Rekolekcje dla rodziców po stracie dziecka w La Ferté sous Jouarre
fot. Pixabay.com
W dniach od 13 do 15 marca br. w domu Polskiej Misji Katolickiej w La Ferté sous Jouarre odbędą się rekolekcje przeznaczone dla osób, które przyczyniły się do aborcji. Z kolei od 27 do 29 marca będzie można wziąć udział w rekolekcjach przeznaczonych szczególnie dla tych, którzy utracili swoje dziecko na skutek poronienia, przedwczesnej jego śmierci, ciąży ektopowej lub oddania noworodka do adopcji zaraz po porodzie. Rekolekcje poprowadzi s. Maksymiliana Kamińska MChR wraz z zespołem z Chicago. Dane kontaktowe można znaleźć na poniższym plakacie.
Dom PMK w La Ferté sous Jouarre >>>
S. Maksymiliana Kamińska MChR na co dzień pracuje w Chicago wśród Polonii amerykańskiej. Od kilku lat prowadzi Poradnię Rachel, pomagając wielu osobom przeżyć żałobę po stracie dziecka na skutek aborcji, poronienia, wczesnej śmierci dziecka, ciąży ektopowej czy oddania dziecka do adopcji zaraz po urodzeniu.
Od kilku dni s. Maksymiliana gości w regionie paryskim przygotowując rekolekcje po stracie dziecka, które odbędą się w marcu w Domu PMK w La Ferté sous Jouarre. W niedzielę 5 stycznia w parafii w Aulnay sous Bois siostra dzieliła się doświadczeniem swojej pracy i świadectwem rekolekcji. W niedzielę 12 stycznia będzie można ją spotkać w Parafii Wniebowzięcia MB w Paryżu. S. Maksymiliana służy pomocą, rozmową, spotkaniem. Można umówić się z nią na spotkanie (kontakt na plakacie) na spotkanie indywidualne. S. Maksymiliana będzie w okręgu paryskim do 15 stycznia br.
S. Maksymiliana zaprasza:
W imieniu Poradni Rachel zapraszam na rekolekcje dla rodziców po stracie dziecka. Zapewniamy wielką dyskrecję i pomoc. Tutaj możesz wybaczyć sobie, przeciąć skutki aborcji, spotkać się ze swoim dzieckiem, nadać mu imię i zakończyć żałobę. Nie bój się, twoja rana zabliźni się, zaczniesz nowe życie. Jeśli chcesz nas poznać, wejdź na stronę: Rachel's Vineyard lub Program Rachel.
Oto świadectwo osoby, która wzięła udział w takich rekolekcjach:
“Przy pierwszym poronieniu dźwięczały mi w głowie słowa pielęgniarki <nie przesadzaj, jesteś młoda, jeszcze masz czas na pieluchy>. Fakt – miałam tylko 19 lat i może miałam czas, a może nie… Później następne poronienia i ściana. Obraziłam się. Zamroziłam swoje uczucia.
Było mi tak okropnie przykro; jak to jest; Bóg daje mi dziecko i nawet go nigdy nie zobaczę. Ogromy żal i wiele emocji, które postanowiłam wyprzeć. Zakopałam pod dywan, nie czułam, a właściwie udawałam, że nie czuję. Liczyłam, że przysłowiowy czas zagoi rany. Minęło naście lat, temat dziecka zawsze był dla mnie drażliwy. Niby zapomniałam o poronieniu, ale coś mnie wciąż uwierało, powiem nawet denerwowało. Dzisiaj wiem, że nie dałam sobie czasu na żałobę po stracie moich dzieci.
Rekolekcje po poronieniu były takim momentem, w którym zatrzymałam się i przez parę, kilka dni miałam czas na poukładanie bardzo bolesnych dla mnie przeżyć. Był to również czas, w którym Bóg dotykał w sposób niezapomniany ran mojego dzieciństwa i uleczył to, co na ten czas było potrzebne. Rekolekcje po poronieniu paradoksalnie były też czasem ogromnego zbliżenia dla mojego małżeństwa. Choć początkowo bardzo się obawiałam, bo dzieci, które poroniłam, nie były mojego męża. Trochę się bałam, nie….: bardzo się bałam! Bałam się jak na temat rekolekcji zareaguje mój mąż; czy mnie wyśmieje. Czy będzie się wstydził za mnie? Czy w ogóle warto wracać do przeszłości? Miałam ogromne wahania czy mówić o rekolekcjach. Dzięki Bogu i opiece Matki Bożej powiedziałam mu i pojechałam.
Rekolekcje były wyjątkowym czasem dla mnie, Boga i moich dzieci, były czasem żałoby, bo to nie było tylko poronienie, to była śmierć moich dzieci. I to przede wszystkim zrozumiałam w tym wyjątkowym czasie rekolekcji.
W końcu pozwoliłam sobie na wszystkie skrywane emocje. Uwolniłam wszystko to, co kryłam na dnie swego zranionego serca, wyrzuciłam z siebie poczucie niesprawiedliwości, jakie odczuwałam przez wiele lat. Nazwałam to, co czuję i dałam sobie czas, czas na przytulenie przez Boga, pozwolenie sobie na żałobę i zrozumienie straty. A na samym końcu wisienka na torcie: pełna akceptacja mojego męża. Zaadoptował duchowo moje dzieci i dzisiaj mogę swobodnie w domu o nich mówić i modlimy się razem za nie. Wiemy, że oboje mamy orędowników w Niebie i ten czas, który poświęciłam na rekolekcje ogromne zaowocował w moim życiu duchowym jak i małżeńskim. Dlatego ogromnie polecam kobietom i mężczyznom rekolekcje po poronieniu, ale również gorąco polecam rekolekcje po aborcji.
Temat ten niestety również nie jest mi obcy, ponieważ sama jestem dzieckiem ocalonym. Oznacza to, że moja mama dokonała aborcji przed moimi narodzinami. Wiedziałam o tym, ponieważ zawsze miałam szczerą i otwartą relację z moją mamą. Rozmawiałyśmy o tym. Myślałam, że jakoś tak po kobiecemu to przegadamy i że już będzie dobrze, że mama sobie wybaczy. Niestety to było za mało i jeszcze przed samą śmiercią potrzebowała powiedzieć o aborcji mojemu bratu, bo coś jej nie dawało spokoju. Reakcja mojego brata też bardzo mnie zdziwiła, koniecznie chciał wiedzieć czy to było przed, czy po jego urodzeniu?
Niepojęte jakie są skutki aborcji w rodzinie… Wtedy zrozumiałam jak dogłębnie aborcja zraniła moją mamę i szkoda, że nie mogła się zgłosić do poradni Rachel albo jechać na rekolekcje <uzdrowienie po aborcji>, by dać możliwość sobie na przeżycie straty dziecka, przebaczenie i doświadczenie ogromnej miłości Bożej.
Zachęcam Was gorąco do przemyślenia i wybrania się na takie rekolekcje jeżeli straciliście swoje dzieci w wyniku poronienia lub aborcji.
Proszę również dzielcie się swoją świadomością z innymi; wiele kobiet i mężczyzn cierpi, a takie rekolekcje są na pewno krokiem w kierunku zdrowienia. Życzę każdemu z was miłości płynącej z Serca kochającego Jezusa, dla którego żadna rana nie jest straszna.
Dziękuję również, że mogę się podzielić swoim doświadczeniem”.
Urszula
Rachel’s Vineyard >>>
Program Rachel >>>
Dodaj komentarz