Odnajdziemy świętych z drugiej strony?
fot. Gerd Altmann z Pixabay
Dziś kończy się oktawa uroczystości Wszystkich Świętych. Jeszcze w tym kontekście publikujemy bardzo osobistą refleksję ks. Andrzeja Kusiaka, Salwatorianina.
W uroczystość Wszystkich Świętych chcę powinszować wszystkim z okazji święta ich świętych patronów. Wszystkich Świętych – to święto nie tylko tych, którzy oficjalnie zostali uznani za świętych i błogosławionych i ich imiona znajdują się w kalendarzu liturgicznym. To także święto tych, o których również nasza wiara każe nam wierzyć, że znaleźli się oni we wspólnocie zmarłych, którzy zaznają już chwały zbawienia w domu Boga Ojca z Jezusem, Maryją i aniołami.
Dzisiaj szczególnie powinniśmy cieszyć się, ponieważ jeszcze raz uświadamiamy sobie, że żyjemy we wspólnocie z nimi w Kościele. W tej wspólnocie modlimy się z nimi, oni wysługują dla nas łaski, dzięki życiu jakie prowadzili na ziemi. Oni pomagają nam pozyskać u Chrystusa łaski potrzebne do uświęcenia naszego życia – łaska dobrego życia duchowego i cielesnego. A jednocześnie we wspólnocie z nimi razem modlimy się o potrzebne łaski dla naszych braci i sióstr w Chrystusie, którzy przeżywają czas oczyszczenia w czyśćcu i oczekują na przejście do nieba.
O tych prawdach wyraźnie mówi Katechizm Kościoła Katolickiego w artykułach od 955 do 959.
A kto jest obecny wśród tych świętych nieznanych? Myślę, że mój dziadek Władysław, który walczył i cierpiał dla sprawiedliwości i walczył o naszą wolność, oddając swoje życie w 1944 r. pod Monte Cassino we Włoszech. I myślę, iż jest tam mój dziadek, ojczym mojej mamy, który chyba w latach siedemdziesiątych należał do „partii”, ale czy był komunistą trudno mi dzisiaj to powiedzieć. Wiem, że bardzo pomagał ludziom na wsi, chodził do kościoła i był pierwszy, żeby pomóc w pracach polowych ówczesnemu księdzu proboszczowi. Wierzę, że jest tam mój ojciec chrzestny i stryj Bolesław, z 8 rodzeństwa najcichszy i spokojny. Był bardzo pracowity i w matematyce nie było nikogo mocniejszego w rodzinie, chociaż miał trochę głowę słabą do alkoholu. Moja mama pamięta go jako bardzo uczynnego. Zawsze kiedy przyjeżdżał do nas do domu, po chwili powitania pytał: Miła, w czym ci pomóc w domu? Zmarł w młodym wieku, miał 58 lat, a mój tato w szpitalu przygotowywał go z różańcem w ręku do spotkania z Jezusem. Myślę, że jest tam mój tato, który był człowiekiem skromnym i nie gonił za bogactwem, a w pracy denerwował się kiedy ludzie kradli, ale nie gardził nimi, lecz starał się zaradzić ich biedzie, aby już nie czynili tego, co było złe. I myślę, że jest tam wielu innych z mojej rodziny i przyjaciół, i znajomych, jak również z twojej rodziny, drogi czytelniku portalu polskifr.fr i z grona twoich znajomych i przyjaciół. Wierzę, że niektórzy poszli prosto do nieba, do domu Boga Ojca, a niektórzy może trochę później. Dzisiaj z perspektywy czasu zastanawiam się nad niektórymi osobami z mojej rodziny czy też z mojego zgromadzenia Salwatorianów. Czy zdążyły odpokutować za ich grzechy, tych którzy zginęli w wypadkach motocyklowych i samochodowych albo też umarli z powodu zawału? O niektórych wiem, że przed śmiercią wyspowiadali się i przyjęli sakrament chorych, niektórzy zginęli na miejscu. To była wielka tragedia w rodzinie czy w zgromadzeniu. Ale dzisiaj pytam się czy nie była to również tragedia, jeśli zginęli w grzechu ciężkim. Tak, prawdziwa tragedia to umrzeć w grzechu ciężkim. Mam nadzieję, i modlę się za nich. Wierzę, że po oczyszczeniu w czyśćcu przeszli do nieba. I dzisiaj cieszę się wszystkimi świętymi. Wśród nich dorosłymi, młodymi i dziećmi, którzy czasami umarli w tragicznych okolicznościach, ale przed Bogiem zaznali szczęścia, ponieważ stanęli przed nim z czystym sercem. I tak też widzę ze św. Maksymilianem Marią Kolbe świętych współwięźniów obozu koncentracyjnego Oświęcimia, którzy przed tragiczną śmiercią w komorze, gdzie zostali zagłodzeni, mieli to szczęście pojednać się z Bogiem z pomocą tak – jak oni – świętego męczennika i kapłana i zakonnika Maksymiliana Kolbe.
Moi drodzy, o tych właśnie świętych nieznanych możemy powiedzieć: Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie (por. Mt 5, 1-12). Dzisiaj ze wszystkim świętymi zróbmy sobie postanowienie; tak jak oni przeżywajmy to życie z twarzą skierowaną ku Bogu, nie z twarzą skierowaną ku sobie samemu i rzeczom materialnym, lenistwu czy pysze, lecz z twarzą skierowaną ku miłości Pana Boga. W ten sposób odnajdziemy naszych świętych z drugiej strony.
czytaj też:
Wszystkich Świętych na cmentarzu w Montmorency >>>
Rektor Akademii Katolickiej w Warszawie: jest inny świat – i on jest również dla Ciebie >>>
Wszystkich Świętych i Zaduszki – najdziwniejsze zwyczaje i tradycje >>>
Dodaj komentarz