ich prześladowanych krewnych.
– “Dla rodzin te przedmioty są bezcenne. Dzięki nim wspomnienie i upamiętnienie stają się namacalne, gdyż często są to ostatnie ślady ofiar narodowego socjalizmu” – przekonuje Arolsen Archives – dawniej Międzynarodowa Służba Poszukiwań (ITS), które znajduje się w Bad Arolsen w Hesji i jest ogromnym archiwum dokumentów o ofiarach hitlerowskiej III Rzeszy. – “Okoliczności i miejsca śmierci więźniów są rzadko znane. Ale rzeczy te są ważne dla krewnych ocalałych, zwłaszcza jeśli ci nie mogli lub nie chcieli mówić o swoich obozowych przeżyciach” – dodają niemieccy archiwiści.
Pamiątki z KL Neuengamme w Hamburgu
Arolsen Archives przechowuje przedmioty należące do więźniów z ponad 30 krajów, głównie z Polski, Niemiec, ale również z krajów byłego Związku Sowieckiego. Pochodzą one z obozu w Bergen-Belsen, gdzie zostały odnalezione w oddziale Banku Rzeszy w Lüneburgu i z obozu w Dachau, a także z więzienia gestapo w Hamburgu. Większość z nich pochodzi jednak z obozu koncentracyjnego Neuengamme w Hamburgu.
– “Szef administracji obozowej KL Neuengamme Christoph-Heinz Gehring, w chwili zbliżania się aliantów, nakazał swojemu podwładnemu Franzowi Wulfowi usunąć z terenu obozu należącą do więźniów odzież i przedmioty użytku osobistego, w tym również te, które zostały zdeponowane. Wulf postanowił ukryć przedmioty w swoim rodzinnym mieście” – Lunden – przypominają historycy z Arolsen Archives, dodając, że rzeczy te (po niem. Effekten) odnaleźli brytyjscy żołnierze w miejscowej kręgielni i w 1948 r. przekazali je do Centralnego Rejestru Roszczeń w Stadthagen.
Dzieje zwrotu przedmiotów byłych więźniów sięgają zatem jeszcze pierwszych lat po wojnie, gdy podjęto pierwsze próby przekazania rzeczy ocalałym lub ich krewnym. Po tym, gdy znalazły się one w zasobach biur poszukiwawczych i instytucji restytucyjnych, przejęło je w 1963 r. Arolsen Archives. Niestety, przez kolejne dziesiątki lat podział Europy na bloki państw demokratycznych i socjalistycznych skutecznie utrudniał nie tylko zwrot pamiątek, ale nawet komunikację instytucji w tej sprawie.
Wszystko zmieniło się dopiero w ostatnich latach, gdy Arolsen Archives uruchomiło szeroką kampanię społeczno-informacyjną „Stolen Memory”, by jak najskuteczniej docierać do szerokiego grona zainteresowanych osób – nie tylko w Polsce, ale także na Ukrainie, Białorusi czy w Rosji. Pomaga nie tylko internet i portale społecznościowe – na bieżąco przedstawiające skradzione przedmioty i historię ich właścicieli, ale również wolontariusze, którzy z detektywistycznym zacięciem odnajdują rodziny byłych więźniów. Pomagają również krajowe oddziały Czerwonego Krzyża. Dzięki temu od 2016 r. – jak informuje Arolsen Archives – odnaleziono już ponad 500 rodzin byłych więźniów obozów koncentracyjnych, w tym 110 pochodzących z Polski.
Arolsen Archives we współpracy z IPN
W Polsce kampanię „Stolen Memory” znacząco wspiera Instytut Pamięci Narodowej, który od wielu lat współpracuje z niemieckim archiwum. Dla polskich badaczy współpraca z ośrodkiem z Bad Arolsen jest szczególnie ważna ze względu na jego ogromny zasób dokumentów. W Arolsen Archives znajduje się bowiem ok. 30 mln dokumentów zawierających informacje o 17,5 mln osobach – więźniach nie tylko obozów koncentracyjnych i gett, ale także o robotnikach przymusowych. – “Niech to archiwum, którego celem jest zadośćuczynienie ofiarom oraz ich rodzinom, będzie dla wszystkich przyszłych pokoleń ostrzeżeniem, by już nigdy nie dopuściły do podobnych nieszczęść” – głosi napis na otwartym w 1952 r. gmachu Arolsen Archives.
Od kilku lat IPN wspólnie z niemieckimi archiwistami organizują w Polsce uroczystości, podczas których zwracane są przedmioty. W ostatnim czasie tego rodzaju ceremonia odbyła się w Białymstoku, wcześniej także w Bydgoszczy i w Warszawie. Pamiątkę po swoim krewnym można odzyskać także samodzielnie – więcej informacji znajduje się na portalu Arolsen Archives, który prowadzony jest w języku polskim. Do Arolsen Archives można zgłaszać się również telefonicznie. Ideę kampanii Arolsen Archives, a także biografie osób, których rodziny są nadal poszukiwane przedstawia popularyzuje także wystawa „#Stolen Memory – Skradziona Pamięć”.
– “Rzeczy osobiste prześladowanych są ważnymi pamiątkami dla ich bliskich. Cieszę się, że wracają one teraz do prawowitych właścicieli i mam nadzieję, że wystawa zwiększy zainteresowanie tymi cennymi rodzinnymi artefaktami i dramatycznymi okolicznościami ich pochodzenia. Niech ta wystawa będzie przede wszystkim hołdem dla milionów naszych rodaków i współobywateli, którzy zginęli i doświadczyli niewyobrażalnych cierpień w czasie wojny i okupacji” – ocenił prezydent Andrzej Duda, który w czerwcu 2021 r. skierował list do uczestników uroczystego otwarcia ekspozycji na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.
Dodaj komentarz