Piłkarze z Marsylii nie chcieli grać w obawie o bezpieczeństwo
fot. @SMDRSport / Twitter
Nie milkną echa niedzielnych wydarzeń w Nicei, gdzie z powodu wtargnięcia kibiców na boisko sędzia w 75. minucie przerwał pojedynek gospodarzy z Olympique Marsylia. Po godzinie mecz ekstraklasy miał zostać wznowiony, ale zespół gości odmówił powrotu na boisko w obawie o bezpieczeństwo.
Wszystko zaczęło się w momencie, gdy w kierunku będącego w narożniku boiska piłkarza Olympique Marsylia Dimitri Payeta poleciała z trybun butelką z wodą. Zawodnik gości odrzucił ją z powrotem, po czym kibice wbiegli na boisko. Doszło do przepychanek z zawodnikami. Według niepotwierdzonych informacji, trzech graczy Marsylii ucierpiało w ataku pseudokibiców. W mediach społecznościowych krążą zdjęcia podrapanego do krwi Payeta oraz jego kolegów z zespołu Matteo Guendouziego i Juana Peresa ze śladami siniaków na szyi.
VIDEO | After harassing Olympique Marseille player Dimitri Payet; who reacted to the fans' aggression; saw the Nice fans invade the pitch and leading to chaotic and violent scenes. pic.twitter.com/CT0R88yabw
— Salamander Sport (@SMDRSport) August 22, 2021
W momencie przerwania meczu gospodarze prowadzili 1:0 po trafieniu w 49. minucie Duńczyka Kaspera Dolberga. Kibiców próbował uspokoić prezydent Nice Jean-Pierre Rivere i po kilkudziesięciu minutach przerwy sędzia postanowił wznowić mecz. Ponieważ na murawę wyszli tylko piłkarze Nice, arbiter od razu zakończył spotkanie.
Postanowiliśmy dla bezpieczeństwa naszych graczy nie kontynuować meczu. Sędzia zgodził się z nami i nie chciał go wznawiać, ale Liga zadecydowała inaczej. To było dla nas nie do przyjęcia, więc zdecydowaliśmy o powrocie do Marsylii - powiedział prezydent Olympique Pablo Longoria.
Z kolei Riverey uważa, że dokończenie meczu nie wiązało się z żadnym ryzykiem. “Nie rozumiem decyzji naszych kolegów z Marsylii. Rozmawiałem z fanami i zapewnili mnie, że nie będzie więcej problemów” – powiedział, dodając, że wina leży po obu stronach.
„Wszyscy widzieli, co się stało. Nasi fani rzucali butelkami, nie zaprzeczamy. Ale myślę, że cały konflikt nasilił się po tym, jak dwóch graczy z Marsylii odrzuciło butelki w trybuny” – podkreślił.
Wprawdzie mecz wygrali gospodarze, ale można spodziewać się dalszego ciągu sprawy, już w instancjach dyscyplinarnych francuskich władz piłkarskich.
Piłkarzem klubu z Marsylii jest leczący obecnie kontuzję Arkadiusz Milik.
źródło: PAP
czytaj też:
Dodaj komentarz