Ks. dr Marian Midura, krajowy duszpasterz kierowców: najgorsze jest przyzwyczajenie
fot. Günther Simmermacher z Pixabay
„Brawura i nieprzestrzeganie limitu prędkości oraz nietrzeźwość to główne grzechy polskich kierowców. Takie zachowanie ma głębsze korzenie i stanowi rezultat poczucia bezkarności. To efekt przeszłości, który pozostał do dziś, takie myślenie, że ‘wypiję dwa, trzy piwa i jakoś dojadę, bo przecież na bocznych nie stoją’” – powiedział tygodnikowi „Echo Katolickie” ks. dr Marian Midura, krajowy duszpasterz kierowców.
Jak zauważa, 10% wypadków z ofiarami śmiertelnymi powodują pijani kierowcy. Tylko z powodu alkoholu co roku na naszych drogach ginie ponad 200 osób. Wskazuje również na konieczność natychmiastowego zajęcia się problemem, bo efektem są niepotrzebne ludzkie dramaty. – „Jako ludzie wierzący powinniśmy pamiętać, że piąte przykazania Boże mówi ‘Nie zabijaj’. W dekalogu kierowcy dodajemy: ‘Bądź trzeźwy’. Bo żaden kierowca nie powinien być dopuszczony do jazdy po spożyciu alkoholu” – podkreśla duszpasterz kierowców.
Zdaniem ks. dr. M. Midury najgorsze jest przyzwyczajenie: że tak było, jest i będzie. Jednak to wymaga natychmiastowej reakcji i stąd akcje oraz apele. Także ci, którzy pozwalają osobie pijanej prowadzić auto, są współwinni ewentualnego wypadku!
Bo kiedy głowa rodziny wsiada za kierownicę ‘po kielichu’, naraża także swoich najbliższych. Często wiezie dzieci, żonę, matkę, czyli nie dba o nich, bo świadomie naraża na niebezpieczeństwo! A dzieci są bardzo mądre, dużo widzą i rozumieją. Podczas wielu spotkań z nimi w szkołach, kiedy mówiłem o nietrzeźwych kierowcach, wiele razy zgłaszały się i proponowały rozwiązania, jakie same stosują, np. schowanie kluczyków, żeby tata dziś nie jechał… – dodaje.
W wielu przypadkach kierowcy, którzy stracili prawo jazdy za prowadzenie auta pod wpływem alkoholu, ponownie siadają za kierownicą. Propozycją, jaka pojawia się od lat, jest zaostrzenie kar, w tym konfiskata auta. Krajowy duszpasterz kierowców ocenia, że to dobry kierunek, bo przecież ci, którzy jeżdżą bezpiecznie i przepisowo, nie mają się czego bać. – Jednak, jego zdaniem, zapowiadanie zaostrzenia przepisów, a potem niewprowadzanie ich, powoduje jeszcze większą bezkarność. – „Nieuchronność kary jest tym, co działa najlepiej” – podkreśla ks. M. Midura. – „Polscy kierowcy jeżdżący w Niemczech nie wsiadają do auta po alkoholu i nie przekraczają dozwolonej prędkości, bo dobrze wiedzą, że kara będzie natychmiastowa i dotkliwa” – zauważa.
Krajowy duszpasterz kierowców podkreśla, że czasem trzeba zdecydowanych reakcji, włącznie z zadzwonieniem po policję, bo może wówczas uratujemy czyjeś życie.
„Problem istnieje, zaś wiele osób nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Jednak są i optymistyczne akcenty. Wielu księży ‘skarży się’, że dokładam im roboty w konfesjonale, bo ludzie zaczynają rzetelnie spowiadać się z grzechów drogowych” – przyznaje ks. M. Midura. – „To wspaniałe, bo spowiedź polega na tym, że chcę wyznać grzech i się przemienić. A to oznacza, że kierowcy dostrzegają swoje przewinienia”.
czytaj też:
Abp Mieczysław Mokrzycki: Kościół na Ukrainie cały czas przeżywa wiosnę >>>
Przyjaciel św. Jana Pawła II orędownikiem ludzi w trudnej sytuacji? >>>
„Staliśmy się trochę tłustymi kotami” – Kościół w czasach pandemii >>>
Polski mariolog: przyjaciel Jana Pawła II mówił o zwycięstwie, które stanie się udziałem świata >>>
Dodaj komentarz